Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Skromne zwycięstwo na San Mamés

Athletic 0-1 Real

Bernd Schuster zdecydował, iż kluczowym pojedynkiem w nadchodzących dniach będzie mecz na Santiago Bernabéu z Lazio w szóstej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, toteż wolał oszczędzać Gutiego i posadził go na ławce. Co więcej, zrezygnował z pary pivotów, którą tworzyli Diarra i Gago. Wobec tych zmian w środku pola znalazło się miejsce dla wspomnianego już wcześniej Malijczyka oraz Júlio Baptisty i Wesleya Sneijdera. Rotacje dotknęły również formację obronną, a konkretnie jej lewą stronę. Tym razem w wyjściowym składzie nie pojawił się Marcelo, a w jego miejsce wskoczył Miguel Torres. Ciekawe, czy Hiszpan zapracował na to dobrym występem w meczu o Trofeo Santiago Bernabéu, czy też niemiecki szkoleniowiec Królewskich postanowił dać odpocząć młodemu Brazylijczykowi przed wtorkowym pojedynkiem. Blok defensywny uzupełnili Sergio Ramos, Fabio Cannavaro i Pepe, a w bramce tradycyjnie stanął Iker Casillas. Tuż za napastnikami operować miał Robinho, natomiast w pierwszej linii zagrali Raul wraz z Ruudem van Nistelrooyem.

Już pierwsze minuty meczu pokazały, iż będziemy świadkami zaciętego widowiska. Rzecz jasna do ataków ruszyli gospodarze i w piątej minucie Iker Casillas po raz pierwszy został zmuszony do interwencji po uderzeniu Martineza z ostrego kąta. 120 sekund później pojawiła się okazja przed Llorente, ale piłka po strzale głową nie trafiła w światło bramki. Chwilę później po raz pierwszy zaatakowali goście z Madrytu, a konkretnie Robinho. Brazylijczyk zszedł do środka z lewego skrzydła i strzelił po ziemi na bramkę gospodarzy, jednak uczynił to zbyt lekko. To nie był jednak koniec naporu Królewskiej maszyny. Robson minął rywala, zagrał do Raula, który znajdował się w polu karnym, ten w charakterystyczny dla siebie sposób obrócił się z piłką i uderzył, lecz Aranzubia wygrał ten pojedynek. W następnych minutach spotkanie się wyrównało, a na murawie rozpoczęła się prawdziwa walka między piłkarzami. Nikt nie odstawiał nogi, przez co konfrontacja była niezwykle interesująca. Sytuacji do zdobycia gola jednak nie brakowało. Najpierw sił próbował Julio Baptista, a następnie Lopez, lecz za każdym razem bez efektu. W 28. minucie Casillas po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w Hiszpanii, bowiem wybronił strzał Llorente z dosłownie kilku metrów. Kibice zgromadzeni na stadionie w Bilbao siedem minut później zobaczyli pierwszą bramkę tego wieczoru. Niestety dla tych przyjezdnych, gol nie został uznany, gdyż Sergio Ramos znajdował się na spalonym, co zresztą pokazały powtórki. Dowodem zaciętości spotkania niech będzie fakt, iż już pod koniec pierwszej połowy kontuzji doznał Ustaritz i został zastąpiony przez Orbaiza. Mimo wszystko przewaga należała do Los Blancos, którzy przez 54% czasu utrzymywali się przy piłce. Tuż przed końcem tej odsłony żółtą kartkę zarobił jeszcze Sneijder. Pierwsze 45 minut to bez wątpienia wspaniałe spotkanie, pełne widowiskowych akcji, dryblingów, strzałów (również z dystansu) oraz interwencji bramkarzy. Brakowało tylko bramek, na które bardziej zasłużyli podopieczni Schustera.

Początek drugiej połowy przyniósł nam przede wszystkim faule i twardą walkę o każdą piłkę. Gdy wydawało się, że Królewscy nie są w stanie sforsować defensywy Athleticu, na pomoc przyszli obrońcy gospodarzy. Jeden z nich stracił futbolówkę przy linii bocznej boiska na rzecz Raula, ten odegrał do Ruuda van Nistelrooya, a Holender podbiegł kilka metrów i oddał strzał z około dwudziestu. Uderzenie było na tyle precyzyjne, że po chwili były zawodnik Manchesteru utonął w objęciach kolegów. Tym sposobem Los Merengues wyszli na prowadzenie, co znacznie ułatwiło im grę. Taki obraz spraw nie spodobał się gospodarzom, którzy rozpoczęli polowanie na nogi przyjezdnych. Efektem tego były kartki dla Orbaiza i Lopeza. Strzelona bramka jakby rozkręciła Ruuda. Holender najpierw wrócił do obrony i odebrał piłkę Etxeberrii czystym wślizgiem, po czym znalazł się w sytuacji sam na sam z Aranzubią, ale przegrał ten pojedynek. Warto zauważyć, że bardzo ładną akcję przeprowadzili Sneijder z Raulem i to po zagraniu kapitana piętą van Nistelrooy miał szansę na drugie trafienie. Gracze Athleticu opadali z sił, co stwarzało znacznie więcej miejsca na boisku dla podopiecznych Schustera. W 71. minucie Robinho na 30. metrze minął pięknym zwodem obrońcę, a następnie oddał strzał na bramkę. Niestety, piłka trafiła w słupek i przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej. Gospodarze nie rezygnowali jednak z walki o punkty i chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Llorente, lecz Casillas cudem wybił piłkę obok słupka. Schuster zdawał sobie sprawę, iż ataki Athleticu będą coraz większe, więc zdjął z boiska Sneijdera, a wprowadził na nie Fernando Gago. Aktywny tego wieczoru Ramos został sfaulowany 30 metrów przed bramką, a do wykonywania rzutu wolnego podszedł Julio Baptista. Bestia oddał piekielnie mocny strzał, a futbolówka nabrała odchodzącej rotacji i tylko o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Chwilę później drobnej kontuzji nabawił się Ruud i został zastąpiony przez Gutiego. Następnie Baptista i Gago próbowali zaskoczyć Aranzubię strzałami z dystansu, ale uderzenie Bestii było w środek bramki, a Gago niecelne. Niemiecki trener Realu Madryt wykorzystał przysługujący mu limit zmian i wprowadził na plac gry Arjena Robbena w miejsce Robinho. Przed końcowym gwizdkiem sędziego miały miejsce jeszcze dwa nieprzyjemne incydenty. Najpierw Casillas został uderzony jakimś przedmiotem w głowę, a następnie w polu karnym Diarra został solidnie sponiewierany przez jednego z rywali, przez co lekarze musieli pojawić się na boisku. Chwilę później spotkanie dobiegło końca.

Bez cienia wątpliwości można stwierdzić, iż był to jeden z lepszych meczów w tym sezonie w wykonaniu Realu Madryt. Jeżeli nie najlepszy, to z pewnością najbardziej wybiegany i wywalczony. Królewscy przywiozą do Madrytu cenne trzy punkty, które zdobyli po naprawdę ciężkim spotkaniu. Mecz na pewno podobał się postronnym obserwatorom, gdyż obfitował w sytuacje bramkowe, widowiskowe akcje oraz dramaturgię do ostatnich minut. Nas, sympatyków Królewskich, na pewno może cieszyć ambitna postawa zespołu na trzy dni przed szalenie ważnym pojedynkiem z SS Lazio. Na wyróżnienie zasłużyli wszyscy piłkarze, tym niemniej szczególnie dobrze wypadli Casillas, Ramos, Baptista, Robinho.

Składy:
Athletic Bilbao:Aranzubía, Ustaritz (Pablo Orbaiz, 40’), Aitor Ocio, Amorrebieta, Koikili, David López, Iraola, Javi Martínez (Aduriz, 60’), Fran Yeste, Llorente i Etxeberría (Gabilondo, 63’).
Real Madryt: Casillas, Ramos, Cannavaro, Pepe, Torres, Diarra, Sneijder (Gago, 74’), Baptista, Robinho (Robben, 85’), Raúl i Van Nistelrooy (Guti, 78’)

Bramka:
0:1 van Nistelrooy '54 (Link alternatywny)

Sędzia: Luis Medina Cantalejo
Kartki: Sneijder (43’) i Robinho (71’) z Realu Madryt oraz Orbaiz (56’), David López (57’), Amorrebieta (58’) i Yeste (75’) z Athleticu Bilbao
Widzów: 35 000

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!