Advertisement
Menu

Na dobre i na złe...

Spokojna wygrana

Królewscy wygrali z Sevillą 3:0 po bramkach Cristiano Ronaldo i Benzemy. Oba zespoły stworzyły na początek sportowej niedzieli świetne widowisko. Kapitalne akcje, więcej niż solidne tempo przez cały mecz [może w drugiej części drugiej połowy trochę siadło] i mnóstwo okazji - czego chcieć więcej od piłkarskiego meczu.

Dla mnie to był naprawdę świetny mecz, chociaż na pewno pojawili się malkontenci, którzy już teraz tworzą analizy dziur w środku pola, nieskuteczności czy zmęczenia. Oraz oczywiście decyzji sędziowskich. Pan Lahoz jak zawsze postawił własne standardy i trzymał się ich przez cały czas. Nie ma co ukrywać, że Sevilla stworzyła kilka dobrych okazji, ale gracze Míchela bardzo łatwo je marnowali, swoje zrobił też Casillas. Pod bramką Javiego Varasa długo raziła nieskuteczność gospodarzy, ale Benzema w trzy minuty drugiej połowy rozwiał wszystkie nadzieje gości. W końcówce atmosfera trochę się rozluźniła, co udowodnił trochę dziwnym wyjściem z bramki Iker. Jednak mimo wszystko Real zagrał naprawdę solidne zawody.

Co tu dużo pisać, osobiście uwielbiam takie mecze Realu. Może Królewscy mogliby trochę bardziej kontrolować ataki rywali, ale dzisiaj kolejny raz udało się... "przeczołgać". Malkontenci i psuedomadridistas oczywiście skreślą kilku graczy i nie zostawią suchej nitki na umiejętnościach defensywnych i kontroli spotkania przez Królewskich, ale te trzy punkty sprawiają, że do mistrzostwa - zasłużonego, również dzięki takim meczom - brakuje już tylko kolejnych trzech oczek (wywalczonych w Bilbao lub straconych przez Barcelonę).

Katacheza na resztę niedzieli: Może hiszpańscy kibice powinni uczyć się od polskich podstaw dopingu czy głośnego wspierania swoich zawodników [brawa dla Ultrasów za oprawę na początku z motywem "Na dobre i na złe"], ale ci polscy mogą uczyć się do kolegów z południa delektowania się widowiskiem przez pełne 90 minut. Sprzedawanie Karima, Fideo czy Mesuta w przerwie nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Najpierw oglądajmy, potem gadajmy. Najlepiej oceniając wszystkich w długim okresie. A w długim, sezonowym okresie mistrzostwo jest o krok. Hala Madrid!

Real Madryt 3:0 Sevilla
1:0 Cristiano, 19'
2:0 Benzema, 49'
3:0 Benzema, 52'

Real Madryt: Casillas - Arbeloa, Pepe, Ramos, Marcelo - Xabi Alonso (75', Albiol), Granero (60', Khedira) - Özil, Di María (60', Callejón), Cristiano i Benzema.
Sevilla: Javi Varas - Coke, Fazio, Cala, Navarro - Trochowski, Deivid (73', Campańa) - Navas, Reyes (63', Alberto), Rakitić - Negredo (63', Babá).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!