Powrót króla na tron
FC Barcelona 1:2 Real Madryt
Trudno ostudzić emocje po takim meczu. Real Madryt wygrał 2:1 na Camp Nou z Barceloną. Z zespołem, który od trzech sezonów z meczu na mecz był poza zasięgiem Królewskich. Zawsze brakowało tego czegoś, tego znaczącego detalu, który w końcu przeważyłby szalę zwycięstwa na madrycką stronę
Dzisiaj to się zmieniło
Real Madryt zagrał przede wszystkim konsekwentnie w obronie. Wykorzystał dwie dogodne okazje, strzelił dwie bramki, stworzył kilka równie dobrych sytuacji, ale akurat wtedy zabrakło wykończenia i dokładności. Podopieczni José Mourinho dali popis lekcji pod tytułem: "Jak perfekcyjnie bronić". Defensywa z Pepem, Sergio Ramosem i spółką była nie do przejścia. Gracze Barcelony byli zupełnie bezradni. Nawet Lionel Messi nie potrafił znaleźć pomysłu na tak działającą maszynę. Swoje okazje miał Cristian Tello, ale 20-letni napastnik Blaugrany jakby się spalił w tym wielkim meczu.
Już po kwadransie gry Królewscy objęli prowadzenie. Ángel Di María, który przez pozostałą część meczu grał tak bardzo bojaźliwie i bez pomysłu, zacentrował z rzutu rożnego kapitalną piłkę, do której doszedł Pepe. Portugalczyk uderzył głową, ale futbolówkę zdołał odbić Víctor Valdés. Na tyle nieudolnie, co wykorzystał Sami Khedira. Niemiec bez problemu wykorzystał błąd bramkarza i wpakował piłkę do siatki, strzelając tym samym 108. bramkę Realu Madryt w lidze.
Z minuty na minutę przewaga Barcelony rosła. Podopieczni Pepa Guardioli gładko wymieniali podania, próbowali stworzyć akcje... Bezskutecznie. Ataki Blaugrany zazwyczaj kończyły się na 30. metrze. Powtarzam - obrońcy Realu Madryt zagrali po profesorsku.
Minuty mijały, aż w końcu do siatki trafił Alexis Sánchez. Wydawało się, że z tej akcji nic już nie będzie. Królewscy powinni spokojnie wybić tę piłkę, a tymczasem obrót wydarzeń spowodował, że futbolówka spadła pod nogi Chilijczyka, który bez problemu pokonał Ikera Casillasa.
Nerwy rosły
Wielu kibiców pewnie pomyślało - no ładnie, teraz nas załatwią... Tymczasem kontra Realu Madryt. Mesut Özil zagrał świetne podanie do Cristiano Ronaldo. Portugalczyk ruszył na bramkę Valdésa i strzelił prosto do bramki. Wielka wrzawa przed tysiącami telewizorów na całym świecie. A na Camp Nou cisza...
Niemożliwe stało się możliwe. Real Madryt wygrał w Barcelonie i powiększył przewagę nad Dumą Katalonii do siedmiu punktów. A do końca sezonu cztery mecze. Los Blancos pewnie kroczą po 32. mistrzostwo Hiszpanii. Z podniesioną głową.
Pełni wiary i dumy.
FC Barcelona - Real Madryt 1:2
0:1 Khedira 16'
1:1 Alexis 70'
1:2 Cristiano Ronaldo 73'
FC Barcelona: Valdés; Puyol, Mascherano, Adriano (Pedro 73'); Iniesta, Busquets, Xavi (Alexis 69'), Thiago; Alves, Messi, Tello (Cesc 81').
Real Madryt: Casillas; Arbeloa, Pepe, Sergio Ramos, Coentrão; Khedira, Xabi Alonso; Di María (Granero 73'), Özil (Callejón 89'), Cristiano; Benzema (Higuaín 93').
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze