Calderón: Ten projekt będzie kontynuowany

Prezes Realu Madryt, Ramón Calderón, udzielił wywiadu tuż po wyjściu z szatni na stadionie Osasuny, w której piłkarze świętowali zdobycie 31. Mistrzostwa Hiszpanii. Gospodarz białego domu nie krył radości i dumy ze swoich piłkarzy. Stwierdził również, że w przyszłym sezonie drużyna będzie aspirować do wszystkich tytułów, a prowadzić ją będzie Bernd Schuster.

- Grając w dziesiątkę od 3. minuty drugiej połowy piłkarze zademonstrowali swój pazur, charakter i wspaniałą postawę. To była rozkosz móc zobaczyć ich reakcję. Jestem z nich bardzo dumny, kibice również.

- Ta drużyna ma to coś. Nigdy się nie poddaje, zawsze stawia czoła. Osiąga rzeczy niemożliwe do osiągnięcia. Dzisiaj wygrała w sposób heroiczny i dlatego trzeba być szczęśliwym, bardzo szczęśliwym. Teraz należy świętować ten triumf, gdyż od osiemnastu lat nie zdobyliśmy dwóch lig z rzędu. Opuścimy to miejsce tak szybko, jak tylko się da i drużyna uda się w kierunku Cibeles.

- Ten mecz dał mi ogromną radość. Wygrywamy ligę drugi rok z rzędu, na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Wszystko dzięki pracy i poświęceniu 25 piłkarzy, którzy na boisku dają z siebie wszystko.

- Dzisiaj widzieliśmy pazur i pragnienie zwycięstwa. Coś, co można było już zobaczyć w Barcelonie czy Bilbao. Nasi fani powinni być zadowoleni z obrazu swojej drużyny. Teraz nie chcemy rozmawiać o transferach, ale o szczęściu, sukcesie i zwycięstwie. Szpaler, który zrobi Barcelona, to anegdota. Nasi fani i piłkarze Barcelony to sportowcy i dlatego trzeba to przyjąć.

- Pogratuluję Schusterowi mistrzostwa. Wierzyłem w niego, gdyż wiedziałem, że poprowadzi tę łódź do dobrego portu. Ten projekt będzie kontynuowany z nim na ławce. Od teraz ta drużyna musi aspirować do wszystkiego.

- Ważnym było, by zdobyć mistrzostwo jak najszybciej. Piłkarze bardzo walczyli i wszyscy musimy być z nich zadowoleni. Powalczą o więcej. Wsadzili mnie pod prysznic. W szatni jest teraz fiesta, a szampan leje się wszędzie.

- To nie jest szczęście. Piłkarze włożyli w to ogromny wysiłek. Trzeba być dumnym z 25 bohaterów. Walczyli do samego końca, w którym zawsze pojawia się Higuaín. Jest teraz bardzo rozentuzjazmowany, chociaż zranił się w głowę.