Advertisement Advertisement
Menu

Roger i Artur kontra Austria i sędzia - remis

Wyrównanie Austriaków w dramatycznych i kontrowersyjnych okolicznościach

Austria 1:1 Polska

0:1, Roger Guerreiro, 30'
- RapidShare! lub SendSpace!

1:1, Ivica Vastić, 90+3'
- RapidShare! lub SendSpace!

Co by tu napisać...?

Polska została w pierwszej połowie rozstrzelana przez Austriaków. W pierwszych minutach gospodarze nie dali nam choćby chwili wytchnienia, jedynie cudom dokonywanym przez Artura Boruca (cóż, skoro jest święty Iker, może być święty Artur...) zawdzięczamy, że nie straciliśmy jeszcze przed przerwą czterech bramek. Futbol jest jednak, tym razem na szczęście, sportem niesprawiedliwym.

Wystarczyła jedna akcja. Smolarek do Saganowskiego, Saganowski do Rogera Guerreiro, a Roger Guerreiro do bramki. Ze spalonego co prawda, ale (uwaga, stronniczość!) gdyby wcześniej podopieczni pana Hickersbergera dobrze wykonali swoją robotę, gol pomocnika Legii byłby golem na 1:3 albo 1:4. Jest w tym zresztą coś pięknego, że pierwszego w ogóle gola dla Polaków w finałach Mistrzostw Europy strzelił Brazylijczyk. A jeszcze jego wzruszenie po trafieniu do siatki Macho...

W drugiej połowie gra wyglądała już bardziej po naszej myśli. Polacy jakby nagle uwierzyli w siebie, nasi rywale zaś - zwątpili. Mecz był wyrównany

Austriaków zawiedli ich najwięksi gwiazdorzy - snajper SC Braga Roland Linz i kapitan Andreas Ivanschitz; obaj zeszli z murawy na długo przed końcem meczu. Polska zaś umiejętnie się broniła i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że dowieziemy to 1:0 do końca. W doliczonym czasie sędzia Howard Webb podyktował jednak rzut karny, który chwilę później zamieniony został na bramkę. A czy w ogóle powinien był być odgwizdany? Komentatorzy Polsatu twierdzą, że nie. Ja się wolę nie wypowiadać, bo nie wolno nam tu używać niecenzuralnych słów, darujcie. Nie da się jednak zaprzeczyć, że przegrana ciężko skrzywdziłaby drużynę austriacką. Niestety.

Bohaterowie meczu? Artur Boruc i Roger Guerreiro, nie może być co do tego wątpliwości. Pierwszy, jak już wspomnieliśmy, nie dopuścił do kompromitacji podopiecznych Leo Beenhakkera (jak napisali panowie "Z Czuba": Zakochać sie w Brazylijczyku jest bardzo łatwo), drugi zaś na pomnik zasługuje nie za bramkę, ale za to, że wniósł do naszej gry więcej, niż wszyscy pozostali piłkarze razem wzięci, wliczając dobrze grającego dziś w drugiej połowie Krzynówka (po fatalnej pierwszej). Antybohater to z kolei sędzia, nie tylko za rzut karny dla Austrii, ale też za gola dla nas (ze spalonego, chociaż czy aby na pewno?) i ogólny poziom gwizdania.

Mateusz Borek mówił o wsparciu Boga. Jeśli tak było, to pewnie za wstawiennictwem św. Judy Tadeusza. Człowiek jest patronem od spraw beznadziejnych. W meczu z Chorwacją też nam się przyda.

Chyba że Leo Beenhakker dokona cudu własnoręcznie.

Apelujemy o kulturę osobistą w komentarzach. Też jesteśmy wściekli, ale nie będziemy tolerować przekleństw, a tym bardziej gróźb. Jest jednak jedna rzecz, za którą będziemy banować: za nawoływanie do wysyłania do UEFA tego durnego maila ze skargą na Howarda Webba, nie ze względu na samą skargę, ale ze względu na kretyńskie błędy gramatyczne, językowe i inne, od których się w niej roi. Jak ktoś chce się kompromitować wysyłaniem tego, niech to robi z dala od nas i się tym tu nie chwali.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!