Rozczarowanie i dodatkowy mecz w piątek
Real Madryt przegrał przed własną publicznością z Paris Basketball. Królewscy przez cały mecz musieli gonić rywali, ale rozegrali najsłabsze spotkanie od tygodni, co rywale wykorzystali. W piątek pojedynek ostatniej szansy z Bayernem Monachium w Movistar Arenie.

Sergio Llull. (fot. Getty Images)
Paris Basketball dołączył dzisiaj do grona ćwierćfinalistów Euroligi. Drużyna ze stolicy Francji rozegrała dzisiaj znakomite spotkanie. Real Madryt natomiast na własne życzenie odłączył się od rywalizacji. Trudno wytłumaczyć brak skuteczności przy wielu otwartych pozycjach na obwodzie. TJ Shorts został najlepszym graczem tego pojedynku, a Królewscy muszą rozpocząć przygotowania do piątkowego starcia ostatniej szansy z Bayernem Monachium. Rozczarowujący występ zaliczyli dzisiaj Musa, Llull, Hezonja oraz Tavares. Mecz z wysokości trybun oglądali między innymi Florentino Pérez oraz Éder Militão.
Pierwsze minuty spotkania od razu pokazały, że Paris Basketball chce narzucić wysokie tempo. Real Madryt dobrze sobie z tym radził do pewnego momentu. Nie udało się wykorzystać momentu po celnych rzutach z dystansu Campazzo i Hezonji. Nawet kiedy goście mieli chwilowy problem w ofensywie, to madrytczycy nie budowali wtedy przewagi. Paryżanie z każdą minutą się rozkręcali, a Realowi Madryt brakowało skuteczności i zbiórek. W ten sposób Paris Basketball zakończył kwartę z dorobkiem 27 punktów (22:27).
Początek drugiej kwarty nie był najlepszy. Minęły tylko 2,5 minuty, kiedy Chus Mateo musiał poprosić o czas, bo jego podopieczni na zbyt wiele pozwalali rywalom, szczególnie jeśli chodzi o zbiórki ofensywne. Królewscy grali trochę zbyt asekuracyjnie i przełomowym momentem była efektowna akcja całego zespołu zakończona trafieniem Campazzo. Za tym poszedł przechwyt i skuteczne wykończenie Garuby. Dobry moment potrwał krótko, bo Nadir Hifi radził sobie nawet z bardzo agresywną obroną madrytczyków. Chus Mateo nie potrafił znaleźć sposobu na świetnie grających paryżan, który zasłużenie schodzili na przerwę z prowadzeniem (36:46).
Po zmianie stron na parkiet wrócił Tavares i początkowo dało to bardzo pozytywny efekt, bo środkowy zdobywał punkty, a goście bardzo szybko wykorzystali limit fauli. Shorts dalej grał swoje. Kiedy powędrował na ławkę, Królewscy próbowali to wykorzystać. Naciskali na rywali, ale sami nie ustrzegli się błędów. Prowadzenie Paryża się utrzymało, a po powrocie na boisko Shorts powiększył przewagę do dwunastu punktów. W dodatku cztery faule uzbierał Tavares. Brakowało też skuteczności na obwodzie i sytuacja Realu Madryt z każdą chwilą się pogarszała. Chus Mateo postanowił wtedy posłać na parkiet Feliza i to był strzał w dziesiątkę. Dominikańczyk dał impuls w ofensywie. Następnie Ibaka zaliczył ofensywną zbiórkę i z dystansu trafił Deck. Przyspieszenie Królewskich zmniejszyło stratę do czterech oczek (58:62).
W ostatniej kwarcie Real Madryt wiele razy znajdował się tuż za Paryżem. Kilka razy prowadzenie topniało do jednego punktu, jednak Królewscy nie potrafili wykonać tego dodatkowego kroku. Nie brakowało do tego szans, lecz skuteczności. Nawet doświadczonemu Llullowi brakowało cierpliwości, kiedy po niecelnym rzucie rywala próbował trafić z nieprzygotowanej pozycji. To ułatwiało grę rywalom, którzy, mogąc liczyć na duet Shorts – Hifi, doprowadzili do zwycięstwa i to oni zagrają z Fenerbahçe o Final Four.
73 – Real Madryt (22+14+22+15): Abalde (8), Campazzo (17), Deck (10), Garuba (6), Tavares (7), Rathan-Mayes (-), González (-), Hezonja (8), Musa (3), Ibaka (4), Llull (3), Feliz (7).
81 – Paris Basketball (27+19+16+19): Shorts (23), Ward (11), Herrera (5), Hayes (10), Jantunen (6), Malcolm (5), Hifi (15), Cavalière (-), Sy (6), Kratzer (0), Dossou-Yovo (-), Ouattara (-).
Poza kadrą znaleźli się:
- Eli Ndiaye – uraz barku
- Bruno Fernando – decyzja trenera
Play-in (pojedyncze mecze):
Pierwsza runda:
- Real Madryt – Paris Basketball 73:81
- Bayern Monachium – Crvena zvezda 97:93 (po dogrywce)
Druga runda:
- Real Madryt – Bayern Monachium (18 kwietnia)
Ćwierćfinały (do 3. zwycięstw):
- Olympiakos – Real Madryt/Bayern Monachium
- Fenerbahçe – Paris Basketball
- Panathinaikos – Efes
- Monaco – Barcelona
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze