Dwa zwycięstwa, które mogą zmienić historię derbów w Europie: „Piłka nożna zawsze daje kolejną szansę”
Atlético wygrało z Realem w dwóch ostatnich starciach w Europie, w tym w finale Superpucharu Europy w Tallinnie.

Sergio Ramos, Szymon Marciniak i Diego Godín przed finałem Superpucharu Europy w 2018 roku. (fot. Getty Images)
Był czas, kiedy Real Madryt niemal doprowadził do zwolnienia Simeone z Atlético. Finał Ligi Mistrzów w Mediolanie w 2016 roku pogrążył argentyńskiego szkoleniowca w morzu wątpliwości, które o mało nie skłoniły go do odejścia z klubu. A przecież Atlético zremisowało tamten mecz, choć przegrało trofeum po rzutach karnych. „Zawsze łączymy sytuacje z historią, a ta Realu w Lidze Mistrzów jest imponująca, ale jutro mamy wielką szansę” – podkreśla Simeone. Argentyńczyk doskonale wie, że Królewscy mają na koncie 15 triumfów w tych rozgrywkach, ale ostatnie europejskie starcia pokazały, że wiatr może wiać w inną stronę. Dlatego w tym dwumeczu czuje, że jego drużyna ma realne szanse, stwierdza El Mundo.
Rok po finale w Mediolanie Atlético ponownie spotkało się z Realem w półfinale Ligi Mistrzów. Wtedy odrabianie strat zatrzymał jedynie błysk geniuszu Karima Benzemy, którego akcję wykończył Isco. Jednak w Tallinnie Simeone dokonał rzeczy historycznej – po raz pierwszy jako trener Los Rojiblancos pokonał Real Madryt w Europie. Nie chodziło o zwykłe spotkanie, bo takie Atlético wygrało już dwukrotnie w dziesięciu starciach na arenie międzynarodowej, ale o finał.
Saúl Ñíguez zagrał w tamtym meczu w estońskiej stolicy w 2018 roku. „To było trudne spotkanie. Wiedzieliśmy, że możemy to zrobić i wierzyliśmy w siebie. Byliśmy bardzo szczęśliwi, że udało się zdobyć europejskie trofeum” – mówi w rozmowie z El Mundo.
„Każdy mecz jest inny”
Pojedynek na A. Le Coq Arena w Tallinnie był wymianą ciosów (sześć celnych strzałów Realu, pięć Atlético), pełen zwrotów akcji i pięknych goli, w tym wspaniałego trafienia Saúla. Diego Costa był zmorą Królewskich, a Sergio Ramos – jak to ma w zwyczaju – chciał stać się koszmarem Atlético, wykorzystując rzut karny podyktowany po faulu Juanafrana. Jednak to wychowanek Los Rojiblancos zadał decydujący cios.
Saúl nie tylko zagrał w tamtym spotkaniu, ale był jego bohaterem. To jego bramka dała Atlético prowadzenie 3:2 w dogrywce. „Rozmawiałem z Fernando Torresem i powiedziałem mu, co zrobi bramkarz, jeśli trafię. No i proszę” – wspomina pomocnik, który wiedział, jak kluczowe było objęcie prowadzenia, choć to Koke ostatecznie ustalił wynik meczu na 4:2.
Co ciekawe, Atlético wygrało dwa ostatnie europejskie starcia z Realem, choć triumf w półfinale sezonu 2016/17 nie wystarczył do awansu. „Każdy mecz jest inny. W dwóch ostatnich edycjach Champions League odpadaliśmy, a to zawsze zostaje w pamięci. Ale piękno futbolu polega na tym, że zawsze daje kolejną szansę” – podkreśla pomocnik.
W kluczowym momencie
Tym razem ta szansa przychodzi w jednym z najlepszych momentów kadencji Simeone. Być może, a to duże słowa, Argentyńczyk dysponuje jedną z najbardziej kompletnych i zaangażowanych kadr, jakie miał do dyspozycji. Dowodem na to była reakcja szkoleniowca po ostatnim triumfie nad Athletikiem, gdy w doliczonym czasie gry Conor Gallagher przeprowadził kluczową akcję – Simeone eksplodował z emocji przy linii bocznej Metropolitano.
Do tego dochodzi fakt, że w tym sezonie Atlético nie przegrało z żadnym z dwóch gigantów La Ligi – pokonało Barcelonę i zremisowało z nią 4:4, a w lidze dwukrotnie dzieliło się punktami z Realem. Saúl przyznaje jednak, że Liga Mistrzów to inny świat, w którym Los Blancos zawsze potrafią wykrzesać coś wyjątkowego. „W lidze Atleti jest może bardziej regularne, ale w Lidze Mistrzów Real jest niewiarygodny. Potrafią zrobić coś, co mają tylko oni. Myślę, że szanse są 50/50, ale mam nadzieję, że Atlético awansuje” – mówi wychowanek klubu.
Mecz odbędzie się w kluczowym momencie sezonu. Wyniki w marcu mogą przesądzić o jego losach. Jak zauważa Saúl, Atlético stoi przed szansą na „niezapomniany sezon” lub „kolejny zwykły rok”. Jedno jest pewne – Los Rojiblancos nie są już w Europie nowicjuszami. Wiedzą, jak pokonać swojego największego rywala, ale teraz muszą to potwierdzić w dwumeczu Ligi Mistrzów. Być może, jak miało to miejsce w Hiszpanii, gdzie przez 14 lat nie potrafili ograć Realu aż do przyjścia Simeone, Argentyńczyk odmieni również europejską historię klubu, podsumowuje El Mundo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze