Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, goal.com

RMPL: Lysta, Lysta

Realny Mocno subiektywny Przegląd Relaksujący

Wiadomo, opublikowanie jakiekolwiek listy, tym bardziej w Internecie, z natury rzeczy niesie w sobie spory ładunek kontrowersji, bywa że sensacji, a już z pewnością autorowi przypisze się brak rozumu, tudzież chwilową jego utratę. Chociaż znajdą się i tacy, którzy bronić będą go zajadle i z uporem maniakalnym.

Przeżyliśmy listę Wildsteina, mieliśmy listę Pixika (50 czy 100 bramkarzy lepszych od Víctora Valdésa), co najmniej jedną listę zdrajców ojczyzny trzyma w tajnych szafach poseł Macierewicz, ciekawe również, co pod kota kuwetą chowa prezes Kaczyński. Taka pani od makowych kwiatków, Anodina Tatiana, także ma coś w zapasie i w rękawie na nas, maluczkich i pokrzywdzonych, ukatastrofionych.

Czas więc na prawdziwy hit - listę stu piłkarzy od 1960 roku, którzy byli/są lepsi od Cristiano Ronaldo. Poważnie. Autorem tego karkołomnego przedsięwzięcia jest włoski dziennikarz piłkarski Carlo Garganese i dość powiedzieć, że znajdziemy na rzeczonej liście miłościwie nam panującego prezesa Grzegorza Latę czy Niemca Rainera Bonhofa.

Brzmi nieźle, prawda? Wiadomość z serii "Internet przyjmie wszystko"? Problem w tym, że Carlo Garganese to nie pierwszy lepszy "nołnejm" w publicystyce sportowej, chociaż na markę cały czas pracuje. Z lepszym lub gorszym skutkiem.

Włoch to, więc piłkę kocha i żywo się nią interesuje, co oczywiście nie musi automatycznie znaczyć, że się na niej zna. Chociaż... z piłką para się od wczesnej młodości, dobrze pamięta wszystko co ważne i co wydarzyło się w futbolu od początku lat sześćdziesiątych. Zbiera video z meczami z przeszłości, dokumenty, zestawienia, opracowania literackie i tym podobne. Widział każdy mecz Mistrzostw Świata i Europy, europejskich Pucharów od szczebla ćwierćfinałów od lat sześćdziesiątych początku, ma na koncie tysiące zobaczonych spotkań międzynarodowych, ligowych i wszelakiej innej maści. A przynajmniej tak twierdzi.

Od momentu opublikowania listy stu piłkarzy od 1960 roku, którzy byli/są lepsi od Cristiano Ronaldo, w serwisie goal.com zapanowało istne pandemonium. 1400 komentarzy, ponad 90 tysięcy unikalnych odsłon w wyjątkowo krótkim czasie. Autor poczuł się więc zobowiązany do odpowiedzi na co bardziej istotne kwestie.

a) Dlaczego na liście są obrońcy, przecież porównać zawodników z kompletnie różnych pozycji jest wyjątkowo trudno?

Odpowiedź autora: Owszem, wyjątkowo trudno. Tym bardziej piłkarzy z różnych pozycji i różnych futbolowych epok. Zmieniła się szybkość gry i style jej prowadzenia, zawsze będzie więc miejsce na hipotezy i różne interpretacje.

A jednak, przecież obrońcy i bramkarze są tak samo ważni jak pomocnicy i napastnicy. Dlaczego Baresi czy Maldini, tacy mocarze, nigdy nie zdobyli Złotej Piłki? I jak porównać do nich Ronaldo? Trzeba postawić proste pytanie - kto jest lepszy na swojej pozycji, w swojej pracy na boisku i jakie odniósł sukcesy. Tych stu, których wybrałem, jest od Ronaldo po prostu lepszych.

b) Dlaczego nie ma na liście piłkarzy z lat 50-tych?

Odpowiedź autora: Ponieważ mam zbyt mało pełnych 90-minutowych meczów z tamtego okresu, a tylko tak można oceniać zawodników. Chociaż niewątpliwie tacy piłkarze, jak Raymond Kopa czy Hidegkuti, na listę stu lepszych z pewnością by trafili.

c) Jak można porównywać futbol sprzed 50, 40, 30 lat z obecnym?

Odpowiedź autora: Ba, tamta piłka była o wiele lepsza od obecnej. Przykład? Ilu klasowych obrońców obecnie wymienicie? Nie więcej niż garstkę. Z czasem poprawiło się przygotowanie fizyczne i sprawność, lecz wyszkolenie techniczne, mentalność i walory defensywne zaniknęły. Wiele jest tego powodów, jednym używanie fatalnych plastikowych piłek, ale o tym innym razem.

d) Czy to lista stu najlepszych piłkarzy świata?

Od autora: Nie. To szybka lista piłkarzy, których stawiam ponad Cristiano Ronaldo. Co więcej, jest takich więcej niż stu, jak choćby Thierry Henry czy Andrea Pirlo.

e) Po co w ogóle powstała ta lista?

Od autora: Przede wszystkim, aby stawić czoła futbolowej ignorancji nie wykraczającej poza ostatnich kilka, kilkanaście lat. Młodsi kibice o historii piłki nożnej nie wiedzą nic. Każdy nastoletni fan zapytany o najlepszego piłkarza w historii od razu wyrzuci niczym automat nazwiska Messi, Ronaldo, Ronaldinho, Zidane, standardowo doda Maradonę lub Pelego. Nikt więcej dla niego nie istnieje.

f) Co w takim razie autor myśli o Ronaldo?

Odpowiedź autora: Broń Boże, nie jest to żaden atak na Portugalczyka. To świetny zawodnik, z pewnością w pierwszej piątce najlepszych obecnie piłkarzy świata. Tylko barcelońskie trio - Xavi, Messi, Iniesta, jest bez wątpienia lepsze od gwiazdora z Madeiry. Co więcej, Ronaldo nie sprawdza się w wielkich meczach. Może nie zawodzi na całej linii, tego bym nie powiedział, ale niknie w tłumie. Jedyny kontrargument to jego bramka w finale Ligi Mistrzów w 2008 roku, chociaż potem zepsuł rzut karny i byłby winnym porażki, gdyby nie fatalne poślizgnięcie się Johna Terry'ego.

Ronaldo nie pokazał nic ciekawego w meczach półfinałowych Ligi Mistrzów z Barceloną i Milanem. Pilnowany przez Zambrottę i Gattuso, został przyćmiony przez Kakę i Messiego. Przejście do Realu nic nie zmieniło. W starciach z Barceloną ginie z oczu.

W reprezentacji również szału nie ma. Na Mundialu w 2006 roku w ćwierćfinale z Anglią i półfinale z Francją Ronaldo zniknął. Euro 2008? To samo. W ćwierćfinale z Niemcami w zasadzie nie grał. Ostatniego Mundialu przypominać nie trzeba. Z 25 goli w 79 występach dla Portugalii zdecydowaną większość trafił z lelakami pokroju Polski czy Azerbejdżanu i średniakami z Rosji czy Belgii. Jedyna wymagająca i silna ekipa ustrzelona przez Portugalczyka to Holandia. Ronaldo nie strzelił ani w meczu z Brazylią, ani z Argentyną, Francją, Niemcami, Włochami, Anglią czy Hiszpanią. Przypadek?



I tak dotarliśmy do wielkiego finału - listy stu piłkarzy od 1960 roku, którzy byli/są lepsi od Cristiano Ronaldo autorstwa Carlo Garganese.

Wyjątkowo pozwolę sobie zachować oryginalną, zgodną ze źródłem pisownię nazwisk i nazw państw, angielską z języka.

Jedziemy z tym baunsem, trzymać się:

"Argentina: Lionel Messi
Javier Zanetti
Diego Maradona
Daniel Passarella
Mario Kempes
Omar Sivori
Alfredo Di Stefano

Brazil: Lucio
Ronaldinho
Cafu
Ronaldo
Rivaldo
Romario
Zico
Falcao
Junior
Rivelino
Jairzinho
Gerson
Tostao
Pele
Djalma Santos
Garrincha
Jose Altafini
Nilton Santos
Didi
Zito

Bulgaria: Hristo Stoichkov

Czech Republic: Pavel Nedved

Denmark: Michael Laudrup
Allan Simonsen

England: Bobby Charlton
Bobby Moore
Gordon Banks

France: Zinedine Zidane
Lilian Thuram
Marcel Desailly
Michel Platini
Jean Tigana
Alain Giresse

Germany: Juergen Kohler
Lothar Matthaus
Andreas Brehme
Rudi Voeller
Karl Heinz Rummenigge
Uli Stielike
Rainer Bonhof
Paul Breitner
Franz Beckenbauer
Gunter Netzer
Wolfgang Overath
Gerd Muller
Karl-Heinz Schnellinger
Uwe Seeler

Hungary: Florian Albert
Ferenc Puskas
Sandor Kocsis

Italy: Gianluigi Buffon
Fabio Cannavaro
Alessandro Nesta
Paolo Maldini
Giuseppe Bergomi
Roberto Baggio
Franco Baresi
Roberto Donadoni
Antonio Cabrini
Gaetano Scirea
Dino Zoff
Claudio Gentile
Giacinto Facchetti
Sandro Mazzola
Luigi Riva
Gianni Rivera

Mexico: Hugo Sanchez

Nederlands: Edgar Davids
Frank Rijkaard
Ruud Gullit
Marco van Basten
Ruud Krol
Johan Neeskens
Johan Cruyff

Northern Ireland: George Best

Poland: Kazimierz Deyna
Grzegorz Lato

Portugal: Luis Figo
Eusebio
Mario Coluna

Peru: Teofilo Cubillas

Scotland: Kenny Dalglish
Jimmy Johnstone

Soviet Union: Oleg Blokhin
Albert Shesternyov
Lev Yashin
Igor Netto

Spain: Xavi
Andres Iniesta
Francisco Gento
Luis Suarez

Yugoslavia: Dejan Savicevic
Dragan Dzajic"



To nie żart, nie Prima Aprilis, nie hiszpański Dzień Niewiniątek, gdy sobie żarty niczym hołubce wycinamy.

I mam tylko jedno pytanie, polskiego akcentu się tyczące. Kazimierz Deyna, to jasne. Zgodnie z hasłem "nie rusz Kazika" i z autentycznego podziwu dla jego umiejętności - gdyby nie zakaz transferu wydany przez polski reżim komunistyczny, złożona przez Hiszpanów propozycja gry w Realu Madryt uczyniłaby go prawdopodobnie jednym z dziesięciu najlepszych zawodników Europy. Zawsze.

Tylko co zrobić z Grzegorzem Lato, chociaż piłkarsko niczego mu odmówić nie sposób. Tym bardziej, skoro Zbigniewa Bońka brak?

Co starsi kibice pamiętają wprawdzie, że pan Grzegorz po boiskach świata poruszał się ze zdecydowanie większą gracją niż obecnie po biurach, salonach i urzędach. Triumfów nazbierał wiele, gole pakował licznie, ośmieszał Anglików na Wembley, Włochów, Argentyńczyków i Brazylijczyków na Mundialu w Niemczech, Rosjan i Belgów w Hiszpanii. W zasadzie tamtego Latę z obecnym Latą łączy ledwie jedno - skłonność do zabawy. Kiedyś na boisku z rywalami grał w kotka i myszkę, teraz bawi wszędzie, gdzie się da. Choćby na zgrupowaniu reprezentacji narodowej Polski.

I obecność mojego ulubionego niegdyś piłkarza na tej liście nawet jakoś bym przebolał, ale kwestia Bońka Zbigniewa spokoju nie daje. Przecież Garganese to Włoch, czyli calcio miłośnik. A Zibi najsłynniejsze triumfy święcił tam właśnie, na włoskich boiskach. Tam swawolił, w barwach Juve, w barwach Romy, tam zdobywał Mistrzostwa i europejskie Puchary. Tam był najlepszym boiskowym, i nie tylko, przyjacielem Platiniego. Tam do dziś jest szanowany i licznie do programów traktujących o piłce zapraszany. W porównaniu do Laty karierę międzynarodową zrobił Boniek pełną gębą.

Co na to Lato? Sukcesy ze Stalą Mielec? Ano były, ale gdzie im tam do Bońkowych. W kadrze również Zibi gorszy nie był. W ogóle piłkarzem był lepszym, bardziej "w pełni wymiarowym", liderem na i poza boiskiem, wygadanym, myślącym, błyskotliwym.

A na liście stu piłkarzy od 1960 roku, którzy byli/są lepsi od Cristiano Ronaldo autorstwa Carlo Garganese Zbigniewa Bońka nie ma. A Grzegorz Lato, chociaż piłkarsko niczego mu odmówić nie sposób, jest. Jawna kpina i niesprawiedliwość panie Garganese. Gdzie jest Boniek, się pana pytam?

I pomyśleć, że nie byłoby całego zamieszania, gdyby nie wypowiedź agenta portugalskiego zawodnika, Jorge Mendesa, który stwierdził, że "Cristiano Ronaldo jest największym piłkarzem w historii futbolu", co tak pana Garganese rozsierdziło, że naprędce listę stu piłkarzy od 1960 roku, którzy byli/są lepsi od Cristiano Ronaldo, sklecił.

Od dawna uważam, że agenci piłkarscy to największe zło futbolu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!