Lass: Od Wengera nie nauczyłem się niczego
Ciekawy wywiad Francuza dla dziennika <i>El País</i>
Czego nauczyłeś się od Makélélé podczas swojego pobytu w Chelsea?
Miałem zaledwie 20 lat. Samo oglądanie go w akcji pozwalało mi nauczyć się tego, co w danym momencie należy robić. Czy trzeba wyjść, czy poczekać, jaki dystans należy utrzymać między obrońcami a napastnikami, kiedy zejść na skrzydło, a kiedy pozostać na środku. Dzięki niemu zacząłem myśleć jak środkowy pomocnik.
Jaka jest według ciebie największa różnica między nim a tobą?
On jest urodzonym defensywnym pomocnikiem. Ja za to mogę się bardziej angażować w ataku.
Ale Makélélé, będąc jeszcze w Nantes, również włączał się ataków.
W Le Havre również zaczynałem jako typowa dziesiątka. Na takiej pozycji grałem także w młodzieżowej reprezentacji Francji. Później moja rola na boisku nieco się zmieniała. W Chelsea natomiast byłem bardziej wysunięty, a Claude grał za mną.
Myślisz, że stać cię na więcej niż to, co pokazujesz podczas meczów?
Na mojej pozycji nie można sobie komplikować życia. Moja praca polega na odzyskiwaniu piłek i oddawaniu ich innym zawodnikom. Nie jestem Zidane'em.
Więc jesteś odpowiedzialny tylko za odbieranie piłek?
Selekcjoner reprezentacji Francji powtarza mi, że powinienem się częściej zapuszczać do ataku. Juande również mi to mówi. Bardzo ciężko pracuję, aby wciąż się poprawiać. Może w przyszłości będę mógł dać z siebie więcej. Xavi jest idealnym przykładem pomocnika, który może grać i jako ósemka, i jako dziesiątka.
Odrzucali twoje usługi w wielu piłkarskich szkółkach. Dlaczego tak było?
Gdyż w wieku 14 czy 15 lat byłem bardzo mały. Co prawda w dalszym ciągu jestem niski, ale trenerzy wciąż mi powtarzali, że z taką mizerną postawą po prostu nie mogę zostać profesjonalnym piłkarzem. Potrafiłem się obchodzić z piłką, ale zawsze mi powtarzano, że lepiej będzie, jeśli wrócę do domu.
Jak to przetrwałeś?
Wielkich piłkarzy poznaje się bowiem po tym, że potrafili zachować swoją siłę w tych najtrudniejszych momentach. Gdy wszystko idzie po twojej myśli, to bardzo łatwo jest się czuć pewnym. Ja natomiast nauczyłem się zachowywać pewność nawet w tych ciężkich chwilach. Nie grałem w Chelsea i następnie odszedłem do Arsenalu, gdzie nic mi się nie układało. Postanowiłem wtedy wykonać krok w tył, przenosząc się do Portsmouth. Tak, krok w tył, gdyż od zawsze uważałem, że mam umiejętności, aby grać w klubie z Ligi Mistrzów.
Skąd bierzesz tę siłę?
Mój ojciec jest murarzem, a moja matka sprząta. Gdy byłem dzieckiem, to w domu nie było zbyt dużo pieniędzy. Rodzicom nie było łatwo. Wstawali o szóstej rano, a do domu wracali o ósmej wieczorem. Przygotowali mnie do tego, że aby coś osiągnąć, będę musiał ciężko pracować i zmagać się z wieloma przeciwnościami. Gdy mój ojciec się dowiadywał, że coś nie idzie po mojej myśli, to był zadowolony. "W ten sposób się nauczysz. Cierpienie można wykorzystać", powtarzał.
W Arsenalu nie było ci łatwo z Arsène'em Wengerem. Wszyscy mówią, że to wielki trener. Czego się od niego nauczyłeś?
Ja? Niczego. Niczego się od niego nie nauczyłem. Pff... Zakorzenił tylko we mnie wielkie wątpliwości. Rozegrałem jedynie piętnaście spotkań. Nie miałem z nim zbyt dobrych relacji.
Ale dlaczego?
Nie możesz się rozumieć ze wszystkimi na świecie. Szanuję jego styl pracy, ale dużo więcej się nauczyłem od Mourinho. Mourinho nauczył mnie walczyć. Mówił do mnie, patrząc mi się prosto w oczy. Gdy pojawił się jakiś problem, od razu na ten temat rozmawialiśmy. Wenger nie zamienił ze mną słowa, dopóki mu nie powiedziałem, że odchodzę. Z innymi rozmawiał, ze mną nie. Czuję się tak, jakbym nigdy w życiu nie grał w Arsenalu. Zapominam o tym etapie. Wymazałem go z pamięci.
Mecze Realu Madryt z Liverpoolem pokazały różnicę klas pomiędzy oboma ligami?
Główna różnica dotyczy przygotowania fizycznego. W Anglii biega się przez całe 90 minut. W Hiszpanii wygląda to nieco inaczej, tutaj liczy się bardziej technika. Anglicy są silniejsi. Tam na boisku pracują wszyscy. Dają z siebie więcej. To różnica mentalności. W Anglii wszyscy biegną w tym samym kierunku. W Hiszpanii obrońcy bronią, a napastnicy atakują. Nie ma tutaj takiego przypadku jak Rooney w Manchesterze, który czasami spełnia rolę obrońcy. W pojedynku z nami Liverpool cały czas dawał z siebie wszystko. Powinniśmy się na tym wzorować. Zainspirowali nas ku temu, by również tak grać.
Co myślałeś, oglądając Barçę w meczu z Bayernem?
Barça gra albo wspaniale, albo bardzo słabo. Są dni, gdy jest najlepszą drużyną na świecie, ale są również takie mecze jak ten z Valladolidem, gdy mogła przegrać 3:2. Jeśli utrzyma ten poziom, to będzie zasłużonym mistrzem. Jednak nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte.
Który zawodnik wpłynął na ciebie najbardziej, gdy byłeś dzieckiem?
George Weah.
Istnieje przekonanie, że ty jesteś destruktorem, a Gago kreatorem. Co o tym sądzisz?
Technicznie rzecz ujmując, obaj jesteśmy defensywnymi pomocnikami. Trener wymaga od nas odbierania piłek i przekazywania ich napastnikom. Kreatywnym pomocnikiem jest Sneijder.
Gdy leciałeś do Marsylii na mecz z Argentyną, to wybrałeś się klasą turystyczną. Argentyńczycy natomiast mieli swój prywatny lot. Nie zabolało cię to?
Co? Nawet o tym nie wiedziałem.
Nie zachowujesz się jak sławny piłkarz, wiesz?
Staram się po prostu wykonywać swoją pracę. Nie jestem Bogiem. Umrę jak każdy z nas. Przez ten czas postaram się wycisnąć wszystko z tego, co obecnie mam. Nie zapominam, że pewnego dnia będę musiał zakończyć karierę.
Dlaczego Real Madryt gra tak słabo?
To prawda, że podczas posiadania piłki nie mamy takich umiejętności jak zawodnicy Barcelony. Ale jesteśmy naprawdę potężni w defensywie. Sergio, Pepe, Fabio... Aby grać tak jak Barça, potrzebujesz zawodników o wielkich umiejętnościach oraz zgranego składu. Jeśli zabierzemy się do wspólnej pracy, to stać nas na to, aby to osiągnąć.
Rozumiesz to, że Guti ostatnio w ogóle nie dostaje szans na grę?
To sprawa trenera. Ja mogę tylko powiedzieć, że lewą nogą Guti potrafi zrobić praktycznie wszystko.
Gdy otrzymujesz piłkę, to którego zawodnika szukasz jako pierwszego?
Robbena. Gdy jestem bardzo zmęczony, to moim pierwszym odruchem jest podanie piłki właśnie do niego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze