Kompromitacja, która nie zaskakuje
W meczu 30. kolejki La Ligi Real Madryt przegrał u siebie z Valencią 1:2. Jedyną bramkę dla Królewskich zdobył Vinícius Júnior.

Vinicius Júnior i zawodnicy Valencii. (fot. Getty Images)
Carlo Ancelotti przeprowadził bardzo delikatne rotacje przed meczem z Arsenalem. Do składu wszedł Fran González, który zastąpił kontuzjowanych Courtois i Łunina, a w jedenastce zabrakło też Asencio czy Rodrygo, którzy mogą być pewni miejsca w składzie na wtorkową potyczkę.
Teoretycznie wszystko zaczęło się zgodnie z planem. Real i Valencia wzajemnie się badały, a gdy gospodarze przyspieszyli, mogli sporo namieszać w polu karnym Mamardaszwiliego. Świetne podanie posłał Fede Valverde, Kylian Mbappé wyszedł sam na sam, ale César Tárrega go sfaulował i arbiter podyktował rzut karny. Niestety do piłki podszedł Vinícius Júnior i – nazwijmy rzeczy po imieniu – się skompromitował. Niewykluczone, że ty, drogi czytelniku, poradziłbyś sobie z tym strzałem lepiej.
Valencia zachowała się tak, jakby straciła tę bramkę. Na gol, który nie padł, odpowiedziała w najlepszy dla siebie możliwy sposób. Po dość przypadkowej akcji Nietoperze wykonały rzut rożny, a Mouctar Diakhaby pokonał Frana. Frustracja po tym golu tylko narastała. Diakhaby strzelił potem gola na… 1:1, ale sędzia odgwizdał spalonego, aktywny był też Mbappé, który jednak nie miał klarownej okazji. W pierwszej połowie Valencia oddała jeden strzał i prowadziła 1:0. W defensywie poza rzutem karnym spisywała się jednak całkiem poprawnie, zwłaszcza jak na to, co wyczyniali w ofensywie gracze Realu.
W drugiej połowie mogliśmy spodziewać się dominacji Realu i właśnie to dostaliśmy. Królewscy bardzo szybko wyrównali losy rywalizacji, a po rzucie rożnym gola z bliska strzelił Vinícius, częściowo rehabilitując się za zmarnowany rzut karny. Przewaga nie przynosiła jednak wielkiej liczby stworzonych szans. Świetną sytuację miał Fede Valverde po dograniu Mbappé, ale doskonale interweniował Mamardaszwili. Ancelotti tradycyjnie dość późno zdecydował się na więcej zmian, ale po wejściu Camavingi, Endricka i Alaby obraz meczu aż tak się nie zmienił. Real nadal atakował i nadal natrafiał na mur.
Ale ostatnie minuty należały do rywali. Real Madryt nie przepchnął kolejnego zwycięstwa. Był blisko remisu, ale ostatecznie to rywal błysnął w końcówce. Królewscy znów się skompromitowali i są bardzo blisko poddania się w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Dzisiejszy wynik może jest niespodzianką, bo to Real był faworytem, ale… ten wynik tak naprawdę nie zaskakuje.
Real Madryt – Valencia CF 1:2 (0:1)
0:1 Diakhaby 15' (asysta: Almeida)
1:1 Vinícius 50' (asysta: Bellingham)
1:2 Hugo Duro 90'+5' (asysta: Rafa Mir)
Real Madryt: Fran González; Lucas (85' Arda Güler), Tchouaméni, Rüdiger, Fran García (77' Camavinga); Valverde, Modrić (77' Endrick), Bellingham; Brahim (57' Rodrygo), Vinícius (77' Alaba), Mbappé
Valencia: Mamardaszwili; Aarons (74' Hugo Duro), Tárrega, Diakhaby, Mosquera, Jesús Vázquez; Guerra (74' Pepelu), Barrenechea (90'+4' Guillamón), Diego López, Almeida (74' Fran Pérez); Sadiq (59' Rafa Mir)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze