Bordalás: Zespół zrobił wystarczająco dużo, by przynajmniej zremisować

– W piłce nożnej prawda jest taka, że zasługi nie są obiektywne – liczą się wyniki, a te były dziś niekorzystne. Zespół zrobił jednak wystarczająco dużo, by przynajmniej zremisować. Postawiliśmy się drużynie takiej jak Real Madryt. Szkoda, że zabrakło nam skuteczności. Byli zawodnicy, którzy grali z urazami, jak Luis Milla – takim piłkarzom należy się pomnik. Zapłaciliśmy dziś za brak świeżości, który nie pozwolił nam zdobyć gola i odwrócić losów meczu albo chociaż wyrównać.

– W ostatnich meczach mieliśmy problemy, brakowało nam spójności. Chcieliśmy się dostosować do przeciwnika tej klasy co Real Madryt i na tej podstawie budować zespół. Wprowadziliśmy zmiany taktyczne, ale drużyna nie czuła się z nimi dobrze. Zmiany personalne poprawiły naszą grę, drużyna próbowała, za co muszę im pogratulować – zaczęli przypominać samych siebie.

– Analizujemy przeciwników, wiemy, jaką mają jakość. Zespoły z dołu tabeli nie chcą spaść, ciężko pracują, a z kolejki na kolejkę nie przegrywają, zdobywają punkty. Każdego może dopaść zła seria. Spójrzmy na Gironę – grała w Lidze Mistrzów, była budowana z myślą o Champions League, ma graczy z ogromnym doświadczeniem, a mimo to od dziesięciu kolejek nie wygrała. Taka jest piłka. To Primera División. Od pretemporady ciągnie się za nami problem, choć nikt o tym nie pamięta. W środku pola mamy tylko Mauro i Luisa – są wykończeni. Luis Milla musiał grać z kontuzją, a jedyny rezerwowy to Yellu, który jeszcze niedawno grał w Segunda RFEF i dopiero zbiera doświadczenie. To nasza codzienność – dlatego to, co robi ten zespół, ma ogromną wartość. Nie można mówić o złej passie – ta zaczęła się już w okresie przygotowawczym.

– Djené zagrał wszędzie, ostatnio miał kontuzję. Wyszedł dziś na boisko, by pomóc drużynie mimo problemów. Zobaczymy, jak poważny jest uraz. David Soria zakończył mecz z problemami z mięśniami dwugłowymi. Drużyna jest w trudnym momencie, musimy być teraz bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek. Nie będzie łatwo – wszystkie zespoły rywalizują na wysokim poziomie. Nikt – poza Realem Valladolid – nie spodziewał się, że może spaść. Walka o utrzymanie będzie emocjonująca i nie możemy tracić z oczu rzeczywistości.

– Tu nie chodzi o zasługi – liczą się wyniki. Przed nami był świetny rywal, potrafili kontrolować mecz. Nam zabrakło świeżości.

– Rozmawialiśmy chwilę z Ancelottim. Oni też mieli swoje problemy, ale cele są inne. Carlo zna się na tym, jest w piłce od wielu lat. Docenia to, co robimy w Getafe, biorąc pod uwagę nasze zasoby i kłopoty od początku sezonu. Ja też dostrzegam ich problemy – jak mówiłem, wielu o nich zapomina – chociażby o kontuzjach takich jak ta Carvajala. Real miał mnóstwo problemów w defensywie.

– Pracujemy nad utrzymaniem i musimy być optymistami, ale dopóki nie będzie to przesądzone matematycznie, nic nie jest pewne. Wiele drużyn długo nie wygrywało. Kiedy wróciłem do Getafe, byliśmy prawie zdegradowani. Trzeba było zdobyć mnóstwo punktów – i zdobyliśmy. Nikt na nas nie stawiał. Tak myślą zespoły z dołu – że można się uratować.

– Zaczęliśmy z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi, żeby utrudnić im zmiany strony i dobrze zagęścić szerokość pola, by stoperzy mogli wychodzić wyżej. Tam mieliśmy problemy – sprawiali nam kłopoty. Ponieważ to nie działało, postanowiłem zmienić ustawienie. Traciliśmy przez to obecność na skrzydłach i możliwość wychodzenia z kontrą. Po przerwie szybko uznałem, że trzeba coś zmienić – i zrobiłem to. Gdy czujesz, że drużyna nie czuje się dobrze, trzeba działać. Postawiłem na Álvaro i Cobę, zespół poczuł się lepiej.