10 najbardziej interesujących meczów 2010 roku
Pozycje 5 i 6
6. Niemcy - Argentyna 4:0 (1/4 finału MŚ)
Kilka dni wcześniej reprezentacja Niemiec rozbiła Anglię, podobnie przejechała się po Argentynie. Niemiecki przepis na sukces - szybko strzelona bramka, cofnięcie się i gra z kontrataku.
Niemiecki kllucz do zwycięstwa nad Argentyną leżał w kieszeniach bocznych obrońców drużyny Maradony - Gabriela Heinze i Nicolasa Otamendiego. Obaj nie wspierali w ataku kolegów z linii ofensywnych. W związku z tym argentyńskie ustawienie w kształcie diamentu (5 piłkarzy) rozbijało się o dwie niemieckie linie-mury liczące po czterech zawodników. Co więcej, Argentyńczycy grali na wąskiej przestrzeni, co jedynie ułatwiało Niemcom działania obronne. Nawet biorąc pod uwagę obecność Leo Messiego można było odnieść wrażenie, że Niemców jest zawsze o jednego więcej na boisku.
Fatalnie spisywali się również środkowi obrońcy Albicelestes. Byli pozbawieni szybkości i tempa, co bezlitośnie obnażali zwrotni i ruchliwi Niemcy. Podopieczni Joachima Löwa taktykę mieli prostą - szybkie wyprowadzenie piłki z defensywy do kontrataku, najlepiej na duże, wolne przestrzenie, a następnie zagranie jej w pole karne rywala.
Niemcy korzystali z piłki w bardzo mądry sposób. Nie wypuszczali się z kontratakami wtedy, gdy nie było takiej potrzeby, szanowali futbolówkę. Argentyński pressing był kompletnie nieskoordynowany, co dla Niemców stanowiło wodę na młyn. Mesut Özil i Bastian Schweinsteiger mogli spokojnie pociągać za odpowiednie sznurki i napędzać niemiecke Wilcze Stada.
Raport
5. Brazylia - Chile 3:0 (1/8 finału MŚ)
System ZM miał mocny wpływ na te dwa, przed turniejem najciekawsze z punktu widzenia taktyki, zespoły. Brazylia Dungi grała z kontrataku w systemie 4-2-3-1. Każdy rywal miał spore problemy, aby sobie z tym ustawieniem poradzić. Chile Bielsy natomaist grało najbardziej porywający futbol na świecie - kipiacy od ofensywy i fajerwerków w ataku, z drużyną ustawioną w systemie 3-3-1-3. Zespół chilijski stosował niezmordowany pressing, grał na całej szerokości boiska, szybko, z tempem i bez lęku przed nikim.
Owe starcie było świetnym widowiskiem, chociaż już w przerwie znaliśmy jego zwycięzcę. Zderzyły się dwa sposoby gry - brazylijski czyli spokojne zabezpieczenie tyłów, przyczajenie się i dopiero wtedy uderzenie oraz chilijski, czyli nieustanny atak i wysokie ustawienie zespołu w polu.
Cały mecz wygladał jak skomplikowane turboszachy i z czasem sprowadził się do jednego pytania - czy Gonzalo Jara przesunie się wyżej, w głąb boiska, aby ograniczyć działania szalejacego Robinho? I tak się stało, z czego skwapliwie skorzystała Brazylia, wychodząc z kontratakiem, zdobywając trzecią bramkę i zapewniając sobie komfortowe zwycięstwo.
Raport
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze