Relevo: Zdjęcia, które pokazują brutalną rzeczywistość Ancelottiego
Na trybunach Estadio La Cartuja pracowało aż siedmiu trenerów analityków Barcelony i tylko dwóch Realu Madryt, co ma pokazywać brutalną rzeczywistość Ancelottiego i jeden z powodów sukcesu Flicka. Hiszpański portal przekazuje, że Carletto chciał powiększenia sztabu, ale nie doszedł do porozumienia z klubem.

Po lewej analitycy Barcelony, a po prawej Realu Madryt. (fot. Relevo)
Carlo Ancelotti, bez wątpienia jeden z „naznaczonych” w bieżącym sezonie Realu Madryt, odnalazł najlepszą wersję swojej drużyny w drugiej połowie finału Pucharu Króla, jednak i to nie wystarczyło do wygrania tytułu i Królewskim pozostaje już tylko walka mistrzostwo Hiszpanii. Kiedy nie idzie, wszystko zaczyna się walić. Na pewno Włoch może się tłumaczyć tym, że musiał mierzyć się z wieloma trudnościami, kontuzjami i absencjami kluczowych zawodników. Do tego na poziomie technicznym zabrakło mu zasobów ludzkich, przekazuje Relevo.
Dwa zdjęcia zrobione przez hiszpański portal na Estadio La Cartuja podczas finału Copa del Rey dobitnie pokazują brutalną rzeczywistość Ancelottiego w porównaniu z tą panująca w Barcelonie. W pierwszym rzędzie trybuny prasowej najbardziej centralne miejsca zajmowali trenerzy analitycy obu zespołów. Z jednej strony aż siedmiu pracowników Barcelony z czterema komputerami i kamerą do analizy. Jednym z nich był Toni Tapalović, członek sztabu Hansiego Flicka. Kilka metrów obok siedziało zaledwie dwóch analityków Los Blancos, każdy ze swoim laptopem.
Relevo przekazuje, że Ancelotti od dłuższego czasu prosił klub o zwiększenie swojego sztabu. Oczywiście Carletto nigdy nie powie tego publicznie, zachowuje spokój i stara się uniknąć ujawnienia jakichkolwiek konfliktów wewnątrz klubu. Jednak w swoim biurze widzi, jak sztaby innych drużyn tworzone są przez dziesiątki trenerów, a w Realu Madryt poza nim jest tylko Davide (drugi trener), Francesco Mauri (pierwszy asystent), Luis Llopis (trener bramkarzy odpowiedzialny również za analizę), Simone Montanaro (szef analityków) oraz dwóch wspomnianych analityków z trybun.
Według Relevo Ancelotti miał prosić o zatrudnienie większej liczby pracowników, by móc lepiej przygotowywać taktykę na spotkania i poprawić sesje treningowe. Wstępnie klub chciał na to przystać i był bliski sprowadzenia angielskiego trenera Andy'ego Mangana, ale ostatecznie odrzucono tę opcję. Hiszpański portal wskazuje, że to punkt, w którym wizje obu stron się rozbiegają: Ancelotti chce w swoim sztabie ludzi, którym najbardziej ufa, a działacze chcą mieć wpływ na decyzję i zatrudniać trenerów ze swojej opcji, którzy mogliby pozostać w klubie nawet po odejściu Ancelottiego.
Relevo podsumowuje, że to był jeden z problemów, który spotkał sztab szkoleniowy w tym sezonie. Do tego doszły ciągłe kontuzje kluczowych zawodników, jak Carvajala czy Mendy'ego lub brak wyboru piłkarzy na niektórych boiskach. Drużyna rozpadła się Ancelottiemu w najważniejszym momencie, jednak Włoch i tak potrafił rozwiązać te bardzo trudne sytuacje, choć nie mógł liczyć na pomoc, której oczekiwał. W takich warunkach Carletto będzie prowadził być może swoje ostatnie spotkania w klubie. Mimo trudnej sytuacji trener zawsze podkreślał, że jego relacje z Florentino Pérezem są bardzo dobre i nigdy nie będzie między nimi konfliktu. Właśnie z tego powodu Ancelotti może liczyć na szacunek wszystkich w Valdebebas, łącznie z Florentino. Włoch jest ceniony za to, że nie narzekał i wykręcał wyniki przy tym, co dostał.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze