Advertisement
Menu
/ Real Madrid Televisión

Bellingham: To wieczór stworzony dla Realu Madryt

Jude Bellingham pojawił się dzisiaj na konferencji prasowej przed jutrzejszym rewanżowym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Arsenalem. Przedstawiamy zapis tego spotkania piłkarza Realu Madryt z dziennikarzami w Valdebebas. Anglik odpowiadał na wszystkie pytania po angielsku.

Foto: Bellingham: To wieczór stworzony dla Realu Madryt
Jude Bellingham na dzisiejszej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)

[RMTV] Przez te dwa sezony w Madrycie przeżywałeś wielkie wieczory i remontady na Bernabéu. Ze swojego doświadczenia, jaki ważni dla rozegrania wielkiego meczu są kibice?
Witam wszystkich. Tak, są bardzo ważni. Są ogromni w kwestii kreowania atmosfery i energii na stadionie, która jest zaraźliwa. Piłkarze naprawdę z tego korzystają. Zawodnicy mogą odczuć, gdy jakiś mecz jest ważny dla kibiców i znaczy dla nich więcej. To wtedy podnosi nasz poziom. Ja nie muszę prosić madridistas o nic, czego jeszcze dla nas nie zrobili. Oni dowożą swoje w takich wieczorach za każdym razem i to my musimy dorównać ich pragnieniu zwycięstwa oraz ich energii, byśmy mogli zaliczyć występ, z którego będą dumni.

[El Mundo] Jakie słowo było tym najczęściej powtarzanym w szatni w tych dniach?
Remontada. [uśmiech] Szczerze, od ostatniego tygodnia usłyszałem je z milion razy. Widziałem milion filmików w Internecie stworzonych przez kibiców i pewnie także was. Tak, to naprawdę coś motywującego. To wieczór stworzony dla Realu Madryt. Wieczór, który przeszedłby do historii, ale też taki, który jest znany ludziom z tych stron świata. Obyśmy dodali do tego kolejny wyjątkowy wieczór.

[La Razón] Jesteście bardzo młodzi, ale czy znacie historię remontad Realu Madryt z lat 80.?
Słyszałem, jak Emilio [Butragueño, legenda Realu Madryt i obecnie jego dyrektor instytucjonalny] opowiadał o jednej chyba z Anderlechtem, gdzie wygrali w rewanżu 6:1 czy coś takiego. Widziałem też niedawno filmiki na TikToku. To w tych dniach moje źródło edukacji [śmiech]. Widziałem kilka tych z ostatnich czasów. To coś, czego chcesz być częścią i coś, co chcesz dodać do historii tego klubu. Nie ma za wielu rzeczy, jakich możesz dokonać dla Realu Madryt w Lidze Mistrzów, których jeszcze nie dokonano, a jutro mamy szansę dokonać czegoś po raz pierwszy i to jest dla nas naprawdę ważne.

[Radio Nacional] W tym sezonie w niektórych meczach widzieliśmy na boisku dyskusje między wami, na przykład twoje z Viníciusem. [śmiech Bellinghama] To normalne przy takim napięciu dotyczącym uzyskania dobrych wyników. Czy drużyna jest tak samo zjednoczona jak rok temu, gdy przegraliście w całym sezonie tylko dwa mecze? Czy jesteście też wystarczająco mocni mentalnie, by doprowadzić do remontady?
W pierwszej kwestii myślę, jak sam powiedziałeś, że to futbol. To bardzo normalne, że na boisku, gdzie gra się o tak dużą stawkę, emocje trochę skaczą i komunikujesz się z kolegami głośniej niż robiłbyś to z mamą, tatą, żoną czy kimś takim [uśmiech]. Z kolegami masz zupełnie inne relacje. Mamy właśnie taki poziom szczerości i bezwzględności wobec siebie nawzajem. Wy nadajecie temu większe znaczenie niż czemukolwiek innemu. Myślę, że przy każdej takiej wymianie jest dwadzieścia innych pozytywnych, ale to pewnie zagubiłoby się w tym medialnym świecie. Nie ma jednak problemu, dopóki drużyna jest wobec siebie na tyle szczera, by przeprowadzać te szczere rozmowy. To naprawdę coś ważnego. Co do siły mentalnej, wierzymy, że ją mamy. Nie możesz podejść do takiego meczu z myśleniem, że stanie się coś innego niż nasz powrót. Tak myślimy o tym meczu. Jesteśmy gotowi, podekscytowani i czekamy na to.

[TNT Sports Brasil] W tym sezonie nie rozgrywaliście raczej tak dobrych meczów, jaki musicie rozegrać jutro, by móc odwrócić wynik. Na boisku i w grze, co musi pokazać Real, by doprowadzić do remontady?
Musimy zagrać dużo lepiej niż w pierwszym spotkaniu, to na pewno. Musimy wykazać się większym zaangażowaniem i lepszym zrozumieniem tego, czego wymaga to spotkanie. Musimy grać czyściej piłką, być lepsi w przejściach... Jest wiele rzeczy. Myślę, że w tamtym meczu nie zaprezentowaliśmy nawet jednego aspektu, który spełniałby nasze oczekiwania. Nie boimy się tego przyznać. To dosyć normalne, że gdy przegrywasz mecz, to oglądasz go ze szczerością. Wiemy, że możemy zagrać dużo lepiej. Wiemy, że możemy zrobić wiele rzeczy lepiej i to chcemy jutro pokazać. Jedna rzecz to przegrać, ale czymś zupełnie innym jest niewyciągnięcie wniosków. To musimy zrobić jutro.

[BBC] Co dla ciebie znaczy bycie częścią drużyny, od której praktycznie oczekuje się takich remontad?
Tak, gdybyś opowiedział o tym komuś, to stwierdziłby, że w ostatnich dniach panowała tu dziwna atmosfera. Bo osiągamy jeden z najgorszych możliwych wyników, a z jakiegoś powodu wszyscy myślą, że to pewne, iż to odwrócimy. To miłe uczucie, muszę to przyznać. To też oznacza, że wierzy się w nasz talent. To też oznacza, że nie ma drugiego takiego klubu. Że jesteś w najlepszym klubie na świecie. To właśnie znaczy ten klub dla mnie. Tak, kryje się za tym presja i my bardzo chcemy dostarczyć to, w co wszyscy wierzą, czyli powrót. To oczywiście nasz cel i towarzyszy temu presja, ale o to w tym wszystkim chodzi, prawda? [uśmiech]

[MARCA] Zwyczajem stało się, że po ostatnich porażkach wyciąga się statystyki. W meczu z Arsenalem przebiegliście o 14 kilometrów mniej od rywala. Prawdą jest też, że biegaliście mniej w poprzedniej Lidze Mistrzów, którą wygraliście. Czy rozmawiacie o tym w szatni? Jak ważne jutro będą przebiegnięte kilometry?
Zawsze dajesz sobie większą szansę, jeśli przynajmniej wyrównujesz statystyki biegowe rywala. Myślę, że te 14 kilometrów, o których mówisz, odpowiadają jednemu zawodnikowi czy nawet trochę więcej. Jeśli patrzysz na to z logicznego punktu widzenia, to oczywiście, że ma to wpływ na grę. To oznacza, że nie możesz znaleźć się w określonych strefach wystarczająco szybko i tak dalej... Pewnie nie muszę tego tłumaczyć [śmiech]. Jednak jak mówisz, w poprzednim roku było podobnie, gdy nie zawsze biegaliśmy najwięcej, ale ustawialiśmy się na zorganizowanych pozycjach... Jest w tym więc także element tego, by wiedzieć, gdzie biegać i jakie przestrzenie pokrywać. Nie chodzi w tym też o bieganie jak kurczak bez głowy. Chodzi o znalezienie równowagi między częstym bieganiem a wiedzą, gdzie biegać. Na Emirates pewnie nie robiliśmy obu rzeczy dobrze. Jestem pewny, że jutro wszyscy będą gotowi biegać więcej niż w poprzednim tygodniu i obyśmy mieli też na to lepszy plan.

[Chiringuito] W ostatnich dniach widzimy w angielskich mediach, że eksperci i byli piłkarze zaczynają tam wykazywać się pewnym szacunkiem i nawet strachem przed remontadą. Czy do ciebie to dociera?
Myślę, że jak odpowiadałem przy poprzednim pytaniu, wobec Realu stawia się oczekiwanie, że gdy wpadamy w taką dziurę, to możemy z niej wyjść, nawet jeśli jest bardzo trudna i ciężka. Uważam, że w Anglii może nie jest to tak typowe, ale takie rzeczy też się tam działy. Myślę, że chyba parę lat temu zrobił to Liverpool zanim doszedł do finału, który wygrał. Tu chodzi o to, że ten klub robił to tak wiele razy i właśnie to imponuje w wymiarze tego klubu. Więc tak, oczekiwania są tu oczywiście ogromne.

[OkDiario] Kibice zaczęli wierzyć pewnie już w środę. A kiedy zaczęliście wierzyć w nią wy?
Szczerze, po meczu zazwyczaj jest bardzo ciężko. Po spotkaniu musisz wyjść do mediów i też siedzisz sam przez kilka chwil, w których myślisz sobie, że będzie ciężko. Ale im więcej rozmawiasz z innymi chłopakami i im więcej widzisz ich pewności siebie, to tym bardziej się do tego przekonujesz. Bo ci chłopacy doświadczali już takich wieczorów i to trafia też do ciebie. Jak wspominałem, to jest zaraźliwe. To sprawia, że czujesz się dużo pewniej i czujesz większy komfort w tej sytuacji dzięki ludziom, z którymi się w niej znajdujesz. Więc tak, w naszym przypadku zadziało się to niemal natychmiast. Gdy usiedliśmy w autokarze, to może nastroje nie były najlepsze, ale zaczęliśmy rozumieć, że ciągle możemy być w grze.

[Sky Sports] Powiedziałeś po pierwszym meczu, że dwumecz nie jest zamknięty. Na czym opieracie swoją prawdziwą wiarę w odwrócenie wyniku? I druga część tego pytania: czy Arsenal tydzień temu was zaskoczył?
Myślę, że pewności dodaje nam jakość, jaką posiadamy, także historia klubu oraz fani, którzy przyjdą i dadzą z siebie wszystko. Do tego dochodzi aura Bernabéu w trakcie tych wieczorów z Ligą Mistrzów. To zawsze coś... Myślę, że chociaż czuliśmy, że zagraliśmy najgorzej jak się dało w tego typu meczu, to mimo wszystko w jakiś dziwny sposób mieliśmy swoje szanse i momenty, z których mogliśmy wyciągnąć trochę więcej. Zazwyczaj po swoich najgorszych meczach czujesz, że jesteś absolutnie daleko od celu i nie ma szans, by wrócić do gry. Tu mimo wszystko mieliśmy swoje szanse i poczucie, że mogliśmy być w grze, gdybyśmy trochę podnieśli swój poziom, a także byli trochę bardziej uważni na rzeczy, które oni robili w świetny sposób. Uważam, że nie jesteśmy głupi, ale też wierzymy w swoje umiejętności. A druga część... Ach tak, nie, znaliśmy ich jakość. Wolne były zaskakujące. [uśmiech] Nigdy nie widziałem, by Dec [Declan Rice] wcześniej zrobił coś takiego. Wiedziałem, że może świetnie wykonywać stałe fragmenty, jak rożne i takie rzeczy, ale nigdy nie widziałem, by robił coś takiego z wolnych. Gratuluję mu. [uśmiech] To pewnie była jedyna rzecz. Wiedzieliśmy, że to naprawdę świetna drużyna. Wiedzieliśmy, że mają naprawdę świetnego trenera i będą zorganizowani. Tak, pokazali wiele imponujących rzeczy, ale też nie było w tym nic, czego byśmy się nie spodziewali. To topowa ekipa.

[El País] Pomijając historię i uczucia, to czy przy dotychczasowych meczach i grze w tym sezonie twoim zdaniem macie wystarczające argumenty, by awansować? Czy macie w sobie coś więcej, czego jeszcze nie widzieliśmy w meczach? Coś, co wy widzicie na treningach i może nagle się objawić? Czym jest taka rzecz?
Tak, oczywiście mieliśmy złe mecze, gdzie byliśmy trochę rozczarowujący, ale potrafiliśmy wygrywać. Z tego też można wyciągnąć pozytywne aspekty. Pokonaliśmy City 3:1 w domu, pokonaliśmy ich na wyjeździe. Myślę, że raczej te gorsze mecze zawsze będą zbierać więcej uwagi niż zwycięstwa, bo tych zawsze się od nas oczekuje, więc nie jest to żadna wielka historia. Ja to rozumiem i to akceptuję. Moim zdaniem jednak na pewno w tym roku mieliśmy momenty, w których pokazywaliśmy, że jesteśmy zdolni robić coś specjalnego. Były też rozczarowujące chwile, ale czuję się pewnie w kwestii drużyny i szatni, jaką mamy. Nie jest to związane z historią, a chłopakami, których widzę pracujących tu każdego dnia. Oni pokazują tu odpowiednie nastawienie każdego dnia niezależnie od przeciwności, jakie mogliśmy napotkać w poprzednim tygodniu w Londynie. Dlatego czuję się pewnie. Nie chodzi o historię. To na pewno jeden z aspektów, ale ja widzę swoje każdego dnia i wiem, że możemy tego dokonać.

[Radio MARCA] Ostatni raz wygraliście dwoma golami 23 lutego. Teraz musicie wygrać przynajmniej trzema. Co powiesz ludziom, którzy wskazują na to, że od dwóch miesięcy jeśli wygrywacie, to tylko jednym golem?
Że to inny temat, prawda? Myślę, że jak powiedziałem, w niektórych spotkaniach byliśmy rozczarowujący, ale znajdowaliśmy sposoby, by wygrać. Mówisz, że wygrywamy tylko jednym golem, ale też zapewne tego wymagał ten dany wieczór. Na danym stadionie czy przeciwko danemu rywalowi sytuacja wymagała właśnie tego. Oczywiście jutro musimy strzelać gole i trzeba spróbować tego dokonać. Sami musimy oczekiwać od siebie tego poziomu. Ale przy tym wiesz, ja nie martwię się tym, że ostatnio wygrywaliśmy jednym golem i czy możemy zrobić coś więcej... Ten wieczór będzie czymś innym i mam nadzieję, że jutro to pokażemy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!