Jerzy Dudek - ulubiony zawodnik Madrytu
Krótki felieton Carmen Colino z gazety <i>As</i>
Jerzy Dudek w swoim czwartym sezonie w Realu Madryt stał się najbardziej lubianym zawodnikiem zespołu. Do stolicy Hiszpanii przybywał z Pucharem Europy pod pachą, rolę drugiego bramkarza przyjął jednak bez pretensji, złości i dąsów. Był tutaj, by pomagać Casillasowi, a nie aby się z nim kłócić. I w ten sposób począł zyskiwać sobie cały madrycki świat.
Świetny towarzysz, żartowniś i przyjaciel. Pytany, jak się czuje, odpowiadał: „Jeżeli u ciebie wszystko w porządku, to u mnie również.” Zawsze myślał o innych. I o nauce języka hiszpańskiego. Od pierwszego dnia pobytu w Madrycie. Teraz umie go świetnie.
Zapalony golfista, co potrafił rozpropagować wśród kolegów z zespołu. Po każdym treningu lubił udać się na pole golfowe. I pomyśleć, że zaczynał pracę w górnictwie, podobnie jak jego tato. Pokazywał nawet tę ciężką pracę kolegom z zespołu. Dwa lata temu zwiózł pod ziemię Codinę, tego lata zaprosił już następnych.
Mieszka na przedmieściach Madrytu, w Fuente El Saz, z żoną i dwójką synów, w dawnym domu Ivana Helguery. Lubi hiszpańską kuchnię, zwłaszcza naszą szynkę. Religijny, często odwiedzał madrycką katedrę Almudena.
W ostatnią sobotę był bardziej poddenerwowany niż zwykle. Zapomniał nawet wziąć ze stadionu statuetkę, którą przed meczem otrzymał od Florentino Péreza i musiał raz jeszcze wrócić na Concha Espina 1. Przed meczem zrobił sobie zdjęcie z Casillasem. Iker przekazał mu: „Jesteś jednym z najlepszych przyjaciół, jakich spotkałem na boisku. Wszystkiego co najlepsze, jesteś prawdziwym crackiem”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze