Misja Ronaldo
Felieton Dariusza Wołowskiego
- Efekty pracy José Mourinho sprawiają, że pogoń Realu Madryt za Barceloną staje się równie pasjonująca, jak pościg Cristiano Ronaldo za Leo Messim. - pisze na swoim blogu redaktor Dariusz Wołowski.
- Messi jest dla Ronaldo prywatną zmorą, tak jak Barcelona, której nie strzelił jeszcze gola. Kiedy w 2008 roku, w wieku 23 lat Portugalczyk odbierał „Złotą Piłkę” miał prawo wierzyć, że długo pozostanie ona w jego rękach. Szykował sobie miejsce obok Maradony i Pelego, ale zza pleców wyskoczył ktoś jeszcze młodszy i okradł go z marzeń. Najdroższy piłkarz świata nigdy przecież nie ukrywał, że jego plany sięgają futbolowego panteonu.
- Trudne „relacje” z Messim i Barceloną zaczęły się dla Ronaldo od pudła z rzutu karnego w półfinale Ligi Mistrzów dwa i pół roku temu - co jednak nie przeszkodziło Manchesterowi United awansować i sięgnąć w Moskwie po największe klubowe trofeum. Portugalczyk był na szczycie znacznie krócej niż planował. 12 miesięcy później, w wielkim finale w Rzymie Barcelona odebrała Anglikom tytuł najlepszej drużyny w Europie, a gwiazdą wieczoru został 22-letni Messi, który o swoim miejscu w historii w ogóle na razie nie wspomina.
- Razem z rekordowym transferem do Realu dla Ronaldo zaczęły się trudne chwile pogoni za małym Argentyńczykiem. W ubiegłym sezonie Messi nie dał mu szansy: chwilami unosił się wręcz nad boiskiem zostając najlepszym strzelcem lig europejskich i drugi rok z rzędu najskuteczniejszym graczem Champions League. (...)
Dokończenie felietonu przeczytać można tutaj.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze