Świąteczne zwycięstwo koszykarzy
W 28. kolejce Ligi Endesa Real Madryt minimalnie pokonał Andorrę. Królewscy starali się oszczędzać siły przed rywalizacją z Olympiakosem w Eurolidze i niewiele zabrakło, żeby musieli rozgrywać dogrywkę.

Shannon Evans i Mario Hezonja. (fot. Getty Images)
Real Madryt pokonał Andorrę w wielkanocnej kolejce Ligi Endesa. Królewscy wykonali kolejny krok w kierunku wygrania sezonu zasadniczego. Dzisiejsze spotkanie niespodziewanie było pełne emocji. Przez Euroligę madrytczycy nie traktowali tego starcia ze pełną uwagą i rywale prawie to wykorzystali dzięki znakomitej grze Evansa i Kuricia. Ten drugi był o włos od doprowadzenia do dogrywki, ale przy oddawaniu decydującego rzutu nadepnął na linię. Graczem tego spotkania został Džanan Musa, a Chus Mateo dał odpocząć Tavaresowi oraz Deckowi.
Pierwsza kwarta była oparta o ofensywną grę. Defensywa po obu stronach pozwalała atakującym na bardzo dużo. Zyskało na tym widowisko, bo prowadzenie wiele razy przechodziło z rąk do rąk. Dłużej na prowadzeniu znajdowali się madrytczycy, ale różnica cały czas była niewielka. Andorra korzystała na nieobecności Tavaresa i wywalczyła sobie przewagę w walce o zbiórki. Świetny w tym aspekcie był Okoye, a bardzo mocne wejście z ławki zaliczył Shannon Evans. Na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie 29:29.
W drugiej części zmienił się obraz meczu. Do roboty wzięli się obrońcy i nie było już takiej swobody przy zdobywaniu punktów. Po obu stronach mocno spadła skuteczność i były tylko trzy zmiany prowadzenia. Królewscy ciągle nie byli w stanie powiększyć przewagi. Chus Mateo dał odpocząć Campazzo, Musie i Hezonji. Wśród zmienników wyróżnili się Llull i Ibaka i w połowie meczu Real Madryt prowadził 46:44.
Po zmianie stron na parkiet wrócili liderzy zespołu i tempo zdobywania punktów znów przyspieszyło. Odpowiadał za to Campazzo, ale dobre minuty zaliczył również Hugo González. Skuteczność na obwodzie dopisywała również gościom, którzy zespołową grą utrzymywali się w rywalizacji. Co prawda ani razu nie byli w stanie wyjść na prowadzenie, jednak cały czas znajdowali się blisko madrytczyków (76:69).
W ostatniej kwarcie Real Madryt na początku powiększył prowadzenie, które sięgnęło dziesięciu punktów. Andorra jednak nie traciła wiary, szczególnie że wyższy bieg wrzucił Shannon Evans. Jego 14 punktów pozwoliło doprowadzić do remisu i zaciętej końcówki. Doświadczenie i umiejętności Królewskich wystarczały, żeby wykorzystywać swoje szanse, ale w Movistar Arenie zrobiło się na moment cicho, kiedy Kyle Kuric trafił za trzy na niecałe dwie sekundy przed końcem. Tyle tylko, że sędziowie dostrzegli na powtórce, że zawodnik gości nadepnął na linię. Pozostało im tylko zmienić decyzję, co było równoważne ze zwycięstwem Realu Madryt.
98 – Real Madryt (29+17+30+22): Campazzo (12), González (6), Hezonja (12), Musa (21), Garuba (3), Abalde (6), Rathan-Mayes (5), Ibaka (14), Llull (7), Feliz (5), Ndiaye (7).
97 – MoraBanc Andorra (29+15+25+28): Goudou-Sinha (2), Luz (6), Okoye (7), Dos Anjos (11), Doumbouya (8), Evans (31), Llovet (-), Ortega (3), Bassas (3), Kuric (20), Chougkaz (2), Lammers (4).
Poza kadrą znaleźli się:
- Bruno Fernando – problemy ze ścięgnem Achillesa
- Edy Tavares – decyzja trenera
- Gabriel Deck – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze