Pepe: Jesteśmy Realem i to pokażemy
Portugalczyk w wywiadzie dla <i>Marki</i>
Zwycięstwo z Depor pokazało, że lepiej pracuje się za zamkniętymi drzwiami?
Nie... [śmiech] Zawsze pracujemy tak samo, z celem poprawiania się. To nasz jedyny cel i trener wie, co trzeba robić. Zamykając trening chce jedynie, byśmy mogli pracować z większym spokojem.
Ale czy tak się lepiej pracuje?
Ani lepiej, ani gorzej. Jesteśmy tam po to, by trenować i grać. Chcemy pracować w spokoju, a reszta to sprawy trenera i klubu.
Korzystne jest posiadanie tak medialnego trenera, który bierze na swoje barki presję ze strony prasy?
Uważam, że Mourinho mówi sprawiedliwie, szczerze. Nie jest tak medialny. Jest uczciwy i wierny swoim zasadom, swojej mentalności. To osoba bardzo inteligentna, która zmusza nas do posiadania obowiązków, bycia odpowiedzialnym, a to jest bardzo ważne dla piłkarza.
Oglądacie konferencje Mourinho i potem komentujecie je w szatni?
Tak, oglądamy. To normalne, prawda? On mówi poprawnie, sprawiedliwie. Mówi szczerze. Często ludzie nie lubią słuchać prawdy, ale on mówi to, co jest dobre dla nas i dla klubu.
Mourinho w szatni bardzo różni się od Mourinho z konferencji?
To osoba całkowicie normalna wobec nas. Trener, który lubi, kiedy jego zawodnicy pracują, radzą sobie, on broni grupy.
W obronie jesteście lepsi niż kiedykolwiek. Tracicie bardzo mało bramek i jesteście chwaleni. Co się zmieniło?
Sądzę, że mentalność. Dobrze pracujemy. Mentalność jest zupełnie inna niż u poprzednich trenerów, nie podważając ich pracy, ale chodzi o to, co mówiłem w sprawie odpowiedzialności. Mourinho dużo przypomina nam o naszych obowiązkach na boisku, w naszych strefach. Nie tylko w defensywie, ale na całym boisku.
Ale pracujecie teraz inaczej nad defensywą? Czy Mou jest bardziej wymagający, jeśli chodzi o tę strefę? Każe wam oglądać dużo akcji napastników rywala?
My sami jesteśmy tymi, którzy najbardziej martwią się o dobrą pracę. By móc dobrze bronić musimy dobrze atakować, i odwrotnie. Wszyscy na boisku wiemy, co mamy robić.
Co wniósł do defensywy Carvalho?
To praca kolektywu, nie tylko jednego piłkarza. Pewne rzeczy toczą się dobrze i on jest zadowolony, ale na adaptację w nowej ekipie każdy potrzebuje czasu. Musi się przyzwyczaić do hiszpańskiej piłki, miasta... To nie jest łatwe, ale to zawodnik z wielkim doświadczeniem i na pewno wszystko będzie dobrze.
Z kolei w ataku nie wszystko funkcjonuje. Czy Depor to było to przełamanie?
Dobre atakowanie to nie tylko strzelanie bramek. Często są mecze, w których wystarczy strzelić jedną bramkę. I to nie oznacza, że coś robiło się źle. Najlepszy przykład jest najbliżej, to Hiszpania na Mundialu. Pomimo tego, że grali dobrze w obronie i ataku, to strzelali tylko bramkę na mecz. W finale zrobili to dopiero w dogrywce. Są mecze, które są ciężkie, nic tego nie zmieni, ale gole nie określają czy grało się dobrze, czy źle. Najważniejsze to wiedzieć, co mamy robić na boisku.
Krytyka Realu jest zbyt duża, gdy nie strzela wielu bramek?
Uważam, że tak. Kibice uwielbiają mecze, kiedy strzelamy wiele goli, jak z Depor, ale będzie wiele meczów, kiedy strzelimy tylko jedną bramkę, do tego w 90. minucie. Nic z tego powodu się nie stanie.
Cristiano zapewniał, że publika na Bernabéu jest wymagająca i wspiera gwiżdżąc zamiast klaskać. Podzielasz zdanie swojego rodaka?
To opinia mojego kolegi i ją szanuję. Kibice Realu są wymagający, to prawda, ale ja uważam, że krok po kroku będzie coraz lepiej i kibice zaczną bardziej doceniać naszą grę, jak z Depor. Nie zawsze wygramy 3:0, 4:0 czy 6:1, często będzie również padał wynik 1:0, ponieważ są świetne ekipy, które sprawią nam problemy. Jednak Bernabéu będzie doceniać naszą grę.
Drużyna bardzo cierpi, kiedy kibice zaczynają gwizdać?
W takich chwilach drużyna wciąż musi iść po swoje. Jesteśmy silni psychicznie i nie możemy tak łatwo reagować na kibiców. Najważniejsze to grać swoje, ponieważ prędzej czy później będzie lepiej. Bernabéu doceni naszą grę, tak było z Deportivo. Drużyna była bardzo zadowolona widząc reakcję publiki, to piękne, że twoi kibice cię wspierają i są zadowoleni z twojej pracy.
Masz pozytywniejsze odczucia niż rok temu?
Mamy sześć punktów Lidze Mistrzów i nie straciliśmy jeszcze bramki. W Lidze również idzie nam dobrze i celujemy w pierwsze miejsce. Wszystko jest w porządku, mamy możliwości, by powalczyć w tym roku o wszystko. Odczucia są świetne.
Jak z twoim zdrowiem po kontuzji kolana?
Świetnie, czuję się zajebiście. [śmiech]
Kontynuujesz jakiś program rehabilitacji kolana?
Tak. Wszyscy piłkarze, którzy poradzili sobie z kontuzją, dużo się uczą i wiedzą, że muszą o siebie dalej dbać. Wzmacniam kolano, te ćwiczenia będą towarzyszyły mi już do końca kariery, a być może nawet po jej zakończeniu. Do końca będę musiał dbać o to kolano, ponieważ kolejny uraz byłby mógłby być bardzo poważny. Jeśli nie chcę mieć problemów w przyszłości, muszę ciężko pracować.
Grasz z obawą, że znowu może ci się coś stać?
Nie, co ma być... Logiczne, że w pierwszych meczach nie czułem rytmu, ponieważ kontuzja była dosyć poważna, a pierwsze oficjalne spotkanie rozegrałem na Mundialu, do tego przeciwko Brazylii. Jednak ja, jako piłkarz, by występować na boisku, muszę być gotowy na 100%, jeśli tak nie jest, to wolę nie grać.
I już jesteś gotowy na te 100%?
Jest dobrze, tak. Czuję się dobrze, tak jak moi koledzy, pracuję jak oni i z każdą kolejną minutą na boisku będzie coraz lepiej.
Jak czuje się Pedro León po karze Mourinho?
Nie widzę, żeby działo się z nim coś złego. To inteligentny zawodnik, wielki profesjonalista. Trener wie, co trzeba robić. To, co przytrafiło się Pedro, może zdarzyć się ze mną czy kimkolwiek innym, to normalne w drużynie. Tu rządzi trener i jeśli pojawiają się rzeczy, które nie powinny, to działa.
Wyobrażasz sobie, że Mourinho robi tak samo na przykład z Cristiano?
Tak, wszyscy jesteśmy równi. Cristiano Ronaldo, z powodu tego kim jest, czy Iker, który wygrał Mundial, nie są ponad innymi, to takie dwa przykłady. Wszyscy są tutaj równi. Jeśli ja zawiodę, to wolę, żeby Mou porozmawiał ze mną i zdecydował o konsekwencjach. Musimy być szczerzy i zaakceptować sprawy, w których sobie nie radzimy.
Zgadzam się, ale trener nie tylko rozmawia z piłkarzami w cztery oczy, opowiada o nich również na konferencjach. Tak było już z Benzemą, Pedro Leónem... Zabolało to ich?
Jeśli mówi coś prasie, to znaczy, że wcześniej rozmawiał już z piłkarzem.
To najlepszy trener, jakiego miałeś w swoim życiu?
To trudne pytanie. Pracuję z nim krótko i wcześniej miałem już świetnych szkoleniowców, zarówno w Portugalii, jak i Hiszpanii. Na razie pracuję z Mou trzy miesiące i jestem zadowolony.
Ile jest prawdy w tym, że treningi u Mourinho to małe wojny o miejsce w składzie?
Tutaj zawsze nakłada się na nas wielką presję. Na treningach jeśli nie jesteśmy przygotowani na 100% lub popełniamy błąd, to obok już jest kolega na takim samym poziomie i może nas perfekcyjnie zastąpić. Taka precyzja jest idealna, by każdy z nas dawał z siebie wszystko.
Więc u Mourinho nie ma pewniaków i zmienników...
Każdy może grać w pierwszym składzie, ale ja zawsze pracuję tak samo ciężko. Kiedy trenuję, robię to na 100%, kiedy gram, jest tak samo. Oczywiście, że każdy z nas w tym roku widzi, że jeśli spisuje się słabiej na treningach, to nie gra, ponieważ obok już jest kolega, który może zagrać tak samo, a nawet lepiej niż my.
Co sądzisz o Cristiano?
Ciężko pracuje, dobrze się spisuje. Dla napastników najważniejsze są bramki i na szczęście w końcu przyszły. Zarówno on, jak i Pipa wykonują ciężką pracę w obronie, ale jesteśmy im wdzięczni także za bramki, na pewno w tym sezonie będzie ich wiele. Zaczęło się już Depor.
Sądzisz, że jesteście bliżej Barcelony niż przedtem?
Zawsze jesteśmy blisko nich. Wielu ludzi wątpi w nasze umiejętności, ale my w Madrycie mamy możliwości, by wygrywać z każdym i walczyć o wszystko. Jesteśmy Realem i to pokażemy. Jestem tego pewny.
Co do Barcelony, co sądzisz o ich potknięciach u siebie?
Trochę pocierpieli przez te potknięcia i przyszłość pokaże czy to będzie miało znaczenie, czy nie. Jednak my musimy myśleć o naszej drużynie. Podsumowanie zrobimy na koniec.
Jak rozwija się temat przedłużenia twojej umowy?
Gdyby to ode mnie zależało, już bym przedłużył tę umowę. Jestem zadowolony, ponieważ kibice mnie chcą, a ja jestem szczęśliwy w tej drużynie. Wyleczyłem się, to dla mnie było najważniejsze. Mam kontrakt na ten i następny sezon. Mam czas. Prezes i pracownicy Realu już wiedzą, co muszą zrobić. Cieszę się, że mogę tutaj grać i mam nadzieję, że przedłużymy umowę.
Jesteś już przyzwyczajony do klubu i miasta.
Tak, dużo się nauczyłem w ostatnich latach. Miałem szczęście grać z takimi ludźmi jak Raúl, Guti, Salgado czy Casillas i od nich nauczyłem się czym jest Real. Mogłem łatwo dostosować się do wszystkiego po tym, co działo się po moim transferze. Dzisiaj jestem w pełni przystosowany do życia tutaj i ludzi w klubie. Jedyne, czym się martwię, to dobra gra, by nikogo nie rozczarować i bronić mojego klubu.
Więc w normalnych warunkach nie przekona cię żadna oferta, ani z Manchesteru, ani z żadnej innej drużyny. Chcesz zostać.
Jeśli Real pokaże, że dalej mnie chce, to logiczne, że pierwszą opcją zawsze będzie Madryt, ale jesteśmy piłkarzami i jeśli klub nie będzie tym zainteresowany... Wtedy to oczywiste, że będę musiał poszukać czegoś innego.
Wydaje się, że od przedłużenia umowy ciężej było zapomnieć o haśle "Pepe, ten za 30 milionów"...
[śmiech] To nie było najgorsze, najgorsza była ta klątwa stoperów. Pierwsze pytanie, jakie mi zadano po przyjeździe, dotyczyło właśnie tej klątwy. Ja zawsze odpowiadałem, że będę po prostu wykonywał swoją robotę i wtedy niech ludzie ocenią moją postawę. W końcu ludzie związani z piłką dowiedzieli się kim jest Pepe. Najważniejsze dla mnie było z tym skończyć, z tą klątwą, otworzyć drzwi takim piłkarzom jak Garay czy Albiol, którym po transferze nie towarzyszyła taka presja, to jest dla piłkarza ważne.
Pomagałeś Di Maríi poradzić sobie z presją związaną z transferem za duże pieniądze?
Rozmawiamy z nim, by pozostawał spokojny, robił swoje. Tłumaczyliśmy, że kibice go chcieli i będą go wspierać. Bardzo pomaga mu Higuaín. Zawsze staramy się wspierać siebie nawzajem, to normalne, mnie też wspierano po transferze.
W tym sezonie już zobaczyłeś wątpliwą czerwoną kartkę. Sędziowie już sobie ciebie zapamiętali?
W tamtym meczu popełniłem dwa faule. Tylko dwa. Ale sędzia stwierdził, że zasłużyłem na czerwoną kartkę, musiałem to zaakceptować, chociaż się z tym nie zgadzałem.
Gran na stoperze jest coraz cięższa z każdym rokiem?
Nie, wszystko jest normalne. Moja forma bycia i gry jest zawsze taka samo. Mam w sobie dużo werwy, nie chcę jej stracić i dlatego na boisku daję z siebie wszystko. Walczę o każdą piłkę jakby miała być ostatnią. Jeśli kibice mnie chcą, to za postawę na boisku.
Rozumiesz niepozwolenie lekarzowi na przebywanie na ławce?
Nie, naprawdę. Popatrz na przypadek De la Reda. Logiczna byłaby kara pozaboiskowa, niezwiązana z meczem, ponieważ jeśli coś by się stało, a nie byłoby lekarza, to byłoby ciężko.
Zauważasz zwiększoną presję na boiskach rywali? Rywale starają się bardziej w meczu przeciw drużynie Mourinho i Cristiano?
Uważam, że przeciw całej drużynie. Wszyscy rywale, którzy grają przeciw nam, chcą wygrać, ponieważ to podkreśliłoby ich pracę, dostaliby pochwały w prasie, wywiady, te sprawy...
Więc starają się bardziej w meczach z Realem niż Barceloną?
Moim zdaniem tak, z powodu konsekwencji dla drużyny i tego co znaczy Real. Barcelona jest wielka, ale wymiar medialny naszego klubu jest ogromny.
W Lidze Mistrzów wydaje się, że do awansu droga jest prosta. To będzie sezon La Decimy?
Spekulacje nam nie pomagają. Nie powinniśmy rozmawiać o tym czy wygramy, ale iść od meczu do meczu. Teraz jesteśmy solidniejsi, ale nie możemy w tym momencie rozmawiać o zwycięstwie w Lidze Mistrzów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze