Łatwo, prosto i przyjemnie
Real Madryt zwycięża 2:0 w spotkaniu z Mallorcą
Prognozy zarówno pogodowe jak i te dotyczące meczu sprawdziły się w stu procentach. Na Bernabéu zawitał śnieg, lecz ten rzadko spotykany gość nie zepsuł założeń, z którymi pierwszy raz w tym roku na murawę stadionu w Madrycie wyszli piłkarze Królewskich. Real Madryt bardzo pewnie zwyciężył z Mallorcą 2:0. Na listę strzelców tego wieczora wpisali się Higuaín w ósmej i Esteban Granero w pięćdziesiątej minucie.
Gonzalo Higuaín postanowił zrekompensować przybyłym kibicom niesprzyjające przesiadywaniu na trybunach warunki atmosferyczne i już na początku meczu, jak to ma ostatnio w zwyczaju, Argentyńczyk strzelił gola dającego prowadzenie. Bramka to była przepiękna - Pipita zszedł z prawego sektora do środka i lewą nogą posłał piłkę w okolice okienka bramki strzeżonej przez Aouate.
Mallorca przybyła do stolicy jako rewelacja hiszpańskiej Primera División. I nadal nią pozostaje, choć w pierwszej części meczu naprawdę nie udowodniła, iż zasługuje na tak wysoką lokatę. I bardzo duża w tym zasługa gospodarzy. Fantastycznie prezentowała się szczególnie formacja defensywna Realu Madryt; to jeden z niewielu tych meczów, w których obrona zasługiwała na większą pochwałę niż atak.
Druga połowa zaczęła się niemal tak samo - od bramki. I udział przy niej ponownie miał Gonzalo Higuaín. Tym razem Argentyńczyk nie strzelał, ale podawał. Do Estebana Granero, który zmienił Rafaela van der Vaarta jeszcze przed przerwą. Hiszpan z najbliższej odległości pokonał bramkarza gości, podwyższając wynik. Czas upływał pod dyktando podopiecznych Realu Madryt, od pierwszej do ostatniej minuty nie zmieniło się w tej materii nic. Szkoleniowiec gości, Gregorio Manzano, zwiększył siłę ofensywną swojego zespołu, lecz przy tak wspaniale dysponowanych obrońcach Królewskich na nic się to zdało. Od sześćdziesiątej minuty Los Blancos niespodziewanie zerwali się do ataku, dwie znakomite okazje zmarnował niestety bardzo aktywny dziś Higuaín.
El Pipita z łatwością mógł ustrzelić dziś co najmniej hattricka. Tego samego mógł dokonać Cristiano Ronaldo, nie wspominając o innych zawodnikach klubu z Madrytu. Nie udało się - przez defensywę rywala, przez milimetry, których zabrakło i szczęścia, które w znacznej mierze sprzyjało dziś gościom.
Mallorca, trzeba sobie to powiedzieć szczerze, nie była dla Królewskich żadnym przeciwnikiem, ani na chwilę nie próbując dokonać na Santiago Bernabéu czegokolwiek. To spotkanie, kolejne na własnym obiekcie, w którym Los Merengues nie stracili punktów, nie wymknęło się zawodnikom Manuela Pellegriniego spod kontroli ani na chwilę. Wypadałoby chyba wyróżnić całą jedenastkę, bowiem nawet Fernando Gago nie zszedł poniżej poziomu, jakiego od niego wymagano. Aktywny po dłuższej przerwie był Kaka, próbował ze wszystkich sił Cristiano. Mallorca najwięcej strachu napędziła przed meczem, statystykami pojedynków na tym obiekcie z gospodarzami. Wygrana łatwa, prosta i przyjemna. Oby takich jak najwięcej.
Real Madryt - RCD Mallorca 2:0 (Higuaín 8', Granero 50')
Real Madryt: Casillas (c) - Arbeloa, Albiol, Garay, Marcelo - Xabi Alonso (Guti 83'), Gago, Van der Vaart (Granero 21'), Kaká (Benzema 68') - Cristiano Ronaldo, Higuaín
RCD Mallorca: Aouate - Josemi, Rubén, Nunes (c), Ayoze - Mario Suárez, Martí (Víctor 83') - Borja Valero, Julio Álvarez (Keita 57'), Chori Castro - Aduriz (Pezzolano 76')
Bramki:
1:0 Higuain 8' - UploadMirrors
2:0 Granero 50' - UploadMirrors
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze