Remontada es imposible
1/4 finału nie dla nas
Santiago Bernabéu spisało się celująco. Piękna oprawa na trybunach przywitała zawodników obydwu drużyn. Takiego dopingu już dawno na stadionie Realu Madryt, od pierwszych minut, nie było. Piłkarze nie zamierzali być gorsi. Rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w pierwszych sekundach w dogodnej sytuacji znalazł się Kaká i do szczęścia zabrakło niewiele. Pięć minut później kapitalne podanie od Gutiego otrzymał Cristiano Ronaldo. Portugalczyk popędził z piłką, wpadł w pole karne, po czym bez problemu pokonał bezradnego Llorisa. Gracze z Francji nie byli nawet w stanie odpowiedzieć. Przewaga Realu Madryt była znacząca...
W 25. minucie spotkania w fantastycznej sytuacji znalazł się Gonzalo Higuaín. Argentyńczyk wyszedł sam na sam z Llorisem, minął go bez problemu, jednak... mając przed sobą pustą bramkę, napastnik Królewskich trafił w słupek. Wprawdzie pozycja była trudna, jednak były gracz River Plate powinien zachować się o wiele lepiej. To jednak nie koniec popisu Pipity. W kolejnej stuprocentowej sytuacji miał na wolnej pozycji Cristiano Ronaldo, jednak zdecydował się na nieskuteczny strzał. Gdyby podał, Real Madryt byłby w o wiele korzystniejszej sytuacji... ale właśnie, gdyby podał.
1:0 do przerwy. Wynik bardzo korzystny. Wydawałoby się, że Real Madryt jest jedną nogą w ćwierćfinale Pucharu Europy. Droga do finału na Santiago Bernabéu stoi przed Królewskimi otworem...
Niestety. W drugiej połowie piłkarze Realu Madryt okazali się bardzo nieskuteczni. Wprawdzie stworzyli wiele okazji, jednak wiele z tego nie wynikło. Lyon czekał na swoją okazję, skutecznie przerywając każdy atak Los Blancos. Francuska linia Maginota spisywała się wyśmienicie.
I w końcu się doczekali. Strata Realu Madryt w środku pola. Szybkie przerzucenie piłki w obręb szesnastki gospodarzy. Błąd popełnia Garay, do piłki dopada Pjanić. Bośniak, urodzony w Luksemburgu, pewnie pokonuje Ikera Casillasa. Szansa awansu do 1/4 finału pęka jak bańka mydlana. Na nic zdały się szaleńcze ataki zawodników Realu Madryt. Wynik utrzymał się do końca meczu. Lyon nawet jeszcze miał okazję wygrać, jednak napastnicy Les Gones nie wykorzystali stuprocentowej okazji.
Najlepszy zawodnik meczu? Bez wątpienia Cristiano Ronaldo. Nie wiem, skąd Portugalczyk bierze siły, ale jestem pewny, że gdyby każdy zawodnik Realu Madryt zagrał z takim zaangażowaniem jak CR, to wynik byłby zupełnie inny.
Kogo winić za porażkę? Na pewno nie trenera. Manuel Pellegrini wystawił najlepszą możliwą jedenastkę. Z przygotowaniem mentalnym też było raczej bardzo dobrze, co widać było po pierwszych minutach spotkania. Zmiany? Kogo miał, to wstawił, kto zasłużył, ten zszedł. Obwiniać Gonzalo Higuaína? Słaby pomysł. Zawinił cały zespół...
Media pompowały balonik i zgodnie z moimi przewidywaniami przepompowały. Miała być heroiczna remontada, skończyło się na powtórce z historii. Szósty raz z rzędu Królewscy za burtą w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Co mają zrobić kibice? Czekać na kolejny sezon, na kolejną fazę grupową, kolejne wspaniałe zwycięstwa i kolejne starcie w 1/8 finału. Teraz pozostaje walka o ligę hiszpańską, tylko trzeba sobie jeszcze zadać pytanie: Czy Królewscy dadzą radę przeciwstawić się Barcelonie... Przekonamy się.
Real Madryt - Lyon 1:1
1:0 Ronaldo 6' - UploadMirrors / YouTube
1:1 Pjanić 75' - UploadMirrors
Składy:
Real Madryt: Casillas - Ramos, Albiol, Garay, Arbeloa - Lass (84' Diarra), Guti, Granero (62' Van der Vaart), Kaká (77' Raúl) - Cristiano Ronaldo, Higuaín
Olympique Lyon: Lloris, Réveillère, Cris, Boumsong (46' Kallstrom), Pjanić (83' Ederson), Lisandro, Makoun (46' Gonalons), Delgado, Govou, Cissokho, Toulalan.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze