Esto es fútbol, papá
W rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Real Madryt przegrał z Atlético Madryt 0:1, ale był lepszy w rzutach karnych. Królewscy grają dalej!

Antonio Rüdiger. (fot. Getty Images)
Real Madryt za bardzo sobie wziął do serca to, że jest królem remontad. Na Metropolitano Królewscy przyjechali w roli faworyta dwumeczu i z jednobramkową przewagę, która miała dać całkiem przyjemny komfort braku gry pod przymusem strzelania goli. Można było – a to wybaczyliby pewnie nawet ci nieco bardziej wymagający kibice – momentami trochę na Atlético zaczekać i wykorzystać swój największy atut, czyli szybkie przejścia z obrony.
Cały misterny plan poszedł wiadomo gdzie, i to nawet szybciej, niż Siara zadzwonił po koleżanki. Zegar wskazywał 27. sekundę, a piłka już była w bramce Thibaut Courtois. Zanim Real na poważnie dotknął piłkę (choć w akcji bramkowej Atlético dwukrotnie niefortunnie futbolówkę wybijał Asencio), mógł spokojnie wznowić ją od środka. Wstyd i kompromitacja. Najważniejsze było pozostać skoncentrowanym od początku, a Real koncertowo zmarnował zaliczkę z pierwszego meczu.
I od tego momentu oglądaliśmy stary, zły Real i stare, dobre Atlético. Drużyna Ancelottiego musiała atakować, bo wychodzi z założenia, że jest piłkarsko lepsza, a zespół Simeone cofnął się w swoim stylu w głębokim bloku i – całkiem słusznie – liczył na kontrataki w poszukiwaniu kolejnych głupstw w defensywie Realu. Jak Królewscy grają w ataku pozycyjnym, niestety wiemy i nie mamy żadnych przełomowych wiadomości.
Real sobie atakował, ale przez całą pierwszą połowę oddał zaledwie trzy strzały. Jeden do niczego (choć celnie) Rodrygo, jeden Bellinghama (zablokowany przez Tchouaméniego) i jeden Viniego (zablokowany przez Giméneza). To była właśnie taka połowa jak te strzały: okropna.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Jeśli ktoś powiedziałby, że Real miał przewagę, nie byłby w błędzie, bo rzeczywiście Królewscy nadal dominowali, mieli piłkę i szukali swoich szans. Robili to jednak w sposób co najmniej nieskoordynowany. Jedną z niewielu nijakich akcji Mbappé zakończył udanym dryblingiem, po którym sfaulował go Lenglet. Marciniak wskazał na wapno, a w 70. minucie Vini stanął przed kapitalną szansą na pokonanie Obalka, tyle że uderzył jak Vini z pierwszych miesięcy w Madrycie. Jego uderzenie z rzutu karnego było po prostu jednym z najgorszych jedenastek w historii Realu Madryt. I na dobrą sprawę w pierwszej połowie niewiele więcej się działo. Vinícius jednym strzałem podsumował to, co wyczyniali zawodnicy Realu.
To cud, że przy tak złej grze jakoś udało się przetrwać do dogrywki, a później do rzutów karnych. A tam był mocny, a do tego uśmiechnęło się do niego szczęście. Królewscy grają dalej!
Latami przedstawiciele Atlético, sympatycy czy eksperci uznający się za obiektywnych twierdzili, że Los Colchoneros na coś zasługiwali w sezonach, gdy przegrywali z Realem Madryt, gdy nie byli gorsi (rzecz jasna poza wynikiem). I dziś mogliby powtórzyć te słowa. Futbolowi bogowie nadal jednak się upierają, że gdy Atleti trafia na Real, jest tylko jeden możliwy rezultat. Real gra dalej, a Atlético – choć znów było blisko – musi zadowolić się tym, że po raz n-ty zrobiło dobre wrażenie i nic z tego nie wyszło.
Atlético Madryt – Real Madryt 1:0 (1:0, 1:0) k. 2:4
1:0 Gallagher 1'
RZUTY KARNE
0:1 Mbappé
1:1 Sorloth
1:2 Bellingham
1:2 Álvarez (podwójne kopnięcie)
1:3 Valverde
2:3 Correa
2:3 Lucas (obrona bramkarza)
2:3 Llorente (poprzeczka)
2:4 Rüdiger
PIERWSZY MECZ: 1:2
AWANS: REAL MADRYT
Atlético: Oblak; Llorente, Giménez, Lenglet (91' Le Normand), Reinildo (98' Azpilicueta); De Paul (90'+4' Molina), Barrios, Giuliano (89' Correa), Gallagher (85' Lino); Griezmann (89' Sørloth), Álvarez
Real Madryt: Courtois; Valverde, Asencio, Rüdiger, Mendy (83' Fran García); Tchouaméni (65' Camavinga), Modrić (65' Lucas), Bellingham; Rodrygo (79' Brahim), Vinícius (116' Endrick), Mbappé
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze