Casillas: W tym sezonie jedziemy na Camp Nou po zwycięstwo
Obszerny wywiad z kapitanem Realu Madryt
Real Madryt ma za sobą w sumie piętnaście zwycięstw, tylko cztery remisy i ani jednej porażki. Wyobrażałeś sobie, że do meczu na Camp Nou podejdziecie z takim bilansem?
Szczerze mówiąc, nie. To nowa drużyna, z wieloma nowymi zawodnikami, a także po zmianach na ławce trenerskiej... Nie było łatwo, ale wraz z mijaniem kolejnych meczów stworzyliśmy naprawdę silną grupę.
Co wam powiedział Mourinho na temat Gran Derbi?
Jeszcze nie rozmawialiśmy na ten temat. To prawda, że dla kibiców mecz jest już tuż za rogiem. Wszyscy szykują się do obejrzenia go przed telewizorem. Ale nasza rutyna polega na tym, że na temat najbliższego rywala rozmawiamy dopiero na ostatnim treningu lub wieczorem na zgrupowaniu w hotelu.
Z którym stylem bardziej się identyfikujesz - bezpośrednia gra Realu Madryt czy drużynowe i mozolne budowanie akcji Barcelony?
To dwa zupełnie różne style. Jednak Barça praktykuje taki styl gry już od wielu lat, a my jeszcze nie zdążyliśmy całkowicie go zasymilować. Ostatnimi czasy Real Madryt coraz lepiej sobie radzi przy wyprowadzaniu kontrataków. Jeśli dodamy do tego naprawdę solidną grę w obronie, to wychodzi bardzo silna drużyna. Oba te style są bardzo efektywne, ale jednocześnie są zupełnie inne.
Co ma Barça, czego nie ma Real Madryt i vice versa - co ma Real Madryt, czego nie ma Barça?
Barça miała przede wszystkim wystarczająco dużo czasu, aby dojrzeć jako zgrana drużyna i całkowicie się przystosować do swojego stylu. Real Madryt z kolei tego nie miał. Czas jest kluczowy. Real Madryt musiał dokonać tych wszystkich zmian w bardzo krótkim odstępie czasu, ponieważ zawsze się od nas oczekuje maksimum. Możliwe, że w tym sezonie przeszliśmy przez bardzo intensywny kurs, który zaczyna działać. Jednak najważniejsze jest to, że przyzwyczailiśmy się do braku porażek. Zaczęliśmy od zwycięstwa z Galaxy i od tamtej pory ta drużyna po prostu nie chce przegrać, czego najlepszym dowodem był mecz w Mediolanie.
Istnieje obawa, że ta passa zakończy się na Camp Nou?
Nie, nie ma żadnego strachu. Wiemy po prostu, że porażka może nadejść w praktycznie każdym następnym meczu. Jeśli ktoś cię w końcu pokona, to trzeba mu po prostu pogratulować i skupić się na dalszej pracy. Jednak w Realu Madryt nie ma czegoś takiego jak strach. Nigdy.
Dokończ zdanie: Porażka na Camp Nou byłaby...
Jeśli spojrzę na poprzedni sezon, mógłbym powiedzieć, że oznaczałaby przegraną w jednym z najbardziej decydujących meczów w całym sezonie ligowym. Dwie zeszłoroczne porażki z Barçą kosztowały nas tytuł mistrzowski. Oba zespoły są tak silne, że mając w pamięci poprzedni sezon, to el Clásico może zdecydować o tytule mistrzowskim.
A teraz dokończ: Zwycięstwo na Camp Nou byłoby...
Kolejnym krokiem naprzód w kierunku umocnienia się na pozycji lidera. Jednak znając naszą mentalność, szybko byśmy o tym zapomnieli, aby skoncentrować się tylko i wyłącznie na Valencii, z którą zmierzymy się w następnej kolejce.
Zatem uważasz, że to Gran Derbi mają wpływ na końcowy triumf.
Powtarzam, że jeśli spojrzę na poprzedni sezon, muszę stwierdzić, że są to dwa kluczowe mecze. Zarówno ten na wyjeździe, jak i ten tutaj.
Miesiąc temu powiedziałeś, że rywale znaleźli sposób na Barcelonę, ponieważ jej futbol był modą, a moda przemija. Czy teraz to Real Madryt Mourinho jest modniejszy?
Modą jest wszystko. Jednak dopóki ten projekt nie będzie miał szczęśliwego zakończenia, nigdy nie będzie można powiedzieć, że był wspaniały. Teraz tworzymy przyszłość, która może być dla nas bardzo udana... Dwa lata temu, gdy Barcelona zaczęła sezon od porażki z Numancią i remisu z Racingiem, na pewno nikt sobie nie wyobrażał, że ta drużyna wzniesie sześć pucharów. My mamy tak samo - nie myślimy o tym, co możemy wygrać, ale skupiamy się na tym, co jest teraz.
To jest właśnie wasz sekret - skupiać się na każdym kolejnym dniu?
Tak i trener cały czas to nam powtarza. W tej kwestii jest bardzo wymagający. Dla niego rozegranie dobrego meczu z Barçą jest równie ważne, jak rozegranie dobrego meczu z Murcią w Copa del Rey. Najważniejsze jest to, aby iść z meczu na mecz.
Odczuwasz, że wobec wizyty Mourinho na Camp Nou atmosfera wokół tego el Clásico jest jeszcze bardziej podgrzana?
Uważam, że atmosfera jest taka sama jak zawsze. Jednak dopóki nie wyjdę na Camp Nou, nie będę mógł wam nic więcej na ten temat powiedzieć. Najgorsza atmosfera, jaką przeżyłem, miała miejsce dziesięć lat temu, gdy na Camp Nou wrócił Figo. Nic nie może się z tym równać.
Czyli Mourinho nie będzie "przywitany" tak samo jak Figo?
Nie wydaje mi się. To nie to samo. Figo był symbolem Barçy, a po kilku miesiącach powrócił tam w koszulce Realu Madryt. To zupełnie inna sytuacja.
El Clásico jest najlepszym klubowym pojedynkiem na świecie czy to przesada?
Nie przeżyłem jeszcze żadnego innego klasyku, ale wydaje mi się, że tak. Ten mecz jest ponad wszystkimi innymi.
Tegoroczny klasyk wywołuje największe oczekiwania?
Ubiegłoroczny klasyk też był bardzo podgrzewany. Przecież różnica między nami wynosiła również tylko jeden punkt. Jednak w tym roku wraz z Mourinho ten pojedynek może być jeszcze lepszy. Myślę, że teraz nie brakuje już temu widowisku żadnej przyprawy.
Zapewniasz, że Mourinho nie rozmawiał z wami na temat Barçy. Wiesz może jednak, jaka jedenastka wybiegnie w poniedziałek na Camp Nou?
Naprawdę nie wiem. Nie rozmawiał z nami na temat pierwszego składu, a ja nie zamierzam niczego w tej kwestii przewidywać. Mogę jedynie zapewnić, że Mourinho postawi na taki skład, który wyjdzie po to, aby wygrać. Niezależnie od tego, czy gra siódemką obrońców czy siódemką napastników - trener zawsze chce wygrywać i właśnie w tym celu wyjdziemy na Camp Nou.
Mając punkt przewagi, remis byłby dla was satysfakcjonujący?
Nie. Liczy się tylko zwycięstwo. Real Madryt zwycięstwo ma zapisane w swojej historii. Tutaj liczą się tylko triumfy.
W meczu z Barçą odczuwasz większy stres, stojąc między słupkami?
Prawda jest taka, że w takich meczach trzeba być naprawdę skoncentrowanym i uważnym. Mają wielu szybkich i utalentowanych zawodników. Koncentracja jest na maksimum. Nie mogę sobie pozwolić nawet na sekundę odpoczynku.
Kto jest kluczowy w grze Barcelony?
Xavi - zawsze to mówiłem. Śmieszy mnie to, gdy teraz wszyscy zgodnie z modą wykrzykują: "Xavi po Złotą Piłkę", "Xavi najlepszy na świecie", Xavi to, Xavi tamto. Xavi jest najlepszy i zawsze to powtarzałem. Jest na szczycie od dziesięciu lat. Gra tej Barçy i tej reprezentacji Hiszpanii to głównie jego zasługa.
Przejdźmy do tematu Mourinho. Co cię najbardziej w nim zaskoczyło?
Wcześniej go nie znałem i z samych konferencji prasowych mogło się wydawać, że jest bardzo poważny. Jednak zawsze zwracałem dużą uwagę na to, jakie relacje utrzymuje ze swoimi zawodnikami. Widziałem jak po meczach obejmował Terry'ego, Materazziego... Bardzo mi się to podobało. Teraz, gdy poznałem go również osobiście, mogę powiedzieć tylko jedno - czapki z głów. W szatni bardzo często sobie ze mnie żartują i nazywają lizusem, ale taka jest prawda. Jako trener jest na szóstkę, ale jako człowiek jest jeszcze wyżej.
Jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z nim? To prawda, że zaraz po zamknięciu transferu zadzwonił do ciebie?
Tak, zadzwonił do mnie, aby porozmawiać na temat Mundialu. Na początku myślałem, że to jakiś żart, coś w rodzaju ukrytej kamery. Ale nie. Po prostu za pośrednictwem klubu skontaktował się ze mną i życzył powodzenia na Mundialu.
Czy piłkarze lubią pracować z tak autorytarnym trenerem?
Twierdzisz, że Mourinho jest autorytarny, ale ja ci odpowiem, że wcale nie jest. Wielu ludzi w ogóle nie zna prawdziwego Mourinho.
Zdefiniuj go jednym słowem.
To bardzo trudne. To człowiek, który potrafi wywalczyć sobie szacunek u wszystkich. Ale nie jest autorytarny.
Jaki jest?
Nie da się go zdefiniować jednym słowem. To człowiek, który myśli o wszystkim. Tak samo interesuje się mną, jak życiem szefa od materiałów treningowych czy jednego z lekarzy. Teraz na przykład dużo lepiej rozumiem Wesleya Sneijdera, który powiedział mi kiedyś, że Mourinho jest po prostu najlepszy, numer jeden.
To najlepszy trener, z jakim miałeś okazję pracować?
Nie lubię wypowiadać tego typu stwierdzeń, ponieważ od każdego trenera czegoś się nauczyłem i wszystkim jestem bardzo wdzięczny. Jednak muszę przyznać, że od Mourinho uczę się naprawdę bardzo dużo. To szczególny człowiek.
Czy Mourinho z konferencji prasowych naprawdę różni się od tego Mourinho z szatni?
Tak, bardzo. Ten, który rozmawia z dziennikarzami, nie ma nic wspólnego z tym, którego widuję na co dzień.
To prawda, że poprzez swoje wypowiedzi ściąga ze swoich piłkarzy presję?
Możliwe. Co prawda, mamy tutaj wielu doświadczonych zawodników, ale możliwe, że tak jest. Trener zachowuje się czasami jak jeden z piłkarzy i ma duży wpływ na pracę zespołu.
Zatem przed prasą jest aktorem...
Aktorem? Nic z tych rzeczy! On jest szczwany niczym lis. Bardzo go podziwiamy.
Po wygraniu Mundialu powiedziałeś, że w wieku 29 lat niewiele masz już do poprawy w samej grze, dlatego możesz pracować jedynie nad psychiką. U boku Mou poprawiłeś się pod tym względem?
Tak, bardzo. Przede wszystkim, jeśli chodzi o pewność siebie. Trenerzy mają duży wpływ na rozwój piłkarzy, ale przede wszystkim liczy się psychika. Wykonałem krok naprzód w moim życiu. Nie mam już 22 lat. Mówi się, że bramkarz jest prawdziwym ekspertem w wieku 28 lat, a mi się wydaje, że byłem nim już w wieku 24 lat. Od tamtego czasu minęło pięć lat, dlatego musiałem się skupić przede wszystkim na pracy nad psychiką.
Jeden z zawodników Barçy powiedział przed sezonem, że spośród wszystkich piłkarzy Realu Madryt to ty masz największą mentalność zwycięzcy.
Ponieważ gram w Realu Madryt już dwadzieścia lat i od najmłodszych kategorii wiekowych wpajano mi, że tutaj liczą się tylko zwycięstwa. Remisy z Recuerdo czy Canillas były dla szkółki katastrofą, a ja byłem zdenerwowany nawet wtedy, gdy wygrywaliśmy 10:1. Każda stracona bramka bardzo mnie bolała.
Co byś wyróżnił w pracy Mourinho?
Z wielką łatwością potrafi przeczytać każdy mecz, wręcz wchodzi do głowy rywala... To trener, który nigdy nie odpuści sobie ani jednego meczu... Jest wiele rzeczy. Mourinho jest perfekcjonistą. Dobrze wie, kiedy drużyna potrzebuje ostrych słów i awantury, a kiedy jedności...
Czy rola trenera naprawdę jest aż tak ważna?
Oczywiście! Mourinho jest kapitanem tego statku. Generałem, który ma za sobą całe wojsko.
To najbardziej wymagający trener, z jakim pracowałeś?
Tak, a ponadto nie ma żadnych pupilków. Jeśli czegoś chce, to podchodzi do ciebie i mówi ci to prosto w twarz. Nieważne, czy nazywasz się Iker czy Cristiano Ronaldo. Jeśli dobrze pracujesz, będziesz grał. Jeśli nie, to na ławkę.
Nie zgodził się z twoją propozycją dotyczącą zrezygnowania z przedmeczowych koncentracji...
Tak, wiele razy mi odmawiał. (Śmiech). Jednak zawsze będę wykorzystywał każdą nadarzającą się okazję, aby się w tej kwestii wypowiedzieć. I teraz poprzez rozmowę z wami znów z tego skorzystam. Będę naciskał, dopóki w końcu się nie zgodzi. (Śmiech).
Po odejściu Raúla i Gutiego zmieniła się twoja rola w zespole?
Tak. Ale to chyba logiczne, ponieważ odeszli pierwszy i drugi kapitan. Dobre jest to, że opaskę w Realu Madryt przejąłem po tym, jak wcześniej przez kilka lat kapitanem byłem już w reprezentacji Hiszpanii. Dzięki temu przystąpiłem do tego z większym doświadczeniem.
I co na przykład robi Iker jako kapitan?
Cóż, muszę więcej rozmawiać, bardziej się interesuję sprawami nowych i młodych zawodników... Mimo to, że z natury jestem luzakiem, to teraz muszę być nieco poważniejszy niż wcześniej. Dojrzewam. (Śmiech).
Jak wygląda twój rytuał przed tak ważnym meczem jak ten poniedziałkowy?
Nie wierzę w żadne przesądy. Spokojnie się przebieram, rozciągam się jeszcze w szatni, myślę o możliwym przebiegu meczu, "hipnotyzuję się", jak to mawiał Luis Aragonés...
Teraz czujesz się pewniej w defensywie niż w poprzednich latach?
Spoglądając na statystyki, odpowiedź nasuwa się sama. Myślę, że jeszcze nigdy w swojej karierze na tym etapie sezonu nie miałem średniej 0,5 bramki na mecz. A to dzięki temu, że trener jest bardzo wymagający i nie cierpi tracić bramek. Gdy do tego dochodzi, bardzo się denerwuje. Jednak to zasługa całej drużyny, że tak dobrze sobie radzimy w obronie.
W poniedziałek zmierzą się twoi obrońcy klubowi i reprezentacyjni - Pepe i Carvalho kontra Puyol i Piqué. Jacy oni są?
Różni, a jednocześnie podobni. Puyi i Carvalho to weterani z naprawdę dużym doświadczeniem. Pepe i Piqué natomiast bazują głównie na szybkości. Pepe jest agresywniejszy, a Piqué z wielką łatwością przychodzi rozprowadza piłki. Myślę, że to Puyi i Carvalho mają więcej podobieństw.
W tym sezonie rywale oddają dużo mniej strzałów na twoją bramkę. Teraz trudniej jest utrzymać pełną koncentrację?
Tak. Ponadto mam pecha, a może szczęście, że postawiłem sobie tak wysoką poprzeczkę. Dużo od siebie wymagam, dlatego kibice również mają do tego prawo. Gdy rywal przeprowadza jedną akcję w meczu i od razu puszczam bramkę, to wiem, o czym będą pisać na drugi dzień. Jednak moja praca nie polega tylko na paradach na linii bramkowej. Równie ważne jest wychodzenie przy dośrodkowaniach i przecinanie szybkich akcji przy linii pola karnego.
W styczniu odbierzesz Złotą Rękawicę dla najlepszego bramkarza Mundialu. Uważasz się za najlepszego bramkarza na świecie?
Nie wiem. Daję z siebie wszystko, aby ci, którzy wręczają te nagrody, nie mieli wątpliwości, aby postawić właśnie na mnie.
Jakie piłkarskie marzenie może mieć jeszcze Casillas?
Gdy nie wygrywałem niczego z Hiszpanią, chciałem zwycięstwa na EURO. Później chciałem Mundialu. Teraz chcę kolejnego EURO. A dlaczego by nie zagrać na Mundialu w Brazylii w 2014 roku? Jeśli zaś chodzi o Real Madryt, chcę la Décimy, Copa del Rey i więcej mistrzostw kraju...
Gdzie schowałeś koszulkę z finału Mundialu?
Jest w moim domu. Zamierzam ją zachować i wstawić do specjalnej witryny. Na pewno będzie mieć szczególne miejsce. Mam wszystko z tego finału - rękawice, spodenki, opaskę, getry... Wszystko. Od pięciu lat zachowuję to wszystko, z czym wiążą się dobre wspomnienia. Mój ojciec również obdarowywał mnie wieloma rzeczami, które trzymam do dzisiaj. Zamierzam stworzyć z tego wszystkiego małe muzeum.
Gdy wspominasz finał z Holandią, jaki obrazek pojawia ci się przed oczami?
Ostatni gwizdek arbitra. To najpiękniejsza chwila. Najlepszy moment w całej mojej karierze. Za każdym razem, gdy uzmysławiam sobie, czego dokonaliśmy, dostaję gęsiej skórki. Dlatego chciałbym teraz zaapelować, że gdy nadejdą gorsze czasy, niech kibice pamiętają o tych dwóch latach. Hiszpania nigdy nie potrafiła niczego wygrać, a teraz wygraliśmy wszystko.
Jednak ten rok zakończyliście dotkliwymi porażkami z Argentyną i Portugalią.
Nie lubię przegrywać, ale jako kapitan reprezentacji Hiszpanii muszę powiedzieć, że bardzo mi przykro z powodu tego wszystkiego, co się po tych porażkach mówiło. W pełni rozumiem prasę zagraniczną, która ekscytowała się: "Rozstrzelaliśmy Hiszpanię, mistrzów świata". Ale nie rozumiem samych Hiszpanów. Naprawdę ich nie rozumiem. Nie zamierzam ciągle żyć Mundialem, ale po tych wszystkich sukcesach pojedyncze porażki nie mogą sprawić, że od razu się zamykamy. Musimy w dalszym ciągu być dumni. Nie traćmy nadziei względem tej kadry. Dwie porażki nic nie znaczą.
Wspomniałeś wcześniej o Copa del Rey. Nie jest ci wstyd, że grasz nawet z Murcią, a Dudek i Adán muszą obejść się smakiem?
Nie, na pewno nie jest mi wstyd. Ale muszę przyznać, że to właśnie tę dwójkę darzę największym ciepłem. Zawsze byłem niesprawiedliwy wobec Adána, ponieważ gdy pytano mnie o młodych bramkarzy, koncentrowałem się na tych, których można oglądać w akcji w telewizji. Adán jest wielkim człowiekiem i po prostu musi kiedyś zostać pierwszym bramkarzem Realu Madryt. Jerzy natomiast wygrał już w swojej karierze wszystko i świetnie się z nim rozumiem.
Tak, widać to było w Amsterdamie, gdy przekazywał ci pewne informacje...
Tak... Dudek przekazał mi po prostu pewne instrukcje i tyle.
Co sądzisz o aferze kartkowej? Wiele drużyn wymusza kartki...
To już zamknięty temat. Na temat Realu Madryt pojawia się wiele różnych opinii, ale my jesteśmy skupieni na Barcelonie. Porozmawiajmy o tym.
Czy Barça ma jakiś słaby punkt?
Nie wiem. Chciałbym o to zapytać Estebana Vigo [trenera Hérculesa - przyp. .red]. Ciekawe, o czym myślał tamtego dnia... Myślę, że musimy wyjść najsilniejszą jedenastką.
Co jest najsilniejszym punktem Realu Madryt?
Że chcemy w dalszym ciągu wygrywać i niczego się nie boimy. W poprzednich sezonach jechaliśmy tam, zapowiadając, że zobaczymy, co się wydarzy. Teraz jedziemy na Camp Nou po to, aby wygrać.
Cristiano mówi, że drużyna różni się od tej z poprzedniego sezonu...
Ta drużyna jedzie na Camp Nou po najwyższą stawkę. Chcemy wygrać i zwiększyć przewagę nad drugim zespołem w tabeli.
40 minut wywiadu z kapitanem Realu Madryt i reprezentacji, a nie padło ani jedno pytanie o Cristiano i Messiego. Powiedz nam coś na ich temat.
Dwaj zupełnie inni zawodnicy, tak samo jak inne są zespoły Realu Madryt i Barçy. Są nie do zatrzymania. To na nich skupiona będzie największa uwaga.
Ronaldinho czy Messi? Kto sprawiał ci więcej problemów?
Obaj. Pamiętam jak Ronaldinho był oklaskiwany na Bernabéu. To niesamowite. Messi to crack, który ma przed sobą jeszcze całą karierę.
Real Madryt dostanie owację od Camp Nou czy klub włączy zraszacze?
Najpierw wygrajmy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze