Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, Euroleague.net

Niesamowita remontada koszykarzy!

Drugie zwycięstwo Realu Madryt w Top 16

Kiedy zespół José Mourinho schodził na przerwę do andaluzyjskiej szatni, na parkiet w Sienie wychodzili koszykarze Realu Madryt. Obie drużyny zadbały tego wieczoru o spore emocje dla grona madridistas, jednakże większą dawkę zapewnili Ci drudzy, wygrywając z Montepaschi po zabójczej remontadzie (68:78).

Już początek rywalizacji nie nastrajał dobrze. Zawodnicy w ciemnych trykotach czuli się we własnej hali bardzo swobodnie. Dysponowali dobrą obroną, przechwycili kilka piłek, nie pozwolili rywalom na wiele. Zadanie było o tyle prostsze, że im i tak tego dnia nie szło.

Goście prezentowali postawę speszoną, pozbawioną pewności siebie. Pojedyncze akcje można by zapisać „na plus”, całą pierwszą połowę natomiast „na minus”. Królewscy przegrali ją różnicą dwunastu punktów (40:28).

Jeszcze przed przerwą Real Madryt zapisał trzy celne rzuty z dystansu z rzędu. Autorami byli Sergio Llull, Clay Tucker i Carlos Suárez. Nasi podkoszowi wyraźnie nie potrafili się w tym meczu odnaleźć, toteż takie alternatywne rozwiązanie było na wagę złota. Ostatni z wymienionych podtrzymał trend w następnej odsłonie, lecz był w tych działaniach odosobniony.

Zespół z każdą minutą popełniał coraz to głupsze błędy, a i nerwy powoli zaczynały puszczać. Dość powiedzieć, że w całym meczu stracił osiemnaście piłek! Montepaschi kontynuowało to, co zaczęło na początku, prowadząc już blisko dwudziestoma (55:37). Wtedy Madryt zaczął trafiać. Cichym inicjatorem był kapitan zespołu, Felipe Reyes, autor trójki. Koledzy dołożyli kilka punktów i straty zmniejszyły się do punktów ośmiu (58:50).

Czas płynął nieubłaganie. W obliczu słabej dyspozycji wysokich graczy, Real Madryt postawił na rzuty z dystansu i półdystansu. Poszczęściło się. Jeszcze w połowie ostatniej kwarty, po trójce Tuckera, przybysze z Hiszpanii objęli prowadzenie (64:67) i umiejętnie doprowadzili sprawy do końca.

To, o czym koniecznie należy wspomnieć, to zdobycz punktowa Sieny, wynosząca w ostatnich dziesięciu minutach... sześć punktów! Po części jest to efekt mocniejszego nacisku gości, po części nerwowości i nieskuteczności przeciwników. Real Madryt na tym skorzystał. Mirza Begić nie doczekał się debiutu, ale któż by o nim pamiętał, kiedy tak rewelacyjną czwartą kwartę rozgrywał Nikola Mirotić?


68 – Montepaschi Siena (20+20+22+6): Zisis (14), Raković (2), Kaukėnas (8), Stonerook (5), Moss (16) – Hairston (7), Carraretto (6), Krzysztof Ławrynowicz (4), Jarić (-), Akindele (6).

78 – Real Madryt (13+15+24+26): Prigioni (2), Llull (10), Suárez (15), Reyes (11), Tomić (4) – Rodríguez (2), Veličković (-), Fischer (3), Mirotić (16), Tucker (15).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!