Advertisement
Menu
/ relevo.com

Relevo: Ancelotti wkrótce może zostać selekcjonerem Brazylii i jednym z najlepiej opłacanych szkoleniowców na świecie

Brazylia wie, że to jej moment i podwaja stawkę za Ancelottiego, oferując mu kontrakt aż do mundialu w 2030 roku.

Foto: Relevo: Ancelotti wkrótce może zostać selekcjonerem Brazylii i jednym z najlepiej opłacanych szkoleniowców na świecie
Carlo Ancelotti i Raphinha. (fot. Getty Images)

Choć Carlo Ancelotti momentami podczas finału Pucharu Króla wydawał się spięty i podenerwowany przez chaos, w jaki zmieniło się El Clásico, a także został upomniany za jedną z kontrowersyjnych decyzji sędziego, w rzeczywistości był mniej obecny niż zwykle w kluczowych momentach meczu. Jakby nieobecny. Jego reakcje na gole Realu Madryt – mimo że oznaczały odrobienie strat – były stonowane, a gdy ławka rezerwowych Królewskich straciła panowanie nad sobą po decyzjach De Burgosa Bengoetxei, jego ciało było w Sewilli, ale myślami był już gdzie indziej. Jakby przestało go obchodzić, że Rüdiger, Bellingham i Lucas Vázquez mogą zostać surowo ukarani i nie zagrać już w tej edycji La Ligi. Włoch ma swoje powody: czeka na niego Brazylia, a wysłannik, z którym ostatnio prowadził negocjacje, zasiadał w loży na stadionie La Cartuja, opisuje odważnie Relevo.

Ancelotti wie, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, jego czas w klubie dobiega końca. Ma niewielkie szanse, by wypełnić ostatni rok kontraktu, a nawet jego obecność na ławce w końcówce sezonu jest bardziej niepewna niż kiedykolwiek. Jego sztab niemal pogodził się z tym, że nie poprowadzi Realu w rozpoczynających się w czerwcu Klubowych Mistrzostwach Świata. Trener z dobrze poinformowanych źródeł w Madrycie wie, że Florentino Pérez pracuje już nad finalizacją umowy z Xabim Alonso, który miałby go zastąpić, a dodatkowo prekontrakt Ancelottiego z Brazylijską Federacją Piłkarską (CBF) jest coraz bliższy podpisania. Brazylijczycy tak mocno na niego stawiają, że – jak dowiedziało się Relevo – zamierzają jeszcze bardziej zwiększyć ofertę, by go nie stracić.

Na początku – jak informował kilka dni temu Relevo – zaproponowali mu kontrakt do 2026 roku na podobnych warunkach finansowych jak w Realu Madryt. Jednak Diego Rodrigues, przedsiębiorca i zewnętrzny emisariusz CBF, który w ten weekend przyleciał do Sewilli z Ameryki Południowej, miał dwa cele. Po pierwsze – przekonać Ancelottiego, by objął nową funkcję jak najszybciej, ponieważ w maju trzeba ogłosić kluczową listę powołań na eliminacje do mistrzostw świata, a plan zakłada, że poprowadzi już mecze przeciwko Ekwadorowi (4 czerwca na wyjeździe) i Paragwajowi (9 czerwca u siebie). Po drugie, Brazylia chce rozwiać wszelkie wątpliwości Carletto, oferując mu możliwość pracy aż do 2030 roku, jeśli tylko wyrazi taką wolę. Dotąd Włoch preferował podejście etapowe – początkowo rok pracy, udział w mundialu, a potem ocena sytuacji.

Choć od lat spekulowano o tym, że 66-letni Ancelotti kiedyś obejmie reprezentację – byłby to jego pierwszy raz po pracy w Regginie, Parmie, Juventusie, Milanie, Chelsea, PSG, Bayernie i Napoli – Brazylia ma wobec niego inne plany niż symboliczny „piłkarski emeryt”. Takie podejście przedstawił mu niedawno Diego Rodrigues, bliski przyjaciel prezesa CBF. Brazylia nie zdobyła mistrzostwa świata od 2002 roku, a ostatnie pięć turniejów kończyło się rozczarowaniem – tylko raz dotarli do półfinału (w 2014 roku po pamiętnym 1:7 z Niemcami). Dlatego zatrudnienie włoskiego szkoleniowca stało się priorytetem, a opcja Jorge Jesusa została zawieszona, stwierdza Relevo.

Ambitny plan
Cel CBF, według różnych źródeł, jest jasny: Ancelotti ma jak najszybciej zapewnić awans na mistrzostwa świata 2026 w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Kanadzie, a tam rywalizować jak równy z równym z najlepszymi. Jeśli uda się zdobyć tytuł, tym lepiej, ale główną presję przesunięto na mundial w Hiszpanii, Portugalii i Maroku w 2030 roku. Z młodą generacją piłkarzy, na czele z madridistas – Viníciusem, Rodrygo i Endrickiem – oraz Raphinhą, federacja widzi szansę na przywrócenie Brazylii dawnej świetności, bo dziś Canarinhos są zaledwie czwartą drużyną w swojej grupie eliminacyjnej. CBF uważa, że najlepszą strategią jest powierzenie drużyny trenerowi, który jak nikt radzi sobie z presją – po współpracy z takimi postaciami jak Florentino Pérez, Abramowicz, Berlusconi, Höeness, szejkowie z PSG czy De Laurentiis, przypomina Relevo.

Według najbliższego otoczenia, Ancelotti jest bardzo podekscytowany możliwością objęcia reprezentacji pięciokrotnych mistrzów świata. Dał to odczuć Diego Rodriguesowi podczas niedawnej wizyty w Madrycie, kiedy spotkali się na lunchu po meczu Real – Arsenal w Lidze Mistrzów. Dla trenera Brazylia to „Real Madryt wśród reprezentacji” i – jak sam wielokrotnie powtarzał – „takiej oferty się nie odrzuca”. Po prostu czekał, aż wszystko się poukłada, bo nie chciał odejść z Realu bez wyraźnego sygnału, że jest to odpowiedni moment, a ten właśnie nadszedł. Pewne wątpliwości budzi w nim jedynie fakt, że musiałby zacząć nową przygodę, nie kończąc dzieła w Madrycie, gdzie był szczęśliwszy niż kiedykolwiek. Kolejnym wyzwaniem jest też usamodzielnienie się jego syna i najbliższego współpracownika, Davide Ancelottiego. CBF daje mu jednak możliwość dobrania własnego sztabu, stwierdza Relevo.

Jedno jest pewne: Ancelotti musi jak najszybciej porozmawiać z Florentino Pérezem. Obie strony chcą spotkać się w najbliższych godzinach i podjąć decyzję. Prezes Realu liczył, że triumf w Pucharze Króla i cud w La Lidze sprawią, że kontynuacja współpracy będzie możliwa. Nie ma trenera, któremu bardziej ufa w zarządzaniu szatnią. Jednak Florentino przeczuwa, że Ancelotti marzy o wyzwaniu, jakim jest prowadzenie Brazylii. Cztery lata kontraktu, jakie oferuje CBF, są nieporównywalne z jednym rokiem, jaki pozostał mu w Realu. Dodatkowo madryckim kibicom też przyda się nowy impuls, donosi Relevo.

Kolejne powody
Real Madryt odpadł w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, przegrał finały Pucharu Króla i Superpucharu Hiszpanii z Barceloną, a tytuł w La Lidze jest już praktycznie poza zasięgiem. Co więcej, Królewscy mogą oglądać, jak ich największy rywal sięga po kolejny potrójny triumf, podczas gdy oni – mimo sprowadzenia czterech gwiazd ataku i Mbappé – zaliczyli aż 19 wpadek (12 porażek i 7 remisów). Ten sezon sprawił też, że na Bernabéu znów rozległy się gwizdy, które mogą wkrótce skierować się ku loży honorowej. Dlatego potrzeba radykalnej zmiany w klubowej strategii.

Półtora roku temu Ancelotti, mając wstępną ustną umowę, odrzucił ofertę CBF, co wywołało ogromne rozczarowanie wśród kibiców i działaczy. Wtedy podjął ostrożną decyzję, bo w Madrycie trwały jego złote dni. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Zielono-żółty scenariusz jest coraz bardziej oczywisty: trener Realu Madryt wkrótce może zostać selekcjonerem Brazylii i jednym z najlepiej opłacanych szkoleniowców na świecie, podsumowuje Relevo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!