Dudek: Real wraca na zwycięską ścieżkę
Polski bramkarz Realu Madryt komentuje ostatnie wydarzenia
- Po meczu na Camp Nou wygraliśmy najpierw z Valencią, później w Lidze Mistrzów z Auxerre, a następnie na wyjeździe w Saragossie. Osiągnęliśmy więc komplet zwycięstw tracąc tylko jedną bramkę. Niedługo po spotkaniu z Valencią nasz trener potwierdził, że z Auxerre stanę między słupkami. Miałem trochę czasu, aby na spokojnie przygotować się do tego meczu. Choć myślałem, że już wcześniej dostanę szansę – w Amsterdamie.
- Bardzo rzadko zdarza się, że w Lidze Mistrzów grają Polacy, a jeszcze rzadziej, gdy rywalizują ze sobą w jednym meczu. We Francji mogłem spotkać się i porozmawiać z Irkiem Jeleniem oraz Darkiem Dudką, w Madrycie już tylko z Darkiem, bowiem Irek leczy kontuzję kolana.
- Przed meczem napisałem Darkowi, żeby wraz z kolegami nie nacierali za bardzo na moją bramkę. A on zapewnił mnie, że skoro ja mam wystąpić, to będą się tylko bronić. Oczywiście, w żartach, bo Auxerre przyjechało na to spotkanie bardzo zmotywowane. Przy ewentualnej wygranej mogliby jeszcze myśleć o awansie i grze w Lidze Europejskiej.
- Dla mnie mecz rozpoczął się dobrze. Miałem kilka udanych interwencji, a francuski zespół potwierdził, że jest groźny przy stałych fragmentach gry i kontratakach. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie pechowa interwencja poza polem karnym, kiedy wybiegłem do piłki. Nieszczęśliwie zderzyłem się przy tym z napastnikiem gości i musiałem zejść z boiska w 44. minucie.
- Początkowo myślałem, że mam skrzywione zęby trzonowe. Poprosiłem doktora, aby szybko je usunął - nie mogłem przecież zejść w takim momencie. Ale po chwili, kiedy dotknął mnie za uchem, poczułem przeraźliwy ból i usłyszałem: „Szczęka jest złamana Jurek. Musisz zejść”. Nie mogłem w to uwierzyć, byłem wściekły.
- Kiedy opuszczałem murawę, wygrywaliśmy 1:0. Później chłopaki strzelili jeszcze trzy bramki i z wynikiem 4:0 zakończyliśmy rywalizację w grupie, zdobywając rekordową liczbę punktów w historii Realu w tych rozgrywkach.
- Po meczu José Mourinho chciał przyjechać do szpitala, by zobaczyć jak się czuję. Ale byłem już wtedy po wszystkich badaniach i jechałem do domu. W rozmowie telefonicznej pochwalił mnie za dobry mecz, mówiąc, że moje interwencje były kluczowe dla jego przebiegu. Dodał, że ma nadzieję na mój szybki powrót do zdrowia.
- Następnego dnia musiałem poddać się zabiegowi unieruchomienia pękniętej szczęki. Nastawiono też 3-milimetrowe przesunięcie. Wszystko trwało chyba z 15 minut. Po godzinie wybudzono mnie ze śpiączki i mogłem zbierać się do domu. Doktor powiedział, że muszę się uzbroić w cierpliwość na około półtora miesiąca i dopiero wtedy zacząć myśleć o piłce. Wiem, że pomimo pecha miałem dużo szczęścia - mogło zakończyć się o wiele gorzej.
- Nie mam absolutnie żadnych pretensji do zawodnika Auxerre, bo wszystko działo się bardzo szybko. Kluczowe było to, że w ogóle nie widziałem napastnika, a jedynie naszego obrońcę Raúla Albiola. Zderzenie nastąpiło w ułamku sekundy, po wybiciu piłki.
- Pozytywem w całej tej sytuacji jest to, że Mourinho puścił mnie do domu na Święta. Odpocznę więc w Polsce z najbliższą rodziną. Muszę wykurować się na luty, bo wtedy czekają nas ważne mecze w Lidze Mistrzów. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do dobrej formy i będę w pełni zdrów trenował z drużyną.
- Chciałbym też podziękować wszystkim za liczne sms-y i maile z życzeniami powrotu do zdrowia. Takiej liczby wiadomości nie dostałem nawet po wygranej w Lidze Mistrzów, gdy grałem w Liverpoolu. Jest mi bardzo miło. Bardzo, bardzo Wam dziękuję!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze