Schuster: Trzeba patrzeć w przyszłość

Jest życie po Realu Madryt?
Oczywiście, że jest. Mam się bardzo dobrze. Spędziłem fantastyczne święta. To były bardzo dobre chwile, bez presji. Wiedzieć, że po tych dniach nie ma powrotu, który zmusza cię do presji... Mogę perfekcyjnie spędzać te chwile i dobrze mi to idzie. Nie nudzę się w domu. Robiłem swoje rzeczy, z ogromną ochotą. Ostatecznie się nie udało. Trzeba patrzeć w przyszłość.

Trudno jest być trenerem Realu Madryt?
Jest trudno, wiemy o tym.

Bardziej kosztuje bycie dzień w dzień z piłkarzami czy prasą?
Wszystko jest skomplikowane. Nie możesz się zrelaksować pod żadnym względem z piłkarzami i prasą. Cały świat może rozmawiać o Realu Madryt. Zauważ, że gdy wygrywasz mecze, nie ma radości, jest tylko spokój z osiągnięcia dobrego rezultatu, który jest prawie zawsze obowiązkowy. Wszystko to bardzo utrudnia sprawy. Gdy ktoś tam idzie, zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego jestem szczęśliwy i zadowolony, że to przeżyłem.

Jest pan przygotowany, by w przyszłym sezonie wrócić na ławki?
Jestem pewny, że od nadchodzącego lata będę siedział na ławkach. Mimo że ostatecznie nie wyszła sprawa z Realem Madryt, to wygraliśmy ligę i Superpuchar. Bycie w Realu Madryt przez półtora roku daje ci pewien kredyt na inne drużyny. W lecie, z pewnością. Czy w Hiszpanii, nie wiem. Jeśli opuszczę Hiszpanię to na rok czy dwa, a później wrócę.

Chciałby pan trenować Atlético i Barcelonę?
Cóż za pomysł! W futbolu zdarzają się takie rzeczy. Wydawało się niemożliwe grać dla tych trzech drużyn. Niemożliwe nie jest. To są większe rzeczy, trzeba czekać.

Zmieniłby pan coś?
Nie. Robiłem rzeczy tak jak chciałem. Jednak dla niektórych były rzadkie i inne. Trzeba mieć jakąś linię: jak chcesz, żeby grała drużyna, jak traktujesz ludzi, jak robisz rzeczy poza boiskiem. To byłem ja. Jestem tutaj. Nie zmienię się, mimo że niektórzy chcą, bym się zmienił. Nauczyłem się paru rzeczy, ale generalnie jestem sobą. Byłem typowym Niemcem, jak zawsze. Znają mnie w Hiszpanii od wielu lat. Po co mam się zmieniać?