Advertisement
Menu
/ marca.com

Od marzenia o septete do czarnej rozpaczy

Dziennik MARCA w kilku akapitach podsumowuje sezon, w którym Real Madryt miał walczyć o historyczne siedem tytułów, a kończy pogrążony w kryzysie.

Foto: Od marzenia o septete do czarnej rozpaczy
Jude Bellingham łapie się za głowę w meczu z Arsenalem. (fot. Getty Images)

Sezon 2024/2025 rozpoczął się dla Realu Madryt od walki o jeden z tych tytułów, który jest możliwy do zdobycia po wcześniejszym wygraniu Ligi Mistrzów. Mecz o Superpuchar Europy 14 sierpnia ubiegłego roku w Warszawie był też boiskową prezentacją Kyliana Mbappé. Najbardziej wyczekiwany transfer w historii klubu, dla wielu najlepszy piłkarz świata, przedstawił się kibicom golem, który przypieczętował pierwszy puchar w sezonie, w którym Królewscy mieli szansę na zdobycie siedmiu tytułów, o co nigdy wcześniej nie mógł walczyć żaden zespół, przypomina MARCA.

Los Blancos rozpoczynali kampanię jako obrońcy Pucharu Europy i mistrzostwa Hiszpanii z pełnego sukcesów sezonu 2023/2024, w którym ekipie Carlo Ancelottiego uciekł tylko Puchar Króla po jednej z dwóch jedynych porażek w sezonie. Do tego niemal niepokonanego zespołu dołączyli jedynie Mbappé i Endrick, ponieważ – według dziennika – działacze nie szukali wzmocnień w obronie po dwóch poważnych kontuzjach podstawowych stoperów: Édera Militão i Davida Alaby.

Mimo wszystko sezon rozpoczął się bez większych wpadek, choć nowy format Ligi Mistrzów ujawnił pierwsze problemy, zauważa MARCA. W fazie ligowej Champions League Królewscy doznali aż trzech porażek w ośmiu spotkaniach i musieli walczyć o bezpośredni awans do ostatniej kolejki. Los Blancos zrobili swoje, wygrywając trzy ostatnie spotkania, jednak to nie wystarczyło na załapanie się do pierwszej ósemki i musieli walczyć o awans do 1/8 finału w barażach, w których ich rywalem był Manchester City – kolejny zespół, który zawodził na całej linii.

Do tego momentu wszystko szło w miarę dobrze dla drużyny Carletto, która w grudniu sięgnęła po drugie trofeum w sezonie, czyli Puchar Interkontynentalny, który podtrzymywał marzenia o septete. Nie trwały one jednak zbyt długo, bo zaledwie kilka tygodni później Real Madryt został rozjechany w finale Superpucharu Hiszpanii przez Barcelonę, która wcześniej rozstrzelała Królewskich w meczu ligowym na Bernabéu. Podwójne lanie od Barçy było wyraźnym sygnałem, że coś nie gra. Los Blancos pożegnali się ze snem o siedmiu tytułach, jednak wciąż mieli dobrą sytuację w La Lidze i Lidze Mistrzów… do wizyty na Cornelli. Po porażce z Espanyolem w dość kontrowersyjnych okolicznościach, które towarzyszyły również późniejszym remisom z Atlético i Osasuną, Real dał tlen swoim bezpośrednim rywalom i stracił pozycję lidera Primera División.

Mimo tego Królewscy w dobrym stylu rozprawili się z City i awansowali do 1/8 finału Ligi Mistrzów, pokonując w międzyczasie kolejne etapy Pucharu Króla. Europejskie derby z Atlético podniosły ciśnienie do granic możliwości, ale drużyna przetrwała, podobnie jak w Copa del Rey, w którym awansowała do finału. Do tego potrzebne były jednak dwie dogrywki (i seria jedenastek na Metropolitano). 

MARCA zauważa, że wyczerpana fizycznie i mentalnie drużyna zaczęła tonąć. Najpierw przyszła zupełnie niespodziewana porażka z Valencią, która mocno skomplikowała sytuację w La Lidze, nawet mimo późniejszego remisu Barcelony z Betisem. Najgorsze miało dopiero nadejść i była nim porażka 0:3 z pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Arsenalem, który jawił się jako rywal teoretycznie łatwiejszy niż City i Atlético. Zwycięstwo na Mendizorrozie było jedynie złudzeniem przed kolejną porażką z Arsenalem na Bernabéu i odpadnięciem z Ligi Mistrzów.     

Przy stracie czterech punktów do liderującej Barcelony w lidze i wyjeździe na Montjuïc 11 maja, terminarz Realu dalej jest bardzo wymagający. 26 kwietnia Los Blancos zagrają w Sewilli o Puchar Króla z Barçą, która w dwóch meczach strzeliła Królewskim dziewięć bramek. W wyśicu o mistrzostwo Hiszpanii Los Azulgranas zależą wyłącznie od siebie.

MARCA stwierdza, że w obecnej sytuacji jedyną nadzieją i celem stają się nowe Klubowe Mistrzostwa Świata, które będą rozgrywane tak naprawdę po sezonie. To zupełnie nowy turniej organizowany przez FIFA z potężnym rozmachem i ogromnymi nagrodami finansowymi, który Real chce wygrać jako pierwszy klub w historii. Gdyby sezon ułożył się zgodnie z planem, to byłaby to wisienka na torcie. Jednak w tym momencie pozostaje to jedynie kołem ratunkowym dla zespołu, który nie poradził sobie po odejściu Kroosa i któremu brakowało futbolu, mimo że ma prawdopodobnie najlepszy atak na świecie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!