W Niemczech bez zmian
Porażka w Bremie.
Bolesnej i groźnej w skutkach porażki doznał dziś Real Madryt w wyjazdowym starciu z Werderem Brema. Przegraliśmy 2:3, komplikując sobie tym samym sprawę awansu z grupy C Ligi Mistrzów.
W Niemczech bez zmian, ponieważ Królewscy od zawsze mają problemy z uzyskaniem dobrego wyniku, gdy przychodzi zmierzyć się z rodakami Beckenbauera i Mullera w ich ojczyźnie. Nawet pomijając heroiczne boje z Bayernem Monachium, które przeszły już do klasyki Ligi Mistrzów, także gdy przychodzi nam się mierzyć z innymi niemieckimi drużynami, idzie jak po grudzie. Nie inaczej było wczoraj. Jak napisał hiszpański dziennik sportowy As - "To właśnie Niemcy".
I połowa: wynik zły, gra niezła
I zaczęło się od mocnego uderzenia, gdy już w czwartej minucie spotkania Roseneberg umieścił piłkę w siatce bramki bronionej przez Ikera Casillasa, uderzeniem lewą nogą, po asyście Sanogo. Zresztą obaj zawodnicy Werderu mieli dać nam się boleśnie we znaki później. Kolejne minuty jakie upływały od utraty pierwszej bramki dawały nam jednak nadzieję na zmianę rezultatu. Real coraz pewniej przejmował inicjatywę, czego przejawem była bramka Robinho w 14. minucie spotkania. Robson pięknym, plasowanym strzałem z linii pola karnego doprowadził do remisu. Optyczna przewaga Merengues rosła z czasem, chociaż nie przekładało się to na czyste sytuacje do zdobycia bramki. Tymczasem, w 40. minucie spotkania, z groźną kontrą wyszedł Werder - prawym skrzydłem, niczym struś pędziwiatr, pomknął Roseneberg, dograł na mniej więcej piąty metr przed bramkę, a tam czekał już Sanogo. Dołożenie nogi i 2:1 dla gospodarzy. I koniec pierwszej połowy.
II połowa: wynik zły, gra także
Ta część meczu rozpoczęła się od kolejnej już w tym sezonie szybkiej straty bramki przez Real Madryt. Podobnie jak w pierwszej połowie, jeszcze dobrze nie zdążyliśmy wejść w mecz, a Iker już musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym razem strzelcem bramki był Hunt. Red. El Fufu pisał w relacji live: "3-1!! Hunt pokonuje Casillasa. Typowa akcja dla dzisiejszego spotkania. Real wychodzi z kontrą, traci piłkę w środku. Werder szybkim podaniem uruchamia jednego ze swoich napastników, tym razem Hunta, który wykończył znakomite podanie kolegów." I było właściwie po meczu. Wprawdzie zdobycie dwóch bramek i doprowadzenie do wyrównania dałoby nam awans do następnej rundy LM, ale udało się tylko zmniejszyć rozmiary porażki. W 70. minucie piękną "podcinką" z boku pola karnego popisał się Ruud van Nistelrooy, rehabilitując się, choć w niewystarczającym stopniu, za poprzednie wyśmienite, a niewykorzystane okazje. Bernd Schuster dokonał dwóch zmian, na placu gry pojawili się Higuain i Robben. Atakowaliśmy, ale i Werder nie pozostawał dłużny, mając swe okazje do podwyższenia wyniku. Gdy sędzia Peter Vink po raz ostani użył gwizdka, stało się jasne, że tym razem obejdzie się bez klasycznej remontady w realnym stylu i o awansie zadecyduje ostatni grupowy mecz, za tydzień na Estadio Santiago Bernabeu z rzymskim Lazio.
Kilka słów podsumowania
Bezstronnemu obserwatorowi, nie mówiąc już o kibicu Werderu Brema, mecz z pewnością mógł się podobać. 5 bramek, wiele akcji ofensywnych, gra ostra, lecz nie brutalna, żywe tempo itd.... tyle, że kompletnie nie w tym rzecz. Madridistas są rozczarowani. Ich zespół przegrał, pokazując niezłą grę przez może 20 - 30 minut spotkania. Nie zawiedli jedynie Iker i Robinho. Para Pepe i Metzelder miała wprawdzie wiele udanych interwencji, ale trzy stracone bramki to zdecydowanie zbyt dużo. Sergio Ramos zaliczył drugi z rzędu słabszy występ, wprawdzie aż 4 razy strzelał na bramkę Werderu, ale stracił aż 15 piłek, co jak na bocznego obrońcę jest rezultatem bardzo, bardzo wstydliwym. Niecelne podania i straty były także domeną naszych środkowych pomocników. W tej niechlubnej statystyce brylował Guti - 6 przechwytów, 15 strat, 19 podań niecelnych. Diarra prawie w ogóle nie podejmował ryzyka w ofensywie i był jednym z najsłabszych na placu. Paradoksalnie, najlepiej wypadł najmłodszy i najmniej doświadczony z tej trójki - Fernando Gago. Do naszych napastników także trzeba mieć sporo pretesji - RvN marnował sytuacje tak idealne, że aż nieprzyzwoite. Raul chyba grał przez te 95 minut, ale by to stwierdzić kategorycznie, potrzebny byłby teleskop Hubble'a, który może wypatrzyłby zagubionego gdzieś naszego kapitana.
Werder Brema:Vander; Fritz (Tosic, min.5), Mertesacker, Naldo, Pasanen; Franjes, Baumann, Hunt (Harnik, min.76), Jesen; Sanogo (Carlos Alberto, min.87), Rosenberg.
Real Madryt:Casillas; Ramos, Metzelder, Pepe, Marcelo; Diarra, Guti, Gago (Higuaín, min.60), Robinho (Robben, min.24); Raúl, van Nistelrooy.
Kartki
: Hunt - Pepe, Ramos, Diarra.
Widzów: 34.010
Bramki:
1-0 Rosenberg - 5'
1-1 Robinho - 14'
2-1 Sanogo - 40'
3-1 Hunt - 58'
3-2 Van Nistelrooy - 71'
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze