Taktycznie po rewanżu z Barceloną
Lepszy pressing Realu lecz zbyt słaba skuteczność
Real Madryt rozpoczął mecz od mocnego uderzenia i równie mocno mecz zakończył, jednak pięć minut końca pierwszej połowy wystarczyło Barcelonie do awansu.
Guardiola postawił na ten sam skład, co w pierwszym spotkaniu. Mourinho zaryzykował ustawienie bardzo ofensywne, z Kaką w roli rozgrywającego i wysuniętym napastnikiem Higuaínem. Pepe został przesunięty do linii obrony.
Grafika: ustawienie początkowe.
Jeszcze nigdy w spotkaniach obu drużyn od czasu przyjścia Mourinho do Madrytu Real nie był tak dominujący i czynny, jak w środowy wieczór na Camp Nou. Barcelona rzadko kiedy mogła wejść w swój rytm, a pod koniec meczu musiała mocno się postarać, aby utrzymać zwycięski dla niej remis.
Pierwsze fazy meczu.
Od początku czwórka ofensywnych zawodników Realu ruszyła do przodu w celu wywarcia pressingu na czterech obrońcach rywala. I zgodnie z tradycją była dobra okazja strzelecka, zmarnowana przez Higuaína, który przejął złe podanie, zanim Barcelona zdążyła się obudzić.
To wydarzenie podsumowuje pierwszą połowę spotkania - Barcelona gra słabo podaniami, Real jest nieskuteczny. Drużyna Mourinho zasługuje na pochwałę za ogrom wykonanej pracy i odwagę w grze. Zarazem na uwagę zasługuje słaba gra Pinto, który nie jest tak dobry w grze nogami, jak pierwszy bramkarz Barcelony. Kilka razy jego słabe podania kończyły się stratami w okolicy własnego pola karnego.
Real należy również pochwalić za płynne przejścia z obrony do ataku. Nieczęsto drużyna Mourinho gra tyloma zawodnikami lubiącymi grę z kontry. Dobrze spisywał się Kaká, kilka razy te ataki napędzając. Do Brazylijczyka musiał wychodzić Busquets, dlatego tworzyło się miejsce dla Mesuta Özila, który zagrał jeden z najlepszych swych Klasyków, atakując z prawej strony w systemie 4-2-3-1.
Barcelona mogła spodziewać się takiego pressingu ze strony Realu od początku spotkania do, góra, 30. minuty meczu. Tak wyglądały ostatnie konfrontacje obu drużyn. Po kilkudziesięciu minutach Real słabł. Tym razem jednak, nawet pomimo straty dwóch goli, Królewscy walczyli bez przerwy.
Problemy Barcelony.
Barcelona starała się grać podaniami, wyglądało to jednak znacznie słabiej niż zwykle. Powody tego są następujące: jej piłkarze nie potrafili szybko wyprowadzić piłki z linii obrony w związku z pressingiem Realu oraz nie potrafili rozciągnąć gry, próbując wymieniać podania w zagęszczonej strefie środkowej. W pierwszym meczu szerokość w grze nadawał Iniesta grający przeciwko Altintopowi. Turek nie jest naturalnym bocznym obrońcą i nie zawsze wiedział, jak grać na tej pozycji. Przeciwko Arbeloi Inieście nie szło już tak dobrze.
Hiszpański obrońca umiejętnie krył skrzydłowego Barcelony. Ten nie wiedział, czy grać szeroko, gdzie i tak rzadko dostawał piłkę, czy schodzić do środka, gdzie panował już wystarczający tłok. Prawe skrzydło Barcelony również nie działało, ponieważ Alves miał za zadanie grać ostrożnie. Co więcej, Barcelona zbyt łatwo oddawała piłkę, jakby nie była zainteresowana przejęciem kontroli nad nią, a tym samym nad całym meczem.
W pierwszym spotkaniu sposobem Barcelony było zagrywanie piłek nad linią obrony rywala i szukanie atakującego z głębi Fàbregasa. Tym razem udało się to raz, jednak podanie do Messiego było nieprecyzyjne. Real grał trochę głębiej w obronie niż w pierwszym spotkaniu, a ponadto był tam Pepe, bardziej ruchliwy niż Carvalho.
Real nie był jednak tak zwarty jak zwykle. Gdy Lass ruszał do Xaviego, często sporo miejsca między liniami otrzymywał Messi. Tak właśnie padła pierwsza bramka. W tamtej sytuacji Argentyńczyk nie musiał nawet specjalnie nikogo po drodze mijać, zaczynając bieg za defensywnymi pomocnikami, a przed obrońcami Realu.
Bramkę zdobył Pedro, który dał Barcelonie szerokość w ataku i szybkość z przodu - w ten sposób Guardiola skorzystał na kontuzji Iniesty. Dało to Barcelonie więcej miejsca do gry na boisku.
Zmiany.
Kluczowe dla powrotu Realu do gry były przeprowadzone przez Mourinho dwie zmiany po godzinie gry. Benzema zastąpił Higuaína na szpicy, a Kaká, co ciekawsze, został zmieniony przez Callejona. Hiszpan zajął miejsce na lewym skrzydle, mógł wiec pilnować Alvesa, a Ronaldo przesunął się do przodu. Real przestawił się na system 4-4-2. Benzema z Ronaldo zmieniali się pozycjami: grali na przemian z lewej i prawej strony, a także na szpicy i z tyłu.
Ponadto, jeszcze przed tymi zmianami, Granero zastąpił Lassa. Hiszpan dał zespołowi szybsze rozegranie, a Lass, zagrożony wyrzuceniem z boiska, nie był już wystarczająco pożyteczny w odebraniu piłki.
Grafika: ustawienie po trzech zmianach Mourinho.
Współpraca Benzemy z Ronaldo działała świetnie - Pique i Puyol ganiali teraz za nimi po całym boisku, a i bez tego przez cały mecz wyglądali nerwowo. Przejście Mourinho na grę dwoma napastnikami sprawiło również, że Barcelona nie miała już przewagi jednego zawodnika w defensywie. Guardiola nie zaryzykował przesunięcia Busquetsa głębiej, aby wzmocnił linię obrony. Byłoby to logiczne posunięcie, skoro w środku pola Realu nie było już rozgrywającego Kaki, którym zajmował się Busquets.
Być może zapobiegłoby to utracie bramek. Ronaldo łatwo przeszedł Puyola przy pierwszej bramce, a druga była konsekwencją zbyt łatwego oddania piłki przez Barcelonę. Słaba gra podaniami i złe ustawianie się poskutkowało utratą gola.
Kolejnym problemem był brak pressingu w wykonaniu Barcelony. Tu również lepszy był Real.
Po drugim golu Guardiola za Sancheza wprowadził Mascherano, który zagrał na środku obrony, a Puyol przesunął się na prawą stronę. Barcelonie udało się utrzymać wynik.
Podsumowanie.
Real nie wygrał tego meczu, nie wygrał dwumeczu, ale tak dobrze na Camp Nou nie zagrała żadna drużyna gości w tym sezonie. Mourinho był odważniejszy niż zwykle w doborze personalnym i instrukcjach dotyczących pressingu. Real zdobywał piłkę wysoko, co zatrzymywało budowanie akcji przez Barcelonę i tworzyło szanse na bramki Realowi. Problemem była skuteczność - Real miał więcej szans na strzelenie gola niż Barcelona. Wina leży tu po stronie konkretnych piłkarzy. Taktyka Mourinho sprawdziła się dobrze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze