Przed meczem Зенит - Madryt
Wtorek, 18.30
Rosjanie piłkarskim mocarstwem... Spodziewałby się tego ktoś pięć lat temu? A tymczasem olbrzymie pieniądze, wykładane przez oligarchów na szkolenie młodych talentów, na pensje i premie, na zagranicznych trenerów, przyniosły skutek. Wszyscy chyba pamiętamy zaskakująco dobre występy Sbornej pod batutą Guusa Hiddinka... ale przecież dla ekspertów nie były aż tak zaskakujące. Sygnał dał już w 2005 roku CSKA Moskwa, pokonując Sporting CP w finale Pucharu UEFA. Potem przyszły dwa z rzędu zwycięstwa Sevilli, a w tym roku znów najlepsi okazali się Rosjanie - Zenit Sankt Petersburg.
Rzeczownik "Rosjanie" jest tu jak najbardziej na miejscu - mimo możliwości finansowych władze Zenitu nie stworzyły na Stadionie Pietrowskim międzynarodowej zbieraniny, zainwestowali jedynie w piłkarzy, którzy realnie wzmacniają drużynę, a przynajmniej są solidnymi rezerwowymi na wypadek absencji któregoś z liderów. Nie znaczy to oczywiście, że Zenitowi i innym rosyjskim klubom nie trafiają się niewypały (pamięta ktoś Fernando Cavenaghiego? River Plate - Spartak Moskwa - Bordeaux), a dla zawodników z takich państw jak Portugalia czy Brazylia jest tam po prostu za zimno, ale fakt pozostaje faktem - włodarze rosyjskich klubów mądrze inwestują pieniądze. A mądrze znaczy: nie tylko w udane transfery, ale i w szkolenie młodzieży oraz... holenderskich trenerów.
Adwokat Advocaata
Po kiepskim występie reprezentacji Korei Południowej na Mistrzostwach Świata 2006 posadę trenera Zenitu objął dotychczasowy selekcjoner Koreańczyków, Dick Advocaat. Skutek był niemal natychmiastowy - mistrzostwo Rosji 2007 (pierwsze w historii, jeśli nie liczyć mistrzostwa ZSRR prawie ćwierć wieku wcześniej), a potem wspomniany już tryumf w Pucharze UEFA, w drodze po który w pięknym stylu Rosjanie wyeliminowali takie kluby jak Bayer, Villarreal czy Olympique Marsylia, a w półfinale wyższość Zenitu musiał uznać klub z absolutnego europejskiego topu, pół roku wcześniej murowany faworyt do zwycięstwa w meczu finałowym, Bayern Monachium. W finale tymczasem zagrał Zenit i z trudem, bo z trudem, ale jednak dał sobie radę z duchowymi spadkobiercami Helenia Herrery, Rangers FC, w którym zresztą jakiś czas temu pracował sam Advocaat.
Warto w tym miejscu dodać, że liga rosyjska gra systemem wiosna-jesień, w związku z czym w czasie, gdy grane są turnieje o mistrzostwo Europy i świata, mecze o Superpuchar Europy, rosyjskie kluby są już w drugiej fazie sezonu, a przez to w wysokiej formie, gdy zaś rozgrywa się mecze finałowe europejskich pucharów, rosyjskie kluby są... też w drugiej fazie sezonu, a przez to ich piłkarze nie są zmęczeni często wyczerpującą końcówką rozgrywek ligowych.
W tym sezonie broniący tytułu Zenit radzi sobie jednak kiepsko. Rozegrano dotąd 23 z 30 kolejek, a klub ze Stadionu Pietrowskiego, mając jeden mecz zaległy, zajmuje zaledwie szóste miejsce, tracąc aż czternaście punktów do pierwszego w tabeli Rubina Kazań. W ostatnim ligowym meczu podopieczni obchodzącego właśnie urodziny Dicka A. wygrali jednak z moskiewskim Lokomotiwem 3:0 po golach Rosjanina Wiktora Fajzulina, Francuza Sébastiena Puygreniera i Argentyńczyka Alejandro Domíngueza. Lokomotiw jest jednak w tabeli dopiero ósmy. Nie jest to jednak dowód zwyżki formy, kolejkę wcześniej Zenit przegrał przecież u siebie aż 1:3 z CSKA Moskwa (drugie miejsce w lidze), a w pierwszym meczu w Champions League nie sprostał Juventusowi, który w Turynie wygrał 1:0. Od zwycięstwa w finale Puchar UEFA Zenit wygrał tylko osiem z szesnastu ligowych meczów, często tracąc gole w końcówkach.
Porcja historii
Szczegóły powstania klubu piłkarskiego Zenit giną w mroku dziejów zrozumiałym w realiach porewolucyjnej Rosji. Oficjalnie przyjmuje się, iż klub powstał przy leningradzkich Zakładach Metalurgicznych imienia Stalina w maju roku 1925 jako Staliniec. Nazwa miasta miała pozostać niezmieniona jeszcze przez 66 lat, ale za to klub już w 1940 roku przyjął obecną nazwę Zenit, poprzez fuzję z grającym o ligę niżej klubem, Zenitem właśnie. Pod tą nazwą grał zrazu nieźle, zdobywając w 1944 roku Puchar Związku Radzieckiego, ale później przyszły chude lata... i całe dziesięciolecia. Znalazłem informację (której niestety nigdzie nie zdołałem potwierdzić, ale w tamtym kraju w tamtych czasach nie byłoby to nic niezwykłego), iż w roku 1967 Zenit zajął ostatnie miejsce w lidze radzieckiej, ale nie został relegowany do niższej klasy rozgrywkowej. Dlaczego? Otóż podobno wierchuszka partyjna uznała, iż nieprawomyślne byłoby zdegradowanie leningradzkiego klubu w roku 50. rocznicy rewolucji październikowej, która przecież tam właśnie się rozpoczęła.
Dopiero kilka lat po przemianach ustrojowych los klubu z czteromilionowego dziś Sankt Petersburga zaczął się odmieniać. Muzeum klubowe długo jeszcze nie będzie tak bogate jak położony niedaleko Ermitaż, bodaj drugie największe muzeum Europy, to można się spodziewać, że będzie regularnie wzbogacane kolejnymi trofeami. Sponsorowany przez potężny koncern Gazprom, Zenit jest obecnie (podobno) najbogatszym klubem Federacji Rosyjskiej i nie byłoby bezzasadne stwierdzenie, iż plasuje się w pierwszej piętnastce najbogatszych klubów Starego Kontynentu, choć zważywszy na rosyjskie realia, nikt jeszcze długo tego nie potwierdzi.
Entliczek, pentliczek, co zrobi Advocaat...
Oto składy przewidywane przez dziennikarzy Marki.
W bramce stanie oczywiście Wiaczesław Małafiejew, którego pozycji w żadnym wypadku nie mógł podkopać błąd w meczu z moskwianami, który dał im honorowego gola. W obronie zagra Francuz Sébastien Puygrenier plus tercet słowiański: Rosjanin Aleksandr Aniukow, Czech Radek Šírl i doskonale znany Polakom Chorwat Ivica Križanac, niegdyś gracz Dyskobolii i Górnika Zabrze (Hiszpanie z jakiegoś niezrozumiałego powodu podpisali go na swojej stronie internetowej "Krizanak"...). W pomocy zagrać mają Konstantin Zyrianow, Igor Denisow (któremu kilka dni temu urodził się syn) i Ukrainiec Anatolij Tymoszczuk, z przodu zaś Pawieł Pogriebniak, Andriej Arszawin oraz Portugalczyk Danny, podobnie jak Puygrenier nowy nabytek, a zarazem transferowy rekordzista - Zenit zapłacił zań aż trzydzieści milionów euro Dynamu Moskwa.
Skoro już o Rosjanach mowa... pozwolę sobie wystosować apel o przestrzeganie zasad polskiej ortografii. Pisze się Arszawin, nie Arshavin, Aniukow, nie Anyukov. I tak dalej. Z góry dziękuję.
Zenit pokazał już, że potrafi sobie radzić z hiszpańskimi klubami - we wspomnianym dwumeczu z Villarrealem wygrali mecz u siebie 1:0. Poza tym jednak ciężko powiedzieć, czy rosyjskie kluby "leżą" hiszpańskim, czy też może na odwrót, gdyż po prostu nie za często się ze sobą spotykały, a gdy już to się działo, w wynikach nie było szczególnej przewagi jednej ze stron. Real Madryt poprzednio grał w klubem z Rosji w sezonie 2002/2003. W drugiej fazie grupowej - bo wtedy jeszcze rozgrywano dwie - trafił na Lokomotiw, z którym w Moskwie wygrał 1:0. Poza tym jednak poprzednie wizyty Los Blancos w stolicy Federacji, czy naszym gospodarzem był Lokomotiw, czy Spartak, kończyły się naszymi porażkami.
... tego nie wie nikt
Obaj trenerzy mają do dyspozycji prawie wszystkich zawodników. Advocaat, od czerwca honorowy obywatel Sankt Petersburga, nie może skorzystać z usług Romana Szyrokowa i Fatiha Tekkego, Bernd Schuster zaś - z Wesleya Sneijdera, Fernando Gago i ulubionego zawodnika Arszawina. Bo nieobecność pana Salgado traktujemy tradycyjnie bardziej jako wzmocnienie niż osłabienie, i to mimo że jest jednym z czterech, obok Casillasa, Raúla i Gutiego, piłkarzy z obecnej kadry pamiętających zwycięstwo nad Lokomotiwem. Do nieobecności Sneijdera drużyna chyba jednak się przyzwyczaiła, a skoro tak, to kadra powołana na ten mecz jest na tyle silna i wszechstronna, byśmy nie musieli zanadto drżeć o wynik. Tradycyjnie tylko musimy się bać o Arjena Robbena, który jest niejako gwarantem możliwości korzystania z jako tako normalnej taktyki. No ale tak to już jest, gdy klub zostaje z jednym pełnokrwistym skrzydłowym.
Umówmy się - nie jedziemy nad Newę jako murowani faworyci. Jeśli wywieziemy z Sankt Petersburga bodaj jeden punkt, będziemy mieli powody do zadowolenia, bo choć Zenit krótko zabawił na szczycie, z którego zrzucił i Bayern, i kolektyw klubów moskiewskich, to przecież wciąż jest do drużyna bardzo silna, mająca wielu klasowych piłkarzy, w tym medalistów mistrzostw Europy, Aniukowa, Arszawina, Małafiejewa, Szyrokowa, Zyrianowa. To prawdopodobnie już nigdy nie będzie drużyna, którą jakikolwiek przeciwnik będzie mógł lekce sobie ważyć, wzruszając ledwie ramionami na dźwięk nazwy "Zenit". Trener Schuster przewiduje ładny mecz i tu trzeba się z nim zgodzić, ale wynik pozostaje sprawą otwartą. Podział punktów prawdopodobnie zadowoli obie strony.
Bodaj Juventus zremisował w Borysowie - postawi nas to w sytuacji ze wszech miar korzystnej w perspektywie walki o pierwsze miejsce, czy to ze Starą Damą, czy z petersburczykami. Podopieczni Claudia Ranierego mogą zresztą równie dobrze szybko zapewnić sobie awans, pozostawiając Real Madryt i Zenit walczące o górną połowę tabeli, ale i mogą zawieść na całej linii, tocząc do końca z Zenitem walkę, której my tylko będziemy się przyglądać. Za wcześnie, by wskazywać najbardziej realny scenariusz, ale dla porządku dodajmy, że najmniejszy dorobek punktowy, który dał drużynie awans z grupy w Champions League, to siedem oczek. Pierwszą drużyną, która tego dokonała, była... Legia Warszawa.
Sędzia
Sędziował będzie 39-letni Szwajcar Massimo Busacca, następca Ursa Meiera w elicie europejskich arbitrów. Więcej o nim przeczytać możecie tutaj.
A oto przypomnienie jak Zenit równo miesiąc temu pokonywał Czerwone Diabły:
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze