Jak drukował Undiano Mallenco
Sędzia z Pampeluny antybohaterem spotkania
Mówi się, że najlepsze, co może przytrafić się w meczu sędziemu, to pozostać niezauważonym. Ta cecha nie dotyczy arbitra wczorajszych Gran Derbi, pana Alberto Undiano Mallenco. Pochodzący z Pampeluny 36-letni sędzia doskonale egzekwował na murawie wytyczne kliki prezesa RFEF, Miguela Ángela Villara. Tak zwane Villarato funkcjonowało doskonale.
Real Madryt cechował się w zakończonym klasyku przede wszystkim dobrą grą fizyczną. Dzięki temu Barcelona nie mogła swobodnie poruszać się po murawie Camp Nou, jak to zwykle dotąd bywało. Mallenco starał się jak mógł, aby Barça długo utrzymywała się przy piłce, dyktując rzekome faule, które nie miały miejsce. Po drugiej stronie zaś Keita miał pełną swobodę w koszeniu zawodników Królewskich, bez żadnych konsekwencji i wzmianek w notesie arbitra.
Barcelona grała i cieszyła się fiestą razem z pampeluńskim sędzią. Wydawało się, że to gracze Dumy Katalonii decydują o tym, kiedy ma być podyktowany rzut wolny, a kiedy gra winna być kontynuowana. Każdy upadek Alvesa zdawał się być zbrodnią przeciw ludzkości, jednakże już ewidentny faul na Kace był kwitowany gestem mówiącym: nic nie było, gramy dalej.
Undiano zapomniał również o zasadzie spalonego. Jego asystenci kilkakrotnie mylili się przy odgwizdywaniu ofsajdu, włącznie z najważniejszą akcją meczu - golem Zlatana Ibrahimovicia.
Kilka minut później, po ewidentnej ręce Busquetsa, sędzia wahał się pomiędzy wykonywaniem narzuconych dyrektyw a własnym instynktem, jednak ostatecznie ukarał wychowanka Dumy Katalonii drugą żółtą kartką. Nie licząc tej sytuacji, Undiano był tak zaabsorbowany odgwizdywaniem fauli dla Barcelony, że zapominał, iż piłkarze gospodarzy również mogą być karani indywidualnie. W ten sposób rajd Cristiano Ronaldo, zakończony ewidentnym faulem obrońcy Barçy, został przez pana w czerni zbagatelizowany.
Czując się winnym pozostawienia przyjaciół Villara w dziesiątkę (a może w jedenastkę?), tuż przed zakończeniem spotkania Mallenco zdecydował się wymierzyć sprawiedliwość i wyrzucił z boiska Lassanę Diarrę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:0, dzięki czemu podopieczni Guardioli wyprzedzają w tabeli Real różnicą dwóch punktów.
Mimo że postawa arbitra przeszła wśród culés niezauważona, wszyscy widzieli, iż notoryczne odgwizdywanie fauli na graczach Realu działało obstrukcyjnie na grę przyjezdnych z Madrytu. Sędziowanie może nie było skandaliczne, jednak żółte kartki dla madridistas powodowały, że musieli oni być bardziej powściągliwi w atakach na zawodników Barcelony. Undiano nie chciał być częścią spektaklu, jednak mimo to był najlepszym zawodnikiem podopiecznych Guardioli. Jego działanie przeszło niezauważone, jednak bez wątpienia wiedział on doskonale, co robi.
Marca: Zlatan nie był na spalonym; był karny na Ronaldo
Madrycki dziennik pisze, że Gerard Piqué faulował w 61. minucie Cristiano Ronaldo, gdy ten szarżował w polu karnym Blaugrany. Z kolei gol dla Barcelony padł prawidłowo, bo Ibrahimović wcale nie był na spalonym. Obie czerwone kartki - słuszne.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze