RCD Mallorca - zmora Realu Madryt

Jeśli przeanalizujemy to, co działo się od 2000 roku do teraz, okaże się, że najtrudniejszym rywalem na Santiago Bernabéu nie był FC Barcelona, który pamięta się za 0:3 (oraz aplauz Ronaldinho) lub ostatnie 2:6 ekipy Pepa Guardioli. Statystyki nie kłamią. Real Mallorca jest prawdziwą czarną bestią w stolicy Hiszpanii: dziesięć triumfów w dziesięć lat. 783 fanów, którzy w niedzielę przybędą na Bernabéu mają uzasadnione powody, by być optymistami. Tako rzecze historia.

Mallorca zaszła za skórę również prezesom Królewskich. Dwóch sterników Blancos podawało się do dymisji po meczach na Balearach. Najpierw, 26 lutego 2006 roku po porażce 1:2 Florentino Pérez, a 11 stycznia 2009 roku po zwycięstwie 3:0 Ramón Calderón.

Ponadto, drużyna Mallorki może pochwalić się aż pięcioma zwycięstwami na stadionie Realu Madryt (cztery wygrane ligowe i jedna w Pucharze). Największą zmorą dla piłkarzy ze stolicy w XXI wieku była z pewnością jedna osoba: Samuel Eto'o. Madryt nie docenił wartości Kameruńczyka i odstąpił 50% praw do piłkarza właśnie Mallorce, czym napastnik odwdzięczał się w pojedynkach z Królewskimi. Wziął udział w dwóch upokarzających Blancos meczach.

Real Madryt został skarcony przez Barralets również w Pucharze Króla przed trzema laty, gdy rozstrzygnęła się przyszłość Javiera Savioli, a Ariel Ibagaza ośmieszył Jerzego Dudka.

Przeciw Mallorce działy się również nietypowe rzeczy, na przykład Mahamadou Diarra na prawej obronie czy pamiętne słowa Gregorio Manzano, który po wygranej Mallorki 1:0 powiedział do Bernda Schustera: "Odrobina pokory nigdy nie zaszkodzi". Pokora i pięć triumfów w stolicy w XXI wieku.