Transferowa rywalizacja Królewskich i Barçy
Cesc, Kun i Neymar kośćmi niezgody
Rywalizacja pomiędzy Realem Madryt a FC Barcelona coraz częściej przenosi się także poza boisko. Mimo że oba kluby zaprzeczają jakimkolwiek złośliwym zagrywkom, to nie ulega wątpliwości, że zarówno Kastylijczycy, jak i Katalończycy uważnie obserwują działania rywala, aby w odpowiednim momencie pojawić się na scenie i chociaż trochę utrudnić rywalowi życie - czy to w kwestii transferów, czy umów sponsorskich. W tym obecnym okienku transferowym najlepszymi przykładami na taki obrót spraw są kwestie Cesca Fàbregasa, Kuna Agüero i Neymara. Jeśli jeden z klubów wie, że nie ma szans na sprowadzenie danego zawodnika, to wykazuje swoje zainteresowanie jego sytuacją tylko po to, aby podbić cenę rywalowi. Tak było także z Davidem Villą - dwa lata temu Barça storpedowała starania Królewskich, a rok temu to Królewscy w ostatniej chwili zainteresowali się Hiszpanem, aby utrudnić działania rywalowi.
Cesc Fàbregas to zawodnik, wobec którego oba kluby nie ukrywają swoich zamiarów. Jednak już od jakiegoś czasu wydaje się, że w tej sytuacji przewagę ma Barcelona, której zawodnik Arsenalu jest przecież wychowankiem. Mimo to Katalończycy nie są gotowi przystać na żądania Arsenalu, który życzy sobie aż 40 milionów euro. Dlatego klub z Camp Nou zamierza zaproponować Arsenalowi dołączenie do całej operacji takich zawodników jak Thiago Alcântara czy Ibrahim Afellay. Jednak w tym samym czasie do gry włączył się także Real Madryt, którego działacze spotkali się kilka dni temu z agentem piłkarza. Ponadto na rozpoczęcie starań o Cesca zgodę wyraził także José Mourinho, który wcale nie wyklucza tego, że od przyszłego sezonu będzie miał do dyspozycji hiszpańskiego pomocnika.
Na odwrót wygląda sytuacja Kuna Agüero. Sandro Rosell i Pep Guardiola już wiedzą, że Argentyńczyk chce przejść tylko i wyłącznie do Realu Madryt, ale mimo to wykorzystali deklaracje zawodnika, który stwierdził, że chce zostać w Hiszpanii, by dać wszystkim do zrozumienia, że również są zainteresowani graczem z Vicente Calderón. Ponadto kilka dni temu działacze Barcelony spotkali się z dyrektorem wykonawczym Atlético Madryt, Miguelem Ángelem Gilem. I mimo że rozmowa dotyczyła zupełnie czego innego, to Barcelonie na rękę były ostatnie plotki wiążące ją z Agüero. Ma to bowiem wpływ na starania Realu Madryt, który zdaje sobie sprawę z tego, że przeprowadzenie tego transferu nie będzie łatwe. Mimo to Kun wciąż czeka na poważniejszy ruch ze strony Królewskich.
Ostatnią "kością niezgody" jest Neymar. Największego bzika na jego punkcie ma Sandro Rosell. Prezes Barcelony odbył już nawet kilka rozmów z André Curím, który jest przedstawicielem firmy Sonda, która ma część praw do wizerunku zawodnika. Rosell gotowy byłby nawet wydać na Brazylijczyka 45 milionów euro, ale w tej kwestii spotyka się z odmową Guardioli, który wolałby sprowadzić Giuseppe Rossiego. Dlatego też prezes Barçy zamierza zapewnić sobie na razie jedynie opcję pierwokupu. Jednak z drugiej strony jest Florentino Pérez, który zawarł z agentem Neymara, Wagnerem Ribeiro, nieformalną umowę, na mocy której przyszłość Brazylijczyka będzie konsultowana z Realem Madryt. W ten sposób Królewscy dobrze wiedzą, kiedy należy wejść do akcji, aby storpedować działania Barcelony.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze