Dudek: Chcę zostać w Madrycie
Bohater meczu z Saragossą udzielił wywiadu dla dziennika <i>Marca</i>
Opłacało się czekać na twój debiut... Co za mecz!
Dziękuję. Naprawdę jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy. Ciężko jest wytrzymać tak długo bez grania, ale zawsze ciężko trenowałem, gdyż wiedziałem, że ta chwila w końcu nadejdzie. Chciałem być na nią przygotowany, aby udowodnić, iż jestem odpowiednim bramkarzem dla Realu Madryt. Na szczęście udało mi się rozegrać naprawdę dobre zawody.
Czy mecz na La Romareda zrekompensował ci cały czas spędzony na ławce?
Nie jestem typowym bramkarzem, który codziennie narzeka i mówi: „Nie gram, znów nie gram, znów nie gram...”. Zawsze miałem nadzieję i nawet w tych najcięższych momentach byłem na tyle silne, aby dalej trenować i utrzymywać formę. Mecz z Saragossą był naprawdę wielkim wynagrodzeniem całej mojej pracy. Udowodniłem, że jeszcze żyję.
Która interwencja była najtrudniejsza?
Myślę, że najbardziej skomplikowana była ta ostatnia, kiedy obroniłem dwa strzały z rzędu Óscara. Bardzo mocno uderzył piłkę, która poleciała dziwnym torem. Musiałem dać z siebie wszystko, aby to wybronić... Tego typu sytuacje zazwyczaj kończą się golem. Wiedziałem, że nie mogę się przestraszyć tego strzału i musiałem zakryć bramkę... A wszystko to w ciągu dziesiętnych sekundy. Kiedy wybroniłem dobitkę, poczułem wielką satysfakcję. Ta interwencja była bardzo ważna dla zespołu, ponieważ miała miejsce w ostatniej sekundzie meczu.
Bardzo zraniliście Saragossę... Są o krok od spadku do drugiej ligi.
Przykro mi. To prawda, że znaleźli się teraz w ciężkiej sytuacji, ale ten mecz był dla mnie równie ważny. To był mój debiut w Primera División w barwach Realu Madryt i po prostu nie mogłem tego nie wykorzystać.
Ile gratulacji otrzymałeś po meczu?
Kiedy mecz się zakończył, to mój telefon komórkowy był wypełniony wieloma wiadomościami. „Gratulacje Jerzy”, „jesteś najlepszy”, „wielki mecz”, „nie wiem, dlaczego nie jedziesz na Euro”... Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ udowodniłem, że mogę grać w Realu Madryt. Ludzie nie mieli zbyt wielu okazji, aby zobaczyć mnie w akcji w tym zespole, dlatego niedzielny wieczór był dla mnie bezcenny. Zawsze w siebie wierzyłem. Wiedziałem, że pewnego razu nastąpi ten dzień. Teraz mam nadzieję na kolejne szanse, które na pewno nadejdą.
Koledzy z drużyny również ci pogratulowali?
Tak, oczywiście. Najpiękniejsze było właśnie to uczucie ciepła ze strony moich kolegów. Jesteśmy zjednoczoną grupą i wiem, że wszyscy byli zadowoleni z mojego powodu.
Czy podczas sezonu myślałeś o poddaniu się?
W ciągu kilku ostatnich tygodni odwiedziło mnie wielu przyjaciół, którzy podtrzymywali mnie na duchu. Widzieli, że nie jestem w pełni szczęśliwy. „Zobacz na ten klub, na kibiców, na stadion, na kolegów z zespołu... Musisz być w Realu Madryt jeszcze przez wiele lat. Nie poddawaj się”, mówili mi. I mieli rację. Teraz czuję się dużo lepiej.
Mając u boku Casillasa, wywalczenie miejsca w składzie jest praktycznie niemożliwe, prawda?
Moją jedyną przeszkodą, aby zatriumfować w Madrycie, jest Iker (śmiech). Tak naprawdę jestem bardzo szczęśliwy z powodu Ikera Casillasa. Rozegrał nieprawdopodobny sezon i udowodnił, że jest numerem jeden. To dobrze, że Real Madryt ma dwóch wielkich bramkarzy, którzy w każdej chwili są gotowi do gry.
Myślisz, że Beenhakker zmieni swoją decyzję po tym meczu i zabierze cię na Euro?
Nie wiem, czy zmiany na liście są jeszcze możliwe... Chociaż to nie są przecież ostateczne powołania. Ale nie wydaje mi się, abym znalazł się w kadrze. Trzeba uszanować decyzję selekcjonera. Jestem osobą, która nie lubi stwarzać problemów. Na pewno nie będę nikogo naciskał, mówiąc: „Dlaczego mnie nie wziąłeś, skoro udowodniłem, że jestem gotowy do gry?”. Zaakceptuję jego decyzję, nie podnosząc nawet głosu.
Zostajesz w Madrycie na przyszły sezon?
Mój kontrakt obowiązuje jeszcze przez jeden rok. Ale w futbolu nigdy nic nie wiadomo. Dzisiaj grasz, jutro nie... Jednak z każdym kolejnym dniem jestem coraz szczęśliwszy w Madrycie, a to jest dla mnie bardzo ważne. Moja rodzina bardzo dobrze się czuje w Hiszpanii, a moje dzieci są zadowolone, że mogą tutaj dorastać. Pewnego dnia zadzwonili do mnie ze szkoły mojego syna i przekazali mi, że bardzo dobrze sobie radzi. Na drugi dzień musiał zaśpiewać hiszpańską piosenkę przed wszystkimi dziećmi i wyszło mu to wspaniale. Cała szkoła biła brawa. To była najlepsza wiadomością, jaką otrzymałem, odkąd mieszkam w Hiszpanii. Sprawiła, że poczułem się jeszcze lepiej, podobnie jak po meczu w Saragossie.
Wydaje mi się, że chcesz tutaj zostać.
Tak jak powiedziałem, kontrakt obowiązuje jeszcze przez rok. Mam nadzieję, że kibice widzą mnie w drużynie na przyszły sezon. Chcę tutaj zostać. Nie znajdę przecież na świecie lepszego klubu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze