Bullock: Nie myślę o emeryturze
Amerykanin rozegra w niedzielę 300. mecz w ACB
Louis Bullock, zagraniczny koszykarz Realu Madryt z największą liczbą spotkań rozegranych w ACB, tej niedzieli wybiegnie na hiszpański parkiet po raz trzechsetny (dotychczas dziewięćdziesiąt cztery mecze w barwach Unicajy, dwieście pięć w koszulce Los Blancos). O 12:30, w Palacio Vistalegre, ekipa Ettorego Messiny zmierzy się z Granadą i będzie to dla Amerykanina szczególny pojedynek.
Felipe Reyes i Tomas van den Spiegel wracają do gry.
Są dla nas bardzo ważni. Obaj twardo walczą o zbiórki i posiadają bardzo dobre warunki fizyczne. Długo czekaliśmy na ich powrót i teraz nadszedł czas, aby cechy te wykorzystać.
Jesteś zaskoczony dobrą współpracą z nowymi zawodnikami?
Czasami nowym graczom potrzeba chwili, aby się wpasować i uważam, że już teraz widać, jak dobrze funkcjonujemy jako drużyna. Nowi są bardzo doświadczeni w Europie, jak Veličković, mający za sobą bardzo ważne mecze w Eurolidze. Garbajosa doskonale zna ligę, a Ławrynowicz rozegrał już sporo istotnych pojedynków w Europie.
Przez kilka tygodni graliście co cztery dni.
To nasze życie, musimy przyzwyczaić się do częstej gry, jeśli chcemy wygrać trofea, takie jak ACB czy Euroliga. Mamy szeroki skład, możemy nim rotować i każdy z nas musi zagrać swoje minuty na najwyższym poziomie. Poradzimy sobie w każdym meczu.
Czy kiedy przybywałeś do Hiszpanii, myślałeś o rozegraniu trzystu spotkań w ACB?
Nie, nie myślałem o tego typu rzeczach. Czas płynie bardzo szybko i nie jestem jeszcze świadom tego, że mój pobyt w Hiszpanii trwa już osiem lat. Nadal czuję się młodo. Jestem dumny i szczęśliwy z faktu tak długiego czasu, spędzonego w Realu Madryt, w klubie z wielkimi tradycjami.
Co sądzisz o obecnym projekcie Realu Madryt?
Powiew świeżości. Każda drużyna jest inna, a tą nowość da się odczuć dopiero później. Teraz mamy wielu nowych zawodników. Wszyscy są inni i bardzo dobrzy. Miałem szczęście gry u boku wielu przyjaciół w każdej z ekip i jestem z tego bardzo zadowolony.
Nie wybierasz się zatem na emeryturę.
Nie rozumiem, o czym mówisz... (śmiech) Nie myślę o tym. Mam nadzieję, że moje ciało pozwoli mi to kontynuować. Myślę, że tacy ludzie, jak Sergio Llull, Veličković czy Dašić, którzy są młodzi i dużo biegają, zarażają mnie energią. Chciałbym tu zostać i kontynuować swoją pracę. Koszykówka zmienia się dla mnie, ponieważ teraz nie gram już trzydziestu pięciu czy trzydziestu minut na mecz, muszę myśleć o doświadczeniu, unikaniu błędów i dobrym funkcjonowaniu gry zespołu. Muszę być także wciąż agresywny i starać się robić poprawnie to, co wychodzi mi najlepiej, czyli atakowanie i zdobywanie punktów.
Sprawiacie wrażenie zgranej grupy, w której wszyscy się zaaklimatyzowali. Jaki jest wasz cel?
Mamy nadzieję zajść tak daleko, jak to tylko możliwe. Nie ma w szatni nikogo, kto nie chciałby wygrać czegoś w tym sezonie. Wszyscy są profesjonalistami i jesteśmy tu po to, aby walczyć i zwyciężać. Mamy mistrzowską mentalność, ale musimy pokazać ją na boisku. Myślę, że najważniejszy jest język, u „nowych” coraz lepszy z dnia na dzień, a kiedy zrozumienie jest większe, drużyna także.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze