Iker Iturbe zawodnikiem Realu Madryt!
Czyli hiszpańskie wzmocnienie drużyny koszykarskiej
Sytuacja sprzed roku: pod koniec stycznia do zespołu Joana Plazy dołącza nowy zawodnik, Marko Milić. Nowy, lecz doskonale znany kibiciom sekcji koszykarskiej Realu Madryt, gdyż już wcześniej reprezentował białe barwy, w sezonie 2000/01. Słoweniec spędził w stolicy pół roku, dopisał do sukcesów w sportowej kartotece zwycięstwo w Pucharze ULEB oraz zdobycie Mistrzostwa Hiszpanii, po czym wrócił do Ljubljany i swojej ukochanej Olimpiji. Słuch o nim nie zaginął - prezentuje grę na wysokim poziomie, a ci zagorzalsi fani basketu z pewnością kojarzą go z incydentem, mającym miejsce nieco ponad tydzień temu. W grupowym spotkaniu Euroligi przeciwko Prokomowi Trefl, Marko zdenerwował się na Pape Sowa, który zahaczył go łokciem, do tego stopnia, iż znokautował Senegalczyka pięknym, mierzonym prawym sierpowym. To jednak w ramach ciekawostki.
Czemuż przywołuję właśnie Marko Milicia? Powodem jest historia, która lubi się powtarzać (i broń mnie Panie Boże nie mam tutaj na myśli incydentu z Sopotu!). Joan Plaza po raz pierwszy w tym sezonie przeprowadza zmianę kadrową. Podobnie jak rok temu, i tym razem ściąga do stolicy Hiszpanii koszykarza sprawdzonego, który w Madrycie już grał - Ikera Iturbę, silnego skrzydłowego.
Hiszpan, urodzony 10 lipca 1976 roku, zakładał białą koszulkę Królewskich w sezonach 1998/1999 oraz 2001/2002. W międzyczasie był wypożyczony do naszego lokalnego rywala, Estudiantes, w którym to zresztą spędził kolejne pięć lat. W tym sezonie reprezentował włoski zespół UPIM Bologna, gdzie na parkiecie spędzał średnio 21,2 minuty na mecz, zaliczając przy tym 7,6 punkty i 2,8 zbiórki.
Skąd pomysł skorzystania z usług hiszpańskiego zawodnika? Wspomniana fraza: „historia lubi się powtarzać" idealnie wpasowuje się także i tu, bowiem trenerowi Realu Madryt sen z powiek znów spędzają kontuzje madryckich koszykarzy. Podobnie jak rok temu, kontuzjowany jest Venson Hamilton, ale to już raczej tradycja. W meczu z Panathinaikosem palec w prawej ręce złamał Lazaros Papadopoulos i automatycznie grono naszych podkoszowych nie dość, że pomniejszyło się, to przy tym diametralnie straciło na jakości. Felipe Reyes, będący cieniem MVP zeszłego sezonu, Blagota Sekulić i Axel Hervelle - to zbyt mało, aby walczyć z powodzeniem na tablicach w lidze i, co ważniejsze, w turnieju o Puchar Króla. Tak też narodził się pomysł sprowadzenia do Madryt Ikera Iturbę, grającego na pozycji silnego skrzydłowego, gdzie jego jedynym konkurentem w drużynie jest Hervelle (Reyes z przymusu częściej pełni rolę centra). Hiszpan jest najmniejszym z naszych podkoszowych graczy.
Oficjalna strona klubu informuje, iż Iturbe podpisał kontrakt do końca bieżącego sezonu, więc prawdopodobnie i w tym aspekcie podzieli losy Milicia.
Iker to jedno z imion budzących w Madrycie niezwykle pozytywne emocje. Miejmy nadzieję, że nowy koszykarz Los Blancos postara się, aby „Iker!" krzyczeli nie tylko kibice na Santiago Bernabéu, ale także w Palacio Vistalegre. Pierwsza do tego okazja już dzisiaj - co prawda nie w Vistalegre, a w hali Fernando Buesa Arena - w meczu z Akasvayu Girona o udział w półfinale Copa del Rey. Co ciekawe, turniej ten rozgrywany jest w Vitorii, czyli mieście, w którym urodził się nasz nowy zawodnik.
Imię i nazwisko: Iker Iturbe Martínez de Lecea;
Narodowość: Hiszpan;
Data i miejsce urodzenia: 10 lipca 1976, w Vitorii;
Wzrost: 1,99 m;
Waga: 101 kg;
Pozycja: 4 (silny skrzydłowy).
Przebieg kariery:
1993/94: Torino Grace High School (Fridley, Minnesota);
1994/95 – 1997/98: NCAA. Clemson University;
1998/99 – 2001/02: Real Madryt;
2002/03 – 2006/07: Estudiantes;
2007 - luty 2008: UPIM Bologna;
Luty 2008 - ?: Real Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze