Dzień, w którym Bernabéu skandowało nazwisko Dudka

Rezerwowy bramkarz Realu Madryt, Jerzy Dudek, nie był w stanie dokończyć swojego pierwszego oficjalnego meczu w tym sezonie, jako że w doliczonym czasie gry pierwszej połowy musiał zastąpić go Antonio Adán. Powodem zmiany polskiego golkipera był uraz szczęki, jakiego Dudek nabawił się po starciu z Royem Contout'em.

Wcześniej Polak doskonale zachował się w dwóch sytuacjach. W 25. minucie świetnie wybronił lewą nogą silną główkę Mingota po rzucie rożnym w wykonaniu Auxerre. Osiemnaście minut później Dudek jak struna wyciągnął się w polu bramkowym i końcówkami palców wyciągnął mocny strzał Dennisa Oliecha, po którym futbolówka zmierzała w światło bramki.

Niestety 37-letni portero miał pecha tuż przed zakończeniem pierwszej części spotkania. Wychowanek Concordii Knurów powstrzymał atak Francuzów wybiciem piłki nogą poza obrębem pola karnego, ale przy okazji napastnik Auxerre przypadkowo uderzył go barkiem w szczękę. Dudek zasygnalizował medykom ból i po krótkim badaniu doktor Juan Carlos Hernández pokazał w kierunku ławki rezerwowej gest sygnalizujący konieczność zmiany.

Polski bramkarz ze łzami w oczach musiał opuścić murawę. Publiczność zgromadzona na Santiago Bernabéu nagrodziła go owacją na stojąco, a nawet skandowała jego nazwisko.

fot. Dudek broni groźny strzał Oliecha.