Advertisement
Menu

Madryt kroczy po koronę

Real - Deportivo 3-1

Niezwyciężeni w drodze po mistrzostwo
W powietrzu unosił się zapach zwycięstwa. Wprawdzie od początku spotkania gościom z La Corunii nawet przez myśl nie przeszło, żeby odpuścić mecz, ale Królewscy ostatnio swoją gra wytwarzają pewną aurę. Odnosi się wrażenie, że gdyby Real Madryt miał się zmierzyć i wygrać ze zwycięzcą Ligi Mistrzów, AC Milanem, żeby wygrać Primera Division – zrobiłby to. Tak pragną triumfu Blancos.

Nie wszystko gole co się strzela
Podopieczni Capello może nie zaczęli z rozmachem, ale za to z rozwagą. Pierwszy atak przeprowadzili już w 5. minucie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony piłkę na… prawym skrzydle dostał Beckham i posłał futbolówkę pod nogi Raula. Strzał na 9. metrze zablokował ofiarnie interweniujący obrońca. Kolejną zdecydowaną akcję Królewscy przeprowadzili już pięć minut później gdy w ładnie rozprowadzona środkiem pola piłka poszła na prawo do Torresa. Ten oddał ją Beckhamowi, który przerzucił futbolówkę na lewe skrzydło do Robinho. Brazylijczyk wpadł w pole karne, zatańczył, zamotał, ale Collocini nie dał się na brać i odebrał mu piłkę. Po tej akcji do głosu doszli goście, którzy przeprowadzili bardzo groźny atak lewym skrzydłem. Guzman, który zszedł do środka ściągnął na siebie uwagę obrońców a sam poda piłkę w uliczkę do Arizmendiego. Ten jednak w doskonałej sytuacji strzelił obok bramki. I dobrze. Zdenerwowany Iker poprosił po tej akcji swoich kolegów z obrony o nieco mniejsze odległości w kryciu. Po kolejnej akcji goście znów byli blisko strzelenia gola. Po rzucie rożnym wybijana przed pole piłka trafiła do Sergio, ten jednak z woleja strzelił metr ponad poprzeczką. Być może Deportivo skupiłoby na ataku większą liczbę swoich piłkarzy, jednak w defensywie musieli zostać ludzie gotowi zatrzymać Beckhama i jego dośrodkowania. Anglik biegał od jednego do drugiego pola karnego, harował ja wół. I siał postrach swoimi dośrodkowaniami.

Gole jednak nie padały, zdecydowanych akcji nie było. Coś drgnęło w 27. minucie. Po raz kolejny bardzo składną akcję środkiem pola przeprowadzili nasi pomocnicy, piłka trafiła przed pole karne do Robinho, który musiał uciekać z nogami przed drwalami z La Corunii. Podał na skrzydło do Carlosa, ten dośrodkował płasko do Raula i… Kapitan znów został zablokowany przez obrońcę. Jednak już sekundę później z autu piłkę wyrzucę Beckham. Podał do Carlosa, który przerzucił piłkę pomiędzy swoimi nogami i genialnym prostopadłym podanie oddał piłkę Beckhamowi. Ten wrzucił ją na długi słupek gdzie piłkę… ręką zagrał van Nistelrooy. Sędzia nie zauważył tego zagrania a bezpańską piłkę tańczącą na 2. metrze wbił do siatki Ramos. Gol przypadkowy, ale zasłużony. W 38. minucie przed polem karnym przewracani byli kolejno van Nistelrooy i Robinho. Dopiero po upadku tego drugiego sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Beckham, jednak pomylił się minimalnie. Już minutę później groźną, a także trochę zabawną akcję przeprowadzili goście. Po ataku środkiem piłkę na skrzydło dostał Guzman, wrzucił piłkę w pole karne. Tam niepewnie interweniował Casillas, piłka odbiła się od jego rąk, od głowy napastnika. Dostał ją Cannavaro, który próbował wybijać piłkę przewrotką, ale prawie wbił piłkę do własnej bramki. Na szczęście na linii bramkowej stał Roberto Carlos, który wyjaśnił sytuację wybijając piłkę przed siebie.

Pierwsza połowa skończyła się więc prowadzeniem Realu, przypadkowym, ale zasłużonym. Jednak Królewscy powinni prowadzić nieco wyżej. Niewykorzystane sytuacje zemściły się już kilka minut po przerwie, jednak to nie zniechęciło Królewskich.

Brygada R
Początek drugiej połowy to ataki Realu i kolejny świetnie wykonany rzut wolny Beckhama, który z 25. metrów trafił w słupek bramki Dudu. Po nim było kilka chaotycznych ataków gości, aż wreszcie jeden z nich w 55, minucie znalazł drogę do siatki Ikera. Gola po płaskim dośrodkowaniu z lewej strony boiska strzelił Capdevilla z najbliższej odległości pakując piłkę do siatki. Goście nie cieszyli się długo z wyrównania wyniku. Dwie minuty później Raul otrzymał w polu karnym dośrodkowanie podobne do tego jakie posłał mu Ramos w czasie ostatnich Gran Derbi. Tym razem jednak dośrodkowywał Beckham. Raul z łatwością posłał piłkę do siatki podwyższając wynik spotkania. Real przeważał, a Deportivo zniechęcone golem Raula zaczęło bardziej skupiać się na blokowaniu ataków gospodarzy i… polowaniu na ich nogi. Szczególnie często na murawę z grymasem bólu na twarzy padali Diarra i Carlos. Ten drugi nie dał sobą poniewierać. Kilka razy intensywnie dyskutował z przeciwnikami. W obliczu takiej postawy drużyny, trener gości wystawił do gry Bodipo który zmienił optycznie najlepszego Estonyanoffa. Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Po niej Depor przystąpiło do ataków. Sam Bodipo w 76 minucie dostał piłkę w pole karne, a korzystając z nieporadności naszych obrońców groźnie uderzył na dłuższy słupek. Na szczęście na posterunku był Iker. Chwilę później znów musiał ratować nas zespół, gdy po niesłusznie podyktowanym rzucie wolnym na jego bramkę strzelał Capdevilla. Goście dochodzili do głosu, ale uciszył ich…

R23
A może nawet 24. lub 25., poczekajmy na ostatnie mecze sezonu. Po dosyć przypadkowej akcji i kilku nieskładnych podaniach, przed polem karnym piłkę dostał Robinho. Ściągnął na siebie dwóch obrońców i fantastycznie podał do Raula. Kapitan heroicznym wysiłkiem przedarł się przez dwójkę obrońców i już przewracany na murawę podał piłkę do Ruuda, który umieścił ją w siatce. Był to 23. gol Holendra w tym sezonie! Podirytowani goście naprawdę się zdenerwowali i zaczęły się naprawdę brzydkie faule. Po jednym z nich zmaltretowany już wcześniej Carlos musiał być zniesiony z boiska. Powrócił na nie tylko na chwilę i został zmieniony z Cicinho. Wszystko działo się jednak pod koniec spotkania i przestraszony faulami przeciwników Real nie zaatakował już bardzo zdecydowanie, Deportivo zaś próbowało zagrozić jedynie nogom Diarry czy wprowadzonego po przerwie Gutiego.

180 minut do triumfu
Od upragnionego i wyczekiwanego mistrzostwa dzieli nas już tylko 180. minut, czyli dwa mecze. Nie możemy liczyć na potknięcia Sevilli czy Barcy. Po prostu trzeba wygrać dwa kolejne spotkania, szczególnie to najtrudniejsze na La Romareda, które czeka nas już za tydzień. Jednak już dzisiaj możemy się cieszyć ze świetnej gry naszych piłkarzy, z ich poświęcenia i postępów jakie poczynili od początku sezonu. Jeśli przegramy ten sezon, nie będzie to kolejna klęska zakończona niebywałą przewaga Barcy. A jeśli wygramy, będzie to prawdopodobnie początek kolejnego okresu dominacji Królewskich. Bo któż inny ma dominować w Hiszpanii i Europie jak nie Real Madryt?

Gracz meczu:David Beckham

Real Madryt - Deportivo 3:1
1-0 Sergio Ramos 29'
1-1 Capdevila 54'
2-1 Raul 58'
3-1 RvN 75'

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!