Sędziowie chcą bronić gwiazd

Wejście Tomáša Ujfalušiego w Leo Messiego - kara zasłużona, jak dobrze było zresztą widać na okładce hiszpańskiego dziennika Marca. Sytuacja ta pociągnęła za sobą jednak spore konsekwencje, bowiem sędziowie zaczęli teraz bardziej rygorystycznie podchodzić do rzekomo ostrych ataków. Clos Gómez w ostatnim spotkaniu Realu Madryt z Espanyolem Barcelona wyrzucił z boiska Ernesto Galána z powodu "wejścia w rywala wyprostowaną nogą i uderzenia go kolanem z nadmierną siłą po straceniu panowania nad swoim ciałem". Piłkarz próbował jeszcze przekonać arbitra, że Portugalczyk udaje.

Podobna sytuacja miała miejsce w meczu Athleticu Bilbao z Barceloną. Czerwoną kartkę za faul na Andrésie Inieście otrzymał Fernando Amorebieta. Mateu Lahoz, arbiter tego starcia, nie wahał się nawet przez moment. W protokole sędziowskim można przeczytać, że piłkarz "stracił panowanie nad swoim ciałem, co jednocześnie spowodowało atak od przodu z nadmierną siłą w rywala podczas walki o piłkę, narażając na niebezpieczeństwo jego ciało". Joaquín Caparrós starał się bronić swojego podopiecznego: "Nasi kibice są bardzo mądrzy i jeśli gwiżdżą na Iniestę, to nie bez powodu", stwierdził szkoleniowiec baskijskiego klubu.

Aitor Ocio, obrońca Athleticu, również skomentował całe zajście: "W meczu ligi angielskiej, którego byliśmy świadkami przed rozegraniem spotkania z Barçą, miały miejsce różne podobne wejścia i przy żadnym z nich nie było nawet upomnienia", stwierdził 33-latek. Obrońcy otrzymali ostrzeżenia. Jeśli nie powstrzymają nerwów, mogą przedwcześnie udać się do szatni. Ciekawe jednak, czy sędziowie będą karać tak samo również agresywne zachowania zawodników z dużych klubów. Jeśli tak, wówczas sprawiedliwość będzie taka sama dla wszystkich.