Advertisement
Menu

Skromność też jest cnotą

W meczu 25. kolejki La Ligi Real Madryt na Santiago Bernabéu pokonał Gironę 2:0. Bramki dla Królewskich zdobywali Luka Modrić i Vinícius Júnior.

Foto: Skromność też jest cnotą
Brahim Díaz i Luka Modrić świętują gola strzelonego przez Chorwata. W tle David Alaba. (fot. Getty Images)

Carlo Ancelotti zdecydował się dziś na kilka roszad. Zgodnie z przewidywaniami odpoczynek otrzymał Fede Valverde, a na ławce zasiedli również Antonio Rüdiger i Dani Ceballos. W związku z zawieszeniem za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Osasuną niedostępny pozostawał Jude Bellingham. Do wyjściowej jedenastki wskoczyli za to Lucas Vázquez, Brahim Díaz, Luka Modrić oraz pierwszy raz od 17 grudnia 2023 roku David Alaba.

Girona nie miała zamiaru od samego początku szaleńczo rzucać się do ataku. Prawdę mówiąc – chyba w ogóle nie miała tego w swoich planach. Dlatego też od pierwszej minuty inicjatywa znajdowała się po stronie Realu. Ale paradoksalnie to kataloński zespół jako pierwszy stworzył sobie dogodną okazję. W 5. minucie Thibaut Courtois był jednak na posterunku i obronił strzał Arnau Martíneza z ostrego kąta. Dosłownie kilkanaście sekund później po przeprowadzeniu szybkiego ataku przed szansą stanął Kylian Mbappé, który szpicem buta uderzył niemal wprost w Paulo Gazzanigę.

Królewscy dłużej utrzymywali się przy piłce, cierpliwie rozgrywali (no, może trochę za wolno) i starali się przyspieszać w ostatniej tercji boiska. W 15. minucie po świetnej, koronkowej akcji, wyjściu na wolną pozycję i dośrodkowaniu Mbappé, Vinícius uderzył głową, ale piłka poszybowała nad bramką. Brazylijczyk nie popisał się również w dwóch kolejnych sytuacjach, gdy Real miał mnóstwo czasu i przestrzeni na przeprowadzenie skutecznych kontrataków. Szczególnie żałować można było tej drugiej akcji, w której na dobre podanie czekał Mbappé i która narodziła się po tym, jak Courtois zatrzymał strzał Donny’ego van de Beeka.

Przełamanie impasu nadeszło w 41. minucie. Rodrygo wykonywał rzut rożny, a piłka została wybita głową przez Davida Lópeza i spadła pod nogi stojącego przed polem karnym Modricia. Chorwat natomiast przyjął futbolówkę na klatkę piersiową i długo się nie zastanawiał – po prostu huknął jak z armaty, strzelając fenomenalnego gola, który z powodzeniem może aspirować do miana najpiękniejszego trafienia całego sezonu.

Po przerwie Girona zmieniła nastawienie i postanowiła nieco opuścić gardę, by dać sobie szansę na wyprowadzenie kilku ciosów. Momentami wydawało się, że podopieczni Míchela wcale nie są tak odlegli od doprowadzenia do wyrównania. W 56. minucie Arnaut Danjuma dobrze odnalazł się w szesnastce, ale uderzył niecelnie, a poza tym – był na spalonym. Odważniejsza postawa Katalończyków nie oznaczała wcale, że Los Blancos nagle stali się bezzębni. Wręcz przeciwnie.

Real miał naprawdę mnóstwo okazji. Nawet Lucas Vázquez próbował swoich sił z dystansu. Vinícius najpierw po charakterystycznym dla siebie zejściu z lewej strony do środka trafił w poprzeczkę, a później, już z pola karnego, posłał piłkę nad bramką. Mbappé także bardzo chciał poprawić swój dorobek strzelecki, ale albo był blokowany, albo ponownie uderzał w Gazzanigę. Królewscy szukali zatem drugiego gola, ale ewidentnie brakowało im wykończenia.

A trudno było oprzeć się wrażeniu, że podwyższenie na 2:0 zamknęłoby sprawę końcowego wyniku. I wtedy przebudził się duet Viní-Mbappé. Panowie wymienili ze sobą podania, Francuz prostopadłym zagraniem wypuścił Brazylijczyka na wolną przestrzeń, a ten popularnym „czubem” sprytnie wślizgnął piłkę przy bliższym słupku. Dla 24-latka było to przełamanie nie tylko w tym spotkaniu, ale i w szerszej perspektywie, ponieważ trafił do siatki w La Lidze po razy pierwszy od 9 listopada 2024 roku, kiedy to w starciu z Osasuną skompletował hat-tricka.

W ostatnich minutach kolejne sytuacje zmarnowali Rodrygo i Mbappé. Gdyby wykazali się lepszą celnością, z pewnością udałoby się wygrać różnicą trzech bramek. Ostatecznie Real Madryt pokonał Gironę 2:0 i zgarnął komplet punktów. Biorąc pod uwagę liczbę okazji, trzeba powiedzieć wprost, że jest to skromne zwycięstwo. Ale jest (co najważniejsze), a jak powiedział francuski malarz Paul Cézanne: „Skromność jest cnotą wypływającą ze świadomości własnej mocy”.

Real Madryt – Girona FC 2:0 (1:0)
1:0 Modrić 41'
2:0 Vinícius 83' (asysta: Mbappé)

Real Madryt: Courtois; Lucas, Asencio, Alaba (73' Camavinga), Mendy; Tchouaméni, Modrić (85' Rüdiger), Brahim (73' Ceballos); Rodrygo, Vinícius (90' Endrick), Mbappé
Ławka: Łunin, Fran González, Vallejo, Fran García, Valverde, Arda Güler

Girona FC: Gazzaniga; Arnau, David López, Krejčí, Blind; Van de Beek (56' Arthur), Romeu (66' Solís), Iván Martín (66' Bryan); Miguel (75' Miowski); Cygankow, Danjuma (66' Asprilla)
Ławka: Juan Carlos, Juanpe, Francés, Misehouy, Stuani, Abel Ruiz, Portu

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!