Tydzień spisany na straty
Kalise Gran Canaria 72:68 Real Madryt
Kalise Gran Canaria, sugerując się matematycznymi rozliczeniami, jest już w play-offach i może skupić tylko i wyłącznie na osiąganiu wyższych pozycji w tabeli. Okazję ku temu miała w niedzielę, kiedy na wyspę przylecieli koszykarze Realu Madryt, zmęczeni bezowocnymi podróżami do Grecji.
Trójka Jimiego Morana zawiadomiła gości o potencjalne ofensywnym Gran Canarii, zmuszając Joana Plazę do podjęcia działania (12:11). Kataloński trener wpuścił na parkiet Raúla Lópeza, Axela Hervelle'a i Louisa Bullocka, po czym Real Madryt zaczął prezentować się znacznie lepiej, głównie dzięki Amerykaninowi, autorowi serii 0:6 (12:17). Nie obyło się bez pretensji do sędziego - tym razem madryccy zawodnicy spierali się, iż przy koszu, zdobytym przez Melvina Sandersa w ostatniej sekundzie kwarty, rzut został oddany zbyt późno.
Drugą kwartę rozpoczął ten lepszy Madryt, ale Kalise, pod wodzą Sandersa, szybko wróciło do gry (20:21). Trójka Mario Fernándeza doprowadziła do remisu przy dwudziestu trzech punktach, co później przekształciło się w prowadzenie gospodarzy (30:27, 34:32).
W dalszych częściach meczu było jeszcze gorzej. Gran Canaria, dzięki punktom największej gwiazdy, Carla Englisha, zbudowali ośmiopunktową przewagę (46:38). Królewscy byli wobec tego bezradni, co potwierdziła powiększona do dwunastu strata (54:42).
Real Madryt nie z takich opresji wychodził. Plaza zaprosił swoich zawodników na poważną rozmowę, której efektem było dziewięć punktów z rzędu (54:51). Ataki były jednak łatwe do odczytania, bowiem piłka zazwyczaj szukała Felipe Reyesa, stąd gracze w żółtych koszulkach szybko odkryli, jak je neutralizować.
Wtedy do gry wkroczył Bullock. Niezawodny w takich momentach postarał się o nerwową końcówkę, doprowadzając do remisu rzutem za trzy (68:68), lecz chwilę później, przy wyniku 71:68 i możliwości na dogrywkę, Lou chybił z dystansu.
Kalise Gran Canaria odnosi efektowne zwycięstwo nad Realem Madryt, zbliżając się do nich w ligowej tabeli na odległość zaledwie jednej wygranej. To jednak nie koniec złych wiadomości dla podopiecznych Joana Plazy - za plecami, na czwartej pozycji, czai się już Unicaja.
To był ciężki i wielce nieudany tydzień dla Realu Madryt. Trudno o nim zapomnieć, ale to właśnie należałoby teraz zrobić. We wtorek spotkanie o nasze „być albo nie być" w Eurolidze - próba obrony Palacio Vistalegre przed gośćmi z Pireusu.
72 - Kalise Gran Canaria (14+20+20+18): Norris (3), Moran (11), English (7), Savané (14), Augustine (6) - Freeland (10), Fernández (3), Sanders (10), Kickert (-), Fisher (8).
68 - Real Madryt (17+15+15+21): Reyes (15), Llull (2), Mumbrú (8), Massey (10), Tomas (5) - Bullock (16), López (-), Hervelle (2), Van den Spiegel (1), Winston (9).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze