Advertisement
Menu

Można gasić światło?

Real Madryt przegrał na wyjeździe z Arsenalem 0:3 i jest więcej niż jedną nogą poza Ligą Mistrzów. Za osiem dni na Santiago Bernabéu odbędzie się rewanż.

Foto: Można gasić światło?
Declan Rice strzela gola na 1:0. (fot. Getty Images)

Po porażce z Valencią powrót na dobry kurs był bardzo trudny, między innymi dlatego, że Królewscy od wielu tygodni nie mogli do końca skierować dziobu w stronę destynacji, która interesowałaby kibiców. Żeby nadal nie było zbyt łatwo, dzisiejszy rywal to drużyna z bardzo wysokiej półki, a jedno z najmocniejszych dział przeciwlotniczych zostało wyeliminowane za żółte kartki.

Carlo Ancelotti zaskoczył wyjściową jedenastką tylko trochę, ponieważ już kilkadziesiąt godzin przed meczem media pisały o możliwym wystawieniu Davida Alaby. Poza tym niespodzianek nie było. Fede Valverde wrócił na prawą obronę, a w środku pola – poza Bellinghamem – grali Eduardo Camavinga i Luka Modrić, którzy wspólnie mieli załatać dziurę po wspomnianym wcześniej między słowami Tchouaménim.

Już pierwsze akcje mogły pokazać, jaki jest plan Realu Madryt na ten mecz: grać blisko swojej bramki, od czasu do czasu polując na błędy w rozegraniu bliżej linii środkowej. Przed upływem minuty pomyłka przytrafiła się Kiwiorowi, ale Mbappé pospieszył się ze strzałem. Chwilę później było podobnie, ale znów był problem z decyzyjnością, tym razem u Viníciusa. Real w pierwszej połowie nie miał przewagi, ale miał kilka dobrych, szybkich wyjść, tyle że notorycznie brakowało mądrzejszego zagospodarowania tymi atakami.

Nie jest jednak też tak, że Arsenal nie miał nic z gry. Bukayo Saka bardzo dobrze radził sobie z Davidem Alabą, który nie zawsze mógł liczyć na dobrą asekurację. W pierwszej połowie zwykle kończyło się na bardzo groźnych piłkach w okolicach piątego metra, ale goli nie było. Kanonierzy byli blisko gola przy stałym fragmencie gry, gdy zakotłowało się pod bramką Courtois, ale też tuż przed przerwą Belg popisał się dwiema świetnymi interwencjami po uderzeniach Rice’a i Martinellego.

Nie była to typowa połowa na 0:0. Obie drużyny miały swoje szanse, a Real, który był zdecydowanie bardziej cofnięty niż Arsenal, nie wykopywał piłki po autach, lecz regularnie szukał szybkości w ofensywie. Początek drugiej połowy zaczął się dosyć spokojnie z obu stron, ale to Kanonierzy uderzyli jako pierwsi. Alaba sfaulował Sakę, a Rice popisał się przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego. Piłka ominęła mur, a Courtois nie miał szans na sięgnięcie idealnie kopniętej futbolówki.

Wtedy Real już całkowicie się rozsypał. Niech piekne gole Arsenalu nie przysłonią tego, co działo się przede wszystkim po pierwszym golu. Kanonierzy prowadzili 1:0, ale chcieli dalej atakować. I po prostu to robili. Piłkę z bramki wybijali Alaba i Bellingham, a Courtois był najlepszym piłkarzem Królewskich. Ale dziś Arsenal był po prostu o klasę lepszy. Rice huknął po raz drugi, tym razem już w samo okienko, a chwilę później Mikel Merino wykorzystał odpoczynek defensywy Los Blancos i strzelił na 3:0.

Bolesne z perspektywy kibica Realu mogło być nie tylko to, że Courtois trzy razy wyciągał piłkę z siatki, a awans do półfinału należy rozpatrywać w kategoriach cudu. Arsenal nawet przy trzybramkowym prowadzeniu grał pressingiem, nie bronił nisko, grał odważnie, wyprowadzał piłkę bez większego problemu i napędzał się z minuty na minutę. Kibicom gospodarzy można zazdrościć, że dziś przeżyli taki wieczór, jakiego my nie przeżyliśmy w tym sezonie ani razu.

Arsenal FC – Real Madryt 3:0 (0:0)
1:0 Rice 58'
2:0 Rice 70'
3:0 Merino 75' (asysta: Lewis-Skelly)

Arsenal: Raya; Timber (90'+1' White), Saliba, Kiwior, Lewis-Skelly; Partey, Rice (80' Tierney), Ødegaard; Saka (74' Trossard), Martinelli, Merino
Real Madryt: Courtois; Valverde, Asencio, Rüdiger, Alaba (79' Fran García); Camavinga, Modrić (71' Lucas), Bellingham; Rodrygo (85' Brahim), Vinícius, Mbappé

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!