Wątpliwości
Felieton Manuela Sanchísa
Manuel Sanchís, niegdyś wielki piłkarz Realu Madryt, regularnie publikuje w Marce felietony. Tym razem napisał taki:
----
Okresy przejściowe, jak ten obecny, w których drużynę poddaje się głębokim przemianom, cechują się oczywistym ryzykiem, jakim jest sposób interpretacji wszystkich wydarzeń. Z uwagi na moment, w którym się znajdujemy, diametralnie różni się ów sposób od tego, który by obowiązywał w każdym innym czasie. Początkowo można liczyć na dużą dawkę zaufania i cierpliwości, lecz sumy wydane na transfery sprawiają, iż są odwrotnie proporcjonalne do optymizmu i oczekiwań, które wywołują. Przekaz, pozytywnie przyjęty przez kibiców, był następujący: potrzeba pewnego czasu, by nowy projekt się wykrystalizował i choć jest możliwe, a wręcz wysoce prawdopodobne, że po drodze wystąpią drobne niepowodzenia, wszystko jest w dobrych rękach i końcowy rezultat zadowoli nawet najbardziej wymagających. Bez wątpienia, jest to wielka zaleta, ale ten kapitał w formie bezwarunkowego wsparcia ma okres ważności i tutaj zaczyna się problem.
Na półmetku rozgrywek należy mieć już nadzieję, że nakłady finansowe i zaufanie dadzą wreszcie rezultaty w postaci realnych możliwości zdobycia któregokolwiek z trofeów, o które walczymy w tym sezonie; przypomnijmy, że zostały nam już tylko dwa – La Liga i Champions League. W tych bezwzględnych okolicznościach wyniki takie jak remis w Pampelunie i ostatnia porażka w Bilbao mają o wiele większe znaczenie niż w jakimkolwiek innym mniej wymagającym okresie, ale sytuacja jest taka, jaka jest.
Jak już wcześniej wspominałem, w Pampelunie zespół zagrał poprawnie, zwłaszcza gdy uwzględnimy, iż dla nas, piłkarzy, jest to jeden z najtrudniejszych meczów wyjazdowych w roku. Drużyna zdała też egzamin w meczu z Majorką na Bernabéu, lecz zeszłotygodniowa wizyta w Bilbao sprawiła, iż niestety odrodziły się pewne wątpliwości, które zresztą są całkiem normalne podczas sezonów takich jak ten. Nasza przegrana i przekonujące zwycięstwo lidera powodują, że w ligowej tabeli oddalamy się aż na pięć punktów i niektórzy zaczynają przedwcześnie liczyć punkty pozostałe do zdobycia oraz kalkulować. Zostało jeszcze dużo spotkań do rozegrania i dystans pięciu oczek jest jak najbardziej do zniwelowania, lecz w tym roku każde niepowodzenie Madrytu niesie ze sobą negatywne konsekwencje dwojakiej natury: po pierwsze dajemy szansę naszym rywalom, a po drugie powstaje klimat wątpliwości, które, podobnie jak w innych dziedzinach życia, są niestety złym doradcą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze