„Rzut karny? Arsenal w ćwierćfinale”
Real Madryt nie przejmuje się kontrowersjami i już koncentruje się na starciu z drużyną Mikela Artety… ale nie traci z oczu sobotniego wyjazdu na Estadio de la Ceràmica.

Antonio Rüdiger. (fot. Getty Images)
Dzień po meczu w Realu Madryt przynosi przede wszystkim ulgę po kolejnym przetrwaniu dramatycznej sytuacji w Lidze Mistrzów – rozgrywkach, które są ich specjalnością. Kolejna spektakularna ucieczka Los Blancos w najważniejszym europejskim turnieju wzbudziła oczywistą satysfakcję w klubie, który nie chce wdawać się w kontrowersje podsycane przez Atlético po anulowaniu rzutu karnego Juliána Álvareza. Argentyńczyk trafił do siatki, ale wcześniej dwukrotnie dotknął piłki, co zauważył sztab Realu i natychmiast zgłosił sędziemu, opisuje MARCA.
„Rzut karny? W ćwierćfinale gramy z Arsenalem” – mówią w klubie, skupiając się już na przyszłości i kolejnym etapie walki o obronę tytułu zdobytego w ubiegłym roku na Wembley w finale z Borussią Dortmund. Co ciekawe, poprzedni triumf nad Manchesterem City również przyszedł po wyczerpującej serii rzutów karnych – tym razem na Etihad, gdzie Real wyeliminował ówczesnego obrońcę tytułu.
W klubie nie mają wątpliwości – sytuacja z rzutem karnym Álvareza jest jasna, dwa dotknięcia piłki są widoczne na powtórkach telewizyjnych, a madrycki sztab natychmiast to wychwycił i zareagował. Przyznają, że można dyskutować nad samą zasadą, podobnie jak nad innymi przepisami, które są regularnie analizowane przez piłkarskie władze, ale w tym przypadku nie ma miejsca na kontrowersje – mimo skarg Atlético, które na czele z Diego Simeone próbuje podgrzewać temat, donosi MARCA.
Wspomnienie gola Henry’ego
Real zostawił już za sobą środowy mecz i patrzy w przyszłość – a ta oznacza ćwierćfinałowe starcie z Arsenalem. Pierwszy mecz odbędzie się 8 kwietnia na Emirates, rewanż 16 kwietnia na Bernabéu. W klubie wszyscy zdają sobie sprawę, że do kolejnego triumfu w Lidze Mistrzów brakuje im już tylko pięciu spotkań, co natychmiast uruchamia w Realu dobrze znany mechanizm mobilizacji. Klub budował swoją historię na wyjątkowej relacji z tym trofeum. W Madrycie nie zapomniano też, że w jedynym dotychczasowym starciu obu drużyn w Lidze Mistrzów to Arsenal wyszedł zwycięsko – po fenomenalnym golu Thierry’ego Henry’ego na Bernabéu.
Dziś Los Blancos mają dzień odpoczynku, ale czekają na wieści dotyczące urazu Mendy'ego, który wygląda poważnie. Na przygotowanie do wyjazdowego meczu z Villarrealem pozostaje im tylko jeden trening – piątkowa sesja. Trzy dni przerwy po środowym meczu, który trwał ponad 120 minut i kosztował zespół mnóstwo sił, to niewiele. A kolejna ligowa kolejka może znów okazać się kluczowa w walce o tytuł. Nie ma chwili wytchnienia, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze