Advertisement
Menu
/ zonalmarking.net

Taktycznie i statystycznie: Trzecia bitwa z czterech

Real Madryt - FC Barcelona 0:2 w półfinale Ligi Mistrzów

W porównaniu do poprzedniego starcia José Mourinho postawił na Lassa Diarrę za kontuzjowanego Samiego Khedirę oraz Raúla Albiola w miejsce zawieszonego za kartki Ricardo Carvalho. Pep Guardiola z kolei na Carlesa Puyola na lewej obronie oraz Seydou Keitę w miejsce kontuzjowanego Andrésa Iniesty.

Gra była rwana, brudna i mało przyjemna dla oka. Przez większość meczu obie strony zachowywały się tak, jakby ich głównym celem było wyrzucenie z boiska piłkarza rywali niż dążenie do zdobycia bramki. Nie był to mecz interesujący pod względem taktycznym.

Gra Realu bez piłki.
Główne pytanie przed meczem brzmiało, jak gospodarze będą grać bez piłki. W kwietniowym spotkaniu ligowym cofnęli się dość głęboko pozwalając Barcelonie do woli posiadać piłkę. W finale Pucharu Króla natarli na rywala, nacisnęli i postawili Barcelonie swoje warunki gry. I taka właśnie postawa była oczekiwana od Madrytu w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów. Przyniosła przecież Królewskim zwycięstwo.

A jednak Real przyjął postawę bliższą spotkaniu w lidze hiszpańskiej. Cofnął się stosunkowo głęboko, grał ostrożnie, starając się zneutralizować poczynania Xaviego. Pepe, prawdopodobnie najlepszy zawodnik dwóch poprzednich potyczek, znów tropił Katalończyka na całej długości i szerokości boiska. Cristiano Ronaldo natomiast był wyraźnie poddenerwowany obraną taktyką - w pewnym momencie chciał związać pressingiem trzech zawodników Barcelony na jej połowie, żaden z partnerów z zespołu nie pomógł. Real pozwalał Barcelonie grać.

Posiadanie piłki Barcelony.
W pierwszej połowie goście posiadali piłkę przez 65% czasu gry. Jak Barcelona przekładała owe posiadanie na zdobywanie bramek? Napotykała tu trzy problemy:

- Xavi był pilnowany indywidualnie,

- nie było Iniesty,

- Villa i Pedro nie grali tak szeroko, jak w drugiej połowie finału Pucharu Króla, gdy wreszcie stwarzali zagrożenie. A Messi był zbyt cofnięty.

Barcelona grała w zasadzie bez środkowego napastnika, Real zagęścił pole trzema defensywnymi pomocnikami. Strzały z dystansu i próby gry środkiem podejmowane przez Katalończyków raczej nie miały prawa przynieść rezultatu. Katalończykom pozostawały trzy drogi:

- napastnik grający na pozycji skrzydłowego ścina do środka w klasycznej dla Barcelony akcji (przykładem akcja i strzał Villi w pierwszej fazie spotkania).

- szybkich wyjść ze środkowej, zagęszczonej strefy boiska (akcja Xaviego, najlepsza sytuacja w pierwszej połowie).

- indywidualna akcja Messiego. Tego akurat w pierwszej połowie zabrakło.

Real rzadko stwarzał zagrożenie pod bramką Víctora Valdésa. Wyjątkiem był strzał Ronaldo z dystansu, po którym kataloński portero miał pewne problemy z opanowaniem piłki.

Druga połowa.
W przerwie meczu Mourinho zmienił Mesuta Özila wprowadzając Emmanuela Adebayora. Niemiec zaliczył zaledwie dwa dobre podania w pierwszej połowie. Ustawienie na murawie zmienił Ronaldo - teraz grał bliżej prawej strony boiska. Decyzja o wprowadzeniu Adebayora została szybko zakwestionowana przez obserwatorów, skoro na ławce siedzieli Karim Benzema i Gonzalo Higuaín. Była jednak w pełni uzasadniona: w poprzednich dwóch klasykach wchodzący z ławki Togijczyk wnosił bardzo wiele do gry. Był logicznym wyborem.

Niestety Real nie potrafił skorzystać z zalet Adebayora, który już po 40 sekundach pobytu na boisku potrafił wygrać walkę o górną piłkę. Na połowie przeciwnika nie miał jednak wsparcia w kolegach, nie było komu zgrywać górnych piłek. Spodziewana taktyka Królewskich, czyli piłka grana szeroko i dalekie podania - co zdało egzamin w poprzednich bojach z Barceloną - załamała się, zanim w ogóle rozpoczęła się na dobre. Powodem był bardzo mały wpływ na grę Xabiego Alonso, którego podania pozostawały wiele do życzenia.

Czerwona kartka.
To bez wątpienia kluczowy moment spotkania. Po usunięciu Pepe Real został zmuszony do przejścia na ustawienie 4-4-1, co niosło za sobą następujące konsekwencje:

- jeszcze większe posiadanie piłki przez Barcelonę z powodu liczebnej przewagi w środku pola.

- Xavi nie był już pilnowany indywidualnie, mógł przesunąć się do przodu, aby zająć pozycje bardziej ofensywne (podanie do Affelaya przy pierwszej bramce).

- przy 4-4-1 Xabi Alonso musiał przesunąć się do trochę do przodu, co spowodowało, że Real był bardziej podatny na ataki w strefie pomiędzy linią obrony a pomocy. Efektem dwa gole operującego w tamtej strefie Messiego, mającego więcej miejsca i czasu. Było to szczególnie widoczne przy drugim golu Argentyńczyka. Wprawdzie nie ma co umniejszać piękna tego gola poprzez zwrócenie uwagi na elementy taktyczne, które do niego dopuściły, jednak brakujący zawodnik w rzeczonej strefie boiska mógłby Messiego zatrzymać, a przynajmniej zepchnąć go mocnej na bok umożliwiając obrońcy zneutralizowanie akcji Argentyńczyka.

Brak reakcji Mourinho?
Portugalczyk został odesłany na trybuny po czerwonej kartce pokazanej Pepe. Dlaczego Mourinho, ani żaden z jego asystentów, nie podjął decyzji o przeprowadzeniu zmiany w związku z liczebnym osłabieniem drużyny? Oto dwa argumenty krytyków bierności sztabu trenerskiego Realu:

- Los Merengues pozostali bez kluczowego zawodnika, który odgrywał ogromną rolę w powstrzymywaniu Xaviego. Środek pola - tu gospodarze nagle zaczęli mieć kłopoty.

- Barcelona grała piłką, za którą biegali zawodnicy Realu, co powodowało ich zmęczenie. Świeże nogi mogły się przydać. Pokazał to choćby Affelay po wejściu z ławki.

Wprawdzie Mourinho był dość ograniczony w wyborze zawodnika, mógł jednak zdjąć jednego z trzech zawodników atakujących, za niego wprowadzić Estebana Granero jako trzeciego środkowego pomocnika, i odpuścić pilnowanie prawej flanki - Carles Puyol nie stanowił dużego zagrożenia w defensywie atakując z pozycji lewego obrońcy. Nie jest to krytyka katalońskiego obrońcy - zagrał bardzo dobry mecz - lecz próba zwrócenia uwagi, że lepiej byłoby dać mu więcej swobody na prawej stronie, a siły skierować na lepsze przypilnowanie Xaviego i Messiego i ograniczenie ich czasu przy piłce.

Łatwo być mądrym po fakcie, jednak brak zmian po stracie bramki był decyzją ze strony Mourinho zaskakującą. Tym samym dał Guardioli i Barcelonie szansę na przygotowanie się do zadania kolejnego uderzenia.

Pozostałe czynniki.
Trzy kwestie, które również warto poruszyć:

- Puyol i Keita prawdopodobnie nie zagraliby, gdy nie kontuzje w składzie Barcelony, lecz ich siła fizyczna okazała się w tym twardym meczu bardzo przydatna. To gracze innego rodzaju niż Maxwell i Iniesta. Z powodu tych zmian mniej było czysto technicznych umiejętności po stronie przyjezdnych, na złe to im jednak nie wyszło.

- Barcelona była ustawiona trochę głębiej niż zazwyczaj, co sprawiło Realowi pewne problemy. Xabi Alonso nie był w stanie zagrywać długich piłek górą na wolne pozycje. Ponadto pomiędzy zawodnikiem grającym na pozycji napastnika (Ronaldo w pierwszej połowie, Adebayor w drugiej), a linią pomocy była ogromna luka. Boczni obrońcy Blaugrany natomiast nie grali tym razem tak ofensywnie, jak zazwyczaj.

- Real Madryt fatalnie wykorzystywał stałe fragmenty gry. Podania Alonso były często niecelne, strzały Ronaldo oznaczały zazwyczaj zmarnowanie piłki. I chociaż stałe fragmenty właśnie powinny być jedną z najgroźniejszych roni gospodarzy, dały zaskakująco mało pozytywów.

Podsumowanie.
W tym spotkaniu miały miejsce dwie fazy gry. Najpierw Real pozwalał Barcelonie posiadać piłkę, lecz nic z tego nie wynikało. Druga faza nastąpiła po czerwonej kartce dla Pepe, co należy uznać za moment zwrotny całego spotkania. Otworzyło to przestrzeń dla Xaviego i Messiego, dwóch najlepszych zawodników Barcelony. Mourinho nie zareagował, rywale strzelili dwa gole i wygrali mecz.

Ustawienie zespołów przed meczem.

Podania Xabiego Alonso - kolor niebieski podania celne, kolor czerwony podania niecelne.

Podania do Leo Messiego. - warto zwrócić uwagę, jak głęboko musiał cofać się po piłkę Argentyńczyk.

KategoriaReal Madryt 0 FC Barcelona 2
Bramki - 0:1 min. 76' Leo Messi, 0:2 min. 87' Leo Messi
SkładyCasillas; Arbeloa, Ramos, Albiol, Marcelo; Xabi Alonso, Pepe, Diarra; Di María, Cristiano Ronaldo, Özil (Adebayor 45')Victor Valdés; Dani Alves, Mascherano, Piqué, Puyol, Xavi, Sergio Busquets, Keita, Pedro (Affelay 70'), Leo Messi, David Villa (Roberto 89')
Arbeloa, Ramos, Adebayor Mascherano, Alves
Pepe -
Strzały10 (4)10 (4)
Faule1822
Rzuty rożne11
Spalone25
Posiadanie piłki26%74%
Interwencje bramkarzy55
Piłki stracone7976
Piłki odebrane5061
SędziaWolfgang Stark Niemcy
StadionSantiago Bernabéu80 tysięcy widzów

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!