Laso: Jaycee zabiłby mnie, gdybym nie dał mu zagrać

– Tydzień temu powiedziałem, że zaczęliśmy dobrze, a potem było tylko gorzej. Dzisiaj zaczęliśmy słabiej, a z czasem było coraz lepiej. Rozegraliśmy bardzo słabą pierwszą kwartę, czuliśmy, że jesteśmy bardzo bierni, bezproduktywni. Stanęliśmy w cieniu rywali, a oni zyskali bardzo wysoką przewagę. Od tamtego momentu zaliczyliśmy powrót, byliśmy dużo bardziej agresywni. Wygraliśmy spokojnie trzy ostatnie kwarty, grając przeciwko rywalowi, który prezentował się bardzo dobrze. Pozostaje mi tylko pogratulować chłopakom i mieć nadzieję, że będziemy w stanie odzyskać siły przed środowym starciem – powiedział po zwycięstwie nad Estudiantes trener Realu Madryt, Pablo Laso.

– Absencja Mirzy Begicia? Podczas treningu otrzymał cios w okolice żeber. To nic poważnego, ale miał problemy z oddychaniem. Jaycee z kolei wyzdrowiał ze swojej dolegliwości i decyzja o grze zależała w dużej mierze od jego samopoczucia. Jeżeli by dzisiaj nie zagrał, zabiłby mnie. Tak mi powiedział w czwartek. Mogę go tylko pochwalić za zachowanie, zawsze daje z siebie sto procent. Chciałem, aby poczuł się dobrze tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie było tak źle – przyznał trener, nie przestając się uśmiechać.

– Ante Tomić, szczególnie podczas zmiany postawy całej drużyny w drugiej kwarcie, radził sobie dostatecznie dobrze pod koszem, jednak było trochę gorzej, kiedy atakował Gabriel.

– Wielokrotnie liczby na papierze nie odzwierciedlają tego, co zawodnik dał z siebie na parkiecie. Byli zawodnicy, których statystyki nie były spektakularne, a okazali się fundamentalni. Dla przykładu, mając na boisku Nikolę Miroticia byliśmy solidniejsi, choć na poziomie indywidualnym nie błyszczał dziś w ofensywie.