Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, ACB.com

Liga ACB: Sensacja w Alicante!

Lider przegrywa z ostatnią drużyną w lidze

Ktoś, kto dorwał się do tego meczu w połowie, mógłby śmiało nie dowierzać własnym oczom. Czekała bowiem na niego niespodzianka w postaci niekorzystnego wyniku dla lidera, Realu Madryt, w meczu z ostatnią drużyną w tabeli, Meridiano Alicante (42:37). Dwadzieścia minut później prowadzenie nie zmieniło właściciela (78:67), przez co Królewscy odnieśli pierwszą w tym sezonie porażkę w lidze.

Zaskoczeni byli także kibice, śledzący losy spotkania od początku. Żaden z miejscowych koszykarzy nie przestraszył się faworyzowanych rywali, a wręcz przeciwnie – pragnął udowodnić, że nie należy jego drużyny stawiać na pozycji straconej. Największym zaskoczeniem nie była jednak ich postawa, a niemoc i ślamazarność zawodników z Madrytu.

Przez pierwsze dziesięć minut wynik był korzystny przeważnie dla gospodarzy, lecz już w drugiej kwarcie podopieczni Ettorego Messiny wyszli na prowadzenie (22:23, później 24:27), przez krótki czas dając nadzieję na jakąkolwiek rewolucję w grze. Krótki, ponieważ jeszcze przed przerwą znowu przegrywali (42:37).

Koszykarze Realu Madryt zaczęli za dużo kombinować. Koniecznie zapragnęli (a raczej, z pewnością, to trener zapragnął), aby piłka wędrowała z rąk do rąk, bez przestoju, a wszystko powinno dziać się bardzo szybko. Często jednak, jak zostało wspomniane, było to przekombinowane, kończyło się stratą, zupełnie niezrozumiałymi podaniami „na siłę”.

Wnioski zostały wyciągnięte, lecz zbyt przesadnie. Gracze poczęli grać indywidualnie, a przy częstym podwajaniu przez rywali również kończyło się na stratach i nieuporządkowanych akcjach.

Goście byli pełni werwy, ochoty do działania. Aż rwali się do gry, cieszyli się nią. Duży wpływ na zespól miała dobra dyspozycja Pape'a Sowa. Okres początku ostatniej kwarty był jego „S(h)owem” – były zawodnik Asseco Prokom Gdynia walecznością pod tablicami utrzymywał kolegów na prowadzeniu (60:55).

Real Madryt znalazł się w prawdziwym dołku, po dwóch trójkach Alicante tracąc już osiem punktów (68:60) i mając nieco ponad trzy minuty na odrobienie. Minutę później strata sięgała już dziesięciu. Koszykarze byli słabo zmotywowani, w ogóle nieskoncentrowani, ciągle gubiący piłkę. Zaliczyli siedemnaście strat, razili nieskutecznością w rzutach za trzy (jedynie 3/19), brakiem pomysłu. Nie zasłużyli na zwycięstwo.

A wszystko to na oczach Florentino Péreza, oglądającego to spotkanie z trybun. Na szczęście humor prezesa klubu poprawili piłkarze, potrafiący odrobić straty i wygrać.


78 – Meridiano Alicante (20+22+12+24): Heurtel (16), Erdogan (4), Stojić (15), Doellman (13), Sow (13) – Urtasun (-), Andriuskevicius (13), Cazorla (-), Llompart (4).

67 – Real Madryt (17+20+15+15): Rodríguez (8), Llull (12), Suárez (16), Reyes (12), Tomić (13) – Tucker (5), D'or Fischer (1), Fisher (-), Vidal (-), Veličković (-), Garbajosa (-).

Zawodnicy Alicante uczcili zwycięstwo serią pompek, wykonanych na środku boiska, co przedstawia powyższe zdjęcie oraz co zawarte zostało w skrócie spotkania.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!