Taktycznie: Jak Bayern wyeliminował Real
Analiza taktyczna środowego spotkania
José Mourinho przeprowadził tylko jedną zmianę w wyjściowej jedenastce Królewskich względem poprzednich dwóch spotkań – Marcelo zastąpił na lewej stronie obrony Fábio Coentrão. Jupp Heynckes zdecydował się na wystawienie takiego samego składu jak w pierwszym meczu półfinałowym na Allianz Arena. Spotkanie rozpoczęło się znakomicie, ale z minuty na minutę stawało się coraz bardziej „ostrożne” ze strony obu drużyn i w konsekwencji zwycięzca dwumeczu został wyłoniony dopiero w serii rzutów karnych.
Od samego początku mecz był zaskakująco otwarty, żadna ze stron nie czekała na rywala i nie poświęcała się szczególnie w defensywie. Żaden pomocnik nie próbował zwalniać gry, dlatego pierwsza połowa wyglądała raczej jak mecz w koszykówkę, gdzie obie drużyny atakowały na zmianę, bez przerw między akcjami. Odpowiedzialni za to byli głównie skrzydłowi – Ángel Di María i Cristiano Ronaldo mieli zadanie pilnowania bocznych obrońców przeciwnika, a nie wspierania swoich defensorów w walce z bocznymi pomocnikami Bayernu (Mesut Özil wracał jednak za Luizem Gustavo w środowym sektorze boiska). Podobnie Arjen Robben pozostawał wysoko ustawiony, co przyniosło jedynego gola z gry, kiedy Philipp Lahm miał obok siebie dwóch piłkarzy Realu, Cristiano Ronaldo i Marcelo. Robben w tym czasie wędrował w okolicach drugiego skrzydła, zostawiając swojego obrońcę w sytuacji jeden na dwóch. Zła decyzja Lahma pozwoliła Cristiano wyjść sam na sam z Manuelem Neuerem.
W przerwie trenerzy nie zdecydowali się na zmiany personalne, ale odmienili mentalność zawodników. 2:1 i dość zbalansowana gra sprawiły, że polecenia Mourinho i Heynckesa być może były dość podobne: bronimy głębiej, więcej piłkarzy za linią piłki, wykorzystujemy błędy przeciwnika. Niestety fakt, że obie drużyny zrobiły to w tym samym czasie sprawił, że mecz stał się wolny i nudny. Po trzech bramkach w pierwszych 45 minutach nadeszło 75 bez ani jednego gola. Gracze ofensywni mieli mniej miejsca, brakowało kreatywności, a nawet piłkarze teoretycznie atakujący bardziej angażowali się w defensywę. Dotyczyło to w szczególności skrzydeł, gdzie zawodnicy byli bardzo zdyscyplinowani i brakowało im sił na szybkie ataki.
Tak jak w pierwszym meczu, kluczowym piłkarzem w taktyce Bayernu był Toni Kroos. Bardzo dobrze odgrywał swoją „wolną” rolę, podłączając się do ataku, kiedy Özil zostawał z tyłu i tworzył przewagę trzech na dwóch w środku pola. Potem szukał miejsca między formacjami i próbował stwarzać okazje nawet ze skrzydeł. Jego ostatnie podania nie zawsze były celne, ale inteligencja w ustawianiu się – tworzenie przewagi liczebnej i błysk kreatywności w ofensywie – była bardzo przydatna dla Bayernu. Wystawienie Kroosa kosztem Thomasa Müllera była bardzo dobrą decyzją Heynckesa.
Mario Gómez świetnie odgrywał swoją rolę – grał dość daleko od Sergio Ramosa i Pepego, robiąc miejsce Robbenowi i Ribéry’emu na rajdy w stronę bramki. Stoperzy Realu zwykle zostawali na swoich pozycjach, pozwalając Gómezowi na brak krycia, jednak Niemiec nie pokazał swojego największego atutu, znakomitej skuteczności, marnując świetną okazję przy wyniku 2:1.
Najbardziej oczywistą taktyką z piłką przy nodze było szerokie ustawienie Di Maríi, do którego długie piłki posyłał Xabi Alonso. Dzięki temu Argentyńczyk znajdował się w sytuacji jeden na jednego z Alabą. Lewy obrońca Bawarczyków dobrze sobie radził w pierwszej połowie, ale w takich sytuacjach wyglądał dość nerwowo. Przyczynił się także do rzutu karnego (chociaż to Marcelo podawał do Di Maríi; trudno winić za to Alabę).
Bayern zbyt łatwo oddawał piłkę, kiedy skrzydłowi próbowali dryblować. Ich słaba skuteczność w tym aspekcie była sporym zaskoczeniem.
Problemem skrzydłowych było ich przyzwyczajenie schodzenia z piłką do środka boiska, gdzie defensywni pomocnicy drużyny przeciwnej skutecznie asekurowali bocznych obrońców. To kłopot obu zespołów – Ribéry i Robben schodzili do środka, wysoko ustawiony Cristiano szukał lepszej prawej nogi, a Di María cofał się, aby mieć więcej opcji rozegrania. Poza jedną sytuacją, kiedy Robben stworzył świetną okazję Gómezowi nie było nikogo, kto rozciągnąłby grę. Decyzja Mourinho dotycząca wpuszczenia graczy ze środka (Granero, Kaká, Higuaín) zamiast szybkiego skrzydłowego Callejóna była dużą niespodzianką.
Żaden z trenerów w ciągu meczu nie zdecydował się na znaczące zmiany taktyki. Każdy wchodzący piłkarz był dość podobny do tego, który z boiska schodził. Po przerwie, kiedy mecz się uspokoił, nie zaobserwowaliśmy progresu w taktyce Realu Madryt czy Bayernu.
Bawarczycy faulowali niemal dwa razy częściej niż Królewscy, mimo 55-procentowego posiadania piłki. Luiz Gustavo nieprzepisowo przerywał akcje Realu Madryt dziewięć razy zanim dostał żółtą kartkę. Większość tych przewinień miała miejsce w niegroźnych strefach, zwykle były to faule taktyczne, które pomagały Bayernowi wybić z rytmu groźnego przeciwnika. Kilka z nich pozwoliło jednak na szanse z rzutów wolnych dla Cristiano.
Podopieczni Juppa Heynckesa rozpoczęli serię jedenastek. Według książki „Socccernomics”, drużyna, która wykonuje karne jako pierwsza, wygrywa aż 60% konkursów strzałów z jedenastu metrów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze