Platini: Real powróci do wygrywania
Wywiad z prezesem UEFA
Od razu na początek będę pytał o José Mourinho...
Oczywiście, proszę. Mam wobec niego wyjątkowe odczucia. Jestem nim zachwycony.
Woli pan go jako osobę prywatną czy trenera?
Obu. Lubię go. Podoba mi się, jako osoba i trener. Jednak to nie organizmom dyscyplinarnym UEFA skupić się na nim. To inna sprawa, która nie ma z tym nic wspólnego. Powiedział głupoty. Dlatego zareagowała Komisja Dyscyplinarna i zdecydowała o karze. Następnie Mourinho skorzystał z prawa do apelacji i zobaczymy, co będzie dalej. Jednak to nie przeszkadza mi lubić go. Kiedy grałem, byli sędziowie, z którymi miałem świetne stosunki, ale i tak karali mnie żółtymi kartkami. Mój ojciec mnie policzkował, kiedy zachowywałem się niewłaściwie, bo mnie kochał.
To trochę dziwne, że informuje się Real Madryt i Mourinho o powodach kary kilka tygodni po fakcie.
Nie mam pojęcia o tych sprawach. Komisja Dyscyplinarna to organizm całkowicie niezależny. Prezes UEFA nie ma tam nic do powiedzenia. Nie mogę nic zrobić ani na nic wpłynąć. Wiem, że wy, dziennikarze, pisaliście i mówiliście, że Platini interweniował... To nie jest prawda. Nie zajmuję się sprawami dyscyplinarnymi ani sędziowskimi.
Czy może być tak, że UEFA ma do Mourinho coś osobistego?
Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie. Mówiłem już, że lubię Mourinho. Szczerze, w UEFA nie ma miejsca na taką politykę. Nie chodzi o tego czy innego... UEFA jest neutralna, twarda i szanuje wszystkich. Istnieją również organizmy dyscyplinarne, które powinny podejmować decyzje w związku ze zdarzeniami, a nie osobami, które są sądzone. Sędziowie nie faworyzują Barcelony przed Realem, Juve czy Milanem.
Młody Varane będzie kolegą Benzemy w następnym sezonie w Realu Madryt.
Nie znam Varane'a. Nigdy nie widziałem go w akcji. Benzema to świetny zawodnik. Problemem jest to, jakich ma obok siebie napastników. Jest Cristiano, jest Higuaín... Niełatwo grać w pierwszym składzie. Ale mimo wszystko to fantastyczny zawodnik.
Real Madryt, najlepszy klub XX wieku, w ostatnich trzech sezonach wygrał tylko Puchar Króla. Dlaczego? Por qué?
Por qué? To ja się pytam, dlaczego? Dlaczego nie wygrywa? Trudno jest stworzyć drużynę jedynie z galácticos. To dobre dla show, ale nie dla wygrywania. Są świetni indywidualnie, ale drużyna powinna być złożona z gwiazd, pracusiów i dobrych zawodników. Nie jest łatwo przeprowadzić zmianę pokoleniową. Nazwiska, które sprzedają koszulki, nie wygrywają meczów. To sprawa trenera, klubu, drużyny... Mourinho, z dobrymi transferami, jak ten Özila, stworzył w pierwszym roku drużynę i wygrał Puchar. Nie ma już w niej Ronaldo czy Beckhama, a przeszli 1/8 finału Ligi Mistrzów po dłuższym czasie. Stawili czoła Barcelonie. Udało się im, a w przyszłości będzie jeszcze lepiej. Real powróci do wygrywania.
Zaskakuje pana ta dyktatura hiszpańskiej piłki?
To coś wspaniałego, że grają pięknie i wygrywają. Często drużyna gra pięknie i przegrywa. Hiszpański futbol, dzięki swojej Lidze, reprezentacjom i drużynom w Europie, zawsze oferuje niesamowity spektakl. Wasza piłkarska kultura jest niesamowita. To nie jest normalne, że ten, kto zawsze gra pięknie, wygrywa, dlatego jestem zaskoczony. To pokazuje, że i w piłce jest sprawiedliwość czy logika. Historia daje dobre przykłady.
Zapłaciłby pan, żeby zagrać z "10" w reprezentacji Hiszpanii?
To La Roja płaciłaby za taką "10", jak Platini, to coś innego. Grałem w reprezentacji Francji i w latach 1982 czy 1984 przypominaliśmy dzisiejszą Hiszpanię. Byliśmy zmuszeni do pięknej gry w każdym meczu.
Co pan wybiera: ówczesny magiczny francuski kwadrat złożony z Giresse'a, Tigany, Genghiniego i Platiniego czy dzisiejszych graczy Hiszpanii takich, jak Xavi, Iniesta, Alonso, Cesc, Silva...?
Graliśmy bardzo podobnie. Nasz selekcjoner, Michel Hidalgo, bronił tego sposobu gry. Mieliśmy bardzo utalentowanych zawodników, jak Hiszpania. Giresse, Xavi, Iniesta, Platini, Tigana... Wyszkolenie i kultura były bardzo podobne, również zamysł pięknej gry. Mieliśmy do tego dobre podstawy. Obecnie to się zmieniło dla Francji. To cykle. Jeśli mielibyśmy we Francji Xaviego czy Iniestę, to skończyłoby się to dla Hiszpanów bardzo źle.
Pański przyjaciel, Zibi Boniek, powiedział mi kilka dni temu w Polsce, że Barcelona gra w inny sport niż reszta. Zgadza się pan?
Barcelona gra w piłkę. Powiedziałbym, że to inni grają w inny sport. Wszyscy jej piłkarze, Hiszpanie, młodzieżowcy, grają piłką, podają, dryblują... To piękna futbolowa kultura, kultura podań, zawsze wybierają idealne rozwiązanie. To podstawa futbolu i Barcelona czy reprezentacja Hiszpanii to szanuje. To inni powinni grać, jak oni, a nie na odwrót.
Barcelona to także wzór pracy ze szkółką. Czy Real powinien ją naśladować?
Nie chcę wchodzić w problemy między Realem i Barceloną. Nie tylko Real, cały świat powinien próbować naśladować kreatywność Barcelony.
Messi to największy piłkarz w historii?
Messi jest największy w swojej generacji. Tak, jak Di Stéfano był swojej, potem Cruyff, Maradona... Każda generacja ma najlepszego zawodnika w historii. Ja nie lubię porównywać jednych do drugich. Messi to fantastyczny gracz, ale takim jest również Cristiano Ronaldo. Hiszpania ma szczęście, że może cieszyć się grą dwóch wielkich piłkarzy, którzy są całkowicie różni.
Kto jest dzisiejszym Platinim?
Nikt nie jest taki sam, jak Messi, Cristiano Ronaldo, Maradona, Platini czy Beckenbauer. Każdy zawodnik ma swoją osobowość i różną charakterystykę. Mnie bardzo podobają się Édith Piaf i Beatlesi, a byli kompletnie różni. Nie można stwierdzić kto jest najlepszy. Albo Plácido Domingo czy Luciano Pavarotti. No tak, dla Blattera to Domingo.
Kopa, Platini czy Zidane?
Jako trójka mamy wspólną rzecz, wszyscy byliśmy potomkami emigrantów. Z Polski, Włoch i Algierii. Powiem to samo, co wcześniej, nie lubię porównywać. Kopa był bardzo szybki, Zidane był pomocnikiem, który strzelał ważne bramki i miał świetną technikę, ja byłem bardziej goleadorem... Wszyscy się od siebie różniliśmy.
Czytałem, że pan przyznałby Złotą Piłkę Xaviemu.
Tak. Ponieważ mistrzem świata została Hiszpania, a nie Argentyna. A nagrodę dla najlepszego trenera przyznałbym Del Bosque. To decyzja, w każdym przypadku, subiektywna. Taka jest moja opinia, ponieważ to był rok Pucharu Świata i wygrany powinien zostać zwycięzcą tego plebiscytu. Myślę, że Messi to najlepszy gracz na świecie, ale w roku, w którym Hiszpania zdobyła Puchar Świata, La Roja nie dostała nagrody ani dla trenera, ani dla piłkarza. To nie jest logiczne, to nienormalne.
Groucho Marx mówił: "To są moje zasady. Jak się panu nie podobają, to mam też inne". Jakie są pańskie zasady?
UEFA to instytucja, która zawsze była sprawiedliwa i nieelastyczna. Moja praca polega na kontynuowaniu tradycji szacunku UEFA dla coraz bardziej pasjonującego futbolu. Muszę chronić piłkę i także wszystko, co ją otacza. Biznes medialny, przychody, marketing, telewizję i kibiców. Futbol to coś wspaniałego, to najpiękniejsza gra na świecie. I chcę chronić wszystkie jej aspekty. To tak popularny sport, jest tyle pieniędzy w grze i tyle pasji, że trzeba być silnym, żeby to wszystko regulować. Zawsze w ramach szacunku i sprawiedliwości.
Gdzie czuje się pan wygodniej, na boisku czy biurowych korytarzach?
W wieku 20 lat było to boisko. Teraz, mając 56 lat, w moim biurze.
Ważniejsza jest prezesura w UEFA czy przewodzenie Republice Francuskiej?
Czuję się niezdolny do myślenia nawet przez sekundę o zarządzaniu państwem, ponieważ to coś, czego nie znam. Od 50 lat należę do futbolu i jego kultury, więc mogę wyjaśnić na czym polega przewodzenie tej organizacji. Wszystko zmierza do ochrony gry. Prezes UEFA jest po prostu kimś, kto próbuje wykonywać swoją pracą poprawnie i ponad wszystkim chronić futbol, który jest jego pasją.
A która z tych pozycji jest bardziej polityczna?
Głowa państwa. Ja nie bawię się w politykę. Mój jest futbol. Mówiłem już kilka razy, że to Blatter będzie ostatnim politykiem w świecie futbolu.
Obejmując prezesurę, twierdził pan, że nie chce, żeby futbol był rozrywany i sprzedawany jak kubeczek jogurtu. Udało się?
Nie. Ponieważ nie mogłem zrobić wielu rzeczy. Nie miałem odpowiedniej władzy. Chociaż moje myśli były inne, to się nie udało. Na przykład, nie mogę zabronić przyjazdu zagranicznym inwestorom do różnych krajów. Nie wiem czy w długim okresie to będzie dobrze czy złe dla futbolu, zapewne tak dla samego kraju, ale to mi się nie podoba. Zapewne Málaga jest zadowolona z katarskich inwestorów, ale uważam, że to nie będzie pozytywne. Jednak tutaj może interweniować jedynie hiszpańskie czy angielskie prawo. Dotychczas futbol zawsze funkcjonował dzięki swojej tożsamości narodowej. Wyobraźmy sobie, że jutro do Barcelony czy Madrytu przyjeżdża inwestor z Arabii Saudyjskiej, portugalski trener i brazylijski dyrektor sportowy. Krótko mówiąc, nie ma Hiszpanów. Jakie byłoby ich powiązanie z Hiszpanią czy drużyną? Mogliby nawet zmienić nazwę zespołu i nazwać ją "Coca-Cola" czy jak tam by sobie zażyczyli. To poważny problem. Popularność futbolu zawsze bazowała na pasji i tożsamości. Dzisiaj mamy inną piłkę, która jest show-biznesem. Nie wiem czy to będzie dobre czy złe, ale mam związane ręce i nogi.
Nielegalne zakłady, rasizm, doping, handel nieletnimi, korupcja w FIFA... Czy nie należy powołać Sportowej Policji?
Walczymy z tym i zawsze będziemy walczyć. To bardzo różne sprawy. Rasizm czy przemoc to w futbolu okoliczności zewnętrzne. Indywidualiści, którzy przychodzą na stadion z powodów politycznych. Mamy też jednak czynniki powiązane z grą, głównie nielegalne zakłady. To bezpośrednio wpływa na piłkarzy, na mnie... Na wszystkich. Wyobraź sobie, że jutro grasz mecz dla Marki, ale znasz już jego wynik. To koniec futbolu. Nie ma na to zgody i trzeba to stanowczo eliminować, ale do tego potrzeba współpracy rządów. Rozmawiamy o śledztwach, które zostały wszczęte, ale które są również bardzo niebezpieczne. W grze są wielkie pieniądze. Potrzebujemy rządów, urzędów skarbowych i sądów, by pomogły nam poradzić sobie z problemem.
Nowy regulamin finansowego fair play może pomóc poradzić sobie z kryzysem?
Moim obowiązkiem jest obrona futbolu. Ochrona samej gry, ale również biznesu. Europejski futbol ma deficyt w wysokości ponad 1200 milionów euro. To liczby z 2009 roku. Prezes UEFA musi coś z tym robić, dlatego powstało finansowe fair play. Żeby chronić kluby, również te wielkie, a nie żeby je karać. To nie jest popularna decyzja, wiem o tym. Ale z długiem 1200 milionów trzeba działać niezwłocznie! Europejski futbol jest blisko upadłości.
Połowa ekip z dwóch najwyższych lig w Hiszpanii wprowadziła prawo upadłościowe.
Wszyscy znamy sytuację hiszpańskich klubów. I chcemy ją naprawić. Kluby potrzebują pomocy z określonymi zasadami, które dotyczą europejskich rozgrywek. UEFA nie ma kompetencji, żeby wchodzić w Ligę, Premier League czy Serie A. Z finansowym fair play chronimy kluby angielskie, hiszpańskie, włoskie i również piłkarski biznes. Inaczej kluby upadną. Również te wielkie. Będziemy z nimi pracować, a ci, którzy się nie dostosują, nie wystąpią w europejskich pucharach.
Szczerze mówiąc, nie widzę Realu czy Barcelony zgadzających się bez problemu na ten system. Uważa pan, że istnieje nieuczciwa konkurencja?
Real Madryt i Barcelona nie tracą pieniędzy, z tego co wiem. Przynajmniej niedużo. Mają długi? To inna sprawa. Długi są akceptowane w finansowym fair play. Jeśli kupuje pan dom, zaciąga pan dług w banku. To normalna rzecz, codzienność. Jednak jeśli notujesz straty, to nie możesz zaciągać kolejnych długów, to jest właśnie niebezpieczne.
Prawo Bosmana niedługo skończy 16 lat. Przez ten czas tożsamość narodowa mocno się zatarła. Czy stara propozycja 6+5 to już przegrana sprawa?
To niemożliwe marzenie. Musielibyśmy mierzyć się z inną formułą, która nie jest zapisana w prawach narodowych. Komisja Europejska się z tym zgadza. Wciąż szukamy dobrej idei na większą obecność narodowych graczy. Więcej Hiszpanów w hiszpańskich klubach, Francuzów we francuskich... Jeśli macie coś takiego w Marce, to chętnie to odkupię.
Format obecnej Ligi Mistrzów jest dziełem skończonym czy będą kolejne zmiany?
Nie mamy zaplanowanych zmian, ale jest bardzo demokratyczny i otwarty na analizę propozycji poprawy. Moim marzeniem jest, żeby zdobywcy krajowych Pucharów kwalifikowali się do Ligi Mistrzów, ale nie zgadzają się ze mną federacje. A to przecież ich rozgrywki.
Czy istnieje zagrożenie powstania Superligi złożonej z największych klubów z dala od UEFA?
Na pewno oni wciąż o tym myślą, ale nie ma żadnego zagrożenia.
Czy jest jakaś forma wyrównania rozgrywek, na przykład limity płacowe czy równiejszy podział pieniędzy z transmisji?
Podział już jest sprawiedliwy. Z finansowym fair play wynikiem będzie stabilizacja poziomu płac. Oczywiście nie będzie tak, że płaca Messiego będzie na poziomie Varane'a. Kluby, z nowym regulaminem, będą musiały być po prostu ostrożniejsze w wydawaniu.
Dlaczego FIFA i UEFA są tak oporne na technologię? W takim wypadku nigdy nie byłoby Ręki Boga.
Ponieważ według mnie technologia nie jest dobra dla futbolu. Nikt jej nie chce w naszym sporcie, nawet Blatter. Dzisiaj sędziowie przy polach karnych to wielkie wsparcie. Oni zobaczyliby rękę Maradony. Futbol był prowadzony przez jednego człowieka przez 100 lat. To było niemożliwe, żeby widział wszystko, co działo się na boisku i podejmował decyzje bez zobaczenia zdarzenia. Problem jest rozwiązany przez dodanie tych dwóch sędziów, wtedy widać wszystko. Teraz, jeśli arbiter czegoś nie zauważy, to dlatego, że nie jest dobry. Na stadionie poza tym jest 30 kamer, które wychwytują błędy. W ostatniej edycji Ligi Mistrzów były trzy czy cztery decyzje, które były korygowane przez arbitrów z pól karnych, ponieważ oni widzieli, że piłka nie wpadła. Skończyło się także symulowanie w polu karnym, ponieważ teraz jest już tam sędzia. Jesteśmy z tego zadowoleni i nie potrzebujemy technologii.
Grał pan na Mundialu w Meksyku. Tamtego dnia Maradona był jednocześnie aniołem i demonem?
Maradona zawsze był aniołem i demonem, nie tylko tamtego popołudnia. Jest wiele aniołów i demonów, ale są także ci dobrzy i źli. Diego jest dobry.
Co by pan pomyślał, jeśli pański syn zdecydował się na sędziowanie?
Wspierałbym go. Wielu piłkarzy chciałoby zostać arbitrem po zakończeniu kariery, żeby dalej być przy futbolu do 45. roku życia. Ale ja nie chciałem nim zostać. Chociaż wcześniej wszystkie stroje były czarne i bardzo mi się podobały. Teraz są żółte, a ja nie chcę wiedzieć nic na temat żółtego koloru.
W 2015 roku odbędą się wybory prezesa FIFA. Z Platinim jako kandydatem?
Człowieku, ledwo dostałem kolejną kadencję w UEFA! Za szybko, by o tym myśleć. Zobaczymy za trzy lata.
Pan i Villar znaliście się od bardzo długiego czasu. Mówicie w tym samym języku?
Tak. Jednak i tak każdy z nas jest inny. Mimo wszystko obaj kochamy ten sport. Podobnie jak Hiszpanię, prawo i legalność. Będę bronił futbolu ponad wszystkim.
Wielką prawdą futbolu jest to, że jeśli piłeczka nie wejdzie do bramki, to reszta nie ma znaczenia?
To wielka prawda każdego meczu, nie tylko futbolu ogółem. Kocham ten sport, który dla mnie jest po prostu grą. Jeśli idę na mecz Barcelona - Real, Milan - Inter czy jakiekolwiek spotkanie tutaj w Szwajcarii czy we Francji, to wszystko mi jedno kto wygra. Dla mnie emocjonująca jest radość z piłkarzy.
A wielkie kłamstwo?
Jak mówiłem na początku, futbol to jedyny sport na świecie, w którym najlepszy może przegrać. Jednak to nie jest kłamstwo, ponieważ w futbolu istnieje tylko prawda.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze