MŚ: Honduras podejmuje Chile
Przed pierwszym meczem w grupie H
Honduras - Chile
Mbombela Stadium, Nelspruit, godzina 13.30
Do walki rusza ostatnia mundialowa grupa, grupa H. Na początek mecz wewnątrz-południowoamerykański. W zespole Chile, prowadzonym przez argentyńskiego trenera Marcelo Bielsę, wielu obserwatorów widzi potencjalną niespodziankę Mundialu.
La Roja w eliminacjach zajęła drugie miejsce w Ameryce Południowej, grając odważną, ofensywną piłkę. Kochany przez Chilijczyków Bielsa ma pseudonim El Loco, i równie szalonych czynów możemy spodziewać się po jego piłkarzach. Chile to zespół opierający grę na skrzydłach, potrafiący zdobywać bramki na wiele sposobów. Warto zwrócić uwagę na napastnika Udinese Alexisa Sáncheza, który w nietypowej formacji 3-3-1-3 ma pełnić rolę i zdobywcy bramek, i atakującego z głębi pola pomocnika. Nie wiadomo jeszcze, czy zagra druga gwiazda drużyny, napastnik Realu Saragossa Humberto Suazo. Dziś ma przejść ostateczne badania lekarskie. Suazo był najlepszym strzelcem południowoamerykańskich eliminacji. W 18 spotkaniach zdobył 10 goli.
Honduras kolumbijskiego trenera Reinaldo Ruedy to najsłabszy zespół eliminacji strefy CONCACAF. Gdyby nie niespodziewany gol amerykańskiego obrońcy Jonathana Bornsteina w ostatniej minucie meczu USA z Kostaryką, to właśnie ten drugi zespół, zamiast Hondurasu, pojechałby na Mundial.
Drugi w historii występ na MŚ drużyna rozpocznie bez Ruedy na ławce, który w ostatnim meczu kwalifikacji został usunięty na trybuny i musi jeszcze swoje odcierpieć. Los Catrachos przywożą najmocniejszy zespół, jaki kiedykolwiek zbudowali, lecz i tak przewiduje się dla nich rolę statystów. Ostatnie zwycięstwo odnieśli w styczniu, po drodze do RPA przegrali wszystkie trzy mecze towarzyskie - z Turcją, Wenezuelą i Rumunią. Grę budują na defensywie, z przodu straszyć mają 37-letni Carlos Pavon i wypożyczony do Genoi David Suazo (na zdjęciu). Z powodu kontuzji wypadł ze składu znany z występów w polskiej lidze Carlos Costly.
Bez względu na wynik afrykańskiej kampanii, Honduras już pobił jeden mundialowy rekord. W składzie drużyny jest bowiem aż trzech braci - obrońca Johny Palacios, pomocnik Wilson Palacios oraz napastnik Jerry Palacios. Czwarty brat, również piłkarz, Edwin Palacios, zginął porwany przez 18th Street Gang, potężną latynoamerykańską organizację przestępczą. Porwanie miało wiele wspólnego z transferem Wilsona Palaciosa w Anglii. Porywacze chcieli wymusić na rodzicach piłkarza sowity okup za młodszego brata. "Wszystko, co robię w piłce, robię dla niego. On patrzy na mnie z góry i mnie inspiruje" - mówi Wilson Palacios o swoim zamordowanym bracie Edwinie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze